– Informacje o planowanych zamachach terrorystycznych pokazują jak krótkowzroczne jest myślenie tych, którzy krytykują ustawę antyterrorystyczną, mówiąc, że przecież w Polsce nie ma terroryzmu, że można zaczekać i w ogóle załatwić to w inny sposób – mówi portalowi Niezalezna.pl generał Roman Polko.
Niedoszli zamachowcy, którzy próbowali wysadzić radiowozy przed komisariatem w Warszawie, stwierdzili, że jednym z motywów była niechęć do obecnej władzy. Z kolei mężczyzna zatrzymany za podłożenie bomby we Wrocławiu planował atak podczas Światowych Dni Młodzieży.
Informacje o planowanych zamachach terrorystycznych pokazują jak krótkowzroczne jest myślenie tych, którzy krytykują ustawę antyterrorystyczną, mówiąc, że przecież w Polsce nie ma terroryzmu, że można zaczekać i w ogóle załatwić to w inny sposób. Tylko nie wiadomo w jak inny sposób można uregulować; kwestię strzału ratunkowego, użycie wojska czy koordynację budowy spójnego systemu, bo poprzednia władza to, jedynie co zrobiła to stwierdziła, że takiego spójnego systemu nie ma – co jest w raporcie Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Teraz gdy taki system próbuje się zbudować to jest to torpedowane bo jest to „zagrożeniem wolności” – mówi gen. Polko.
Jak dodaje, te nieudane czy przygotowane zamachy „pokazują, że nie jesteśmy odizolowaną wyspą”.
Jeśli się popatrzy na mapę, gdzie są już przedstawiciele Państwa Islamskiego, to jest to już bardzo blisko. Ich idee terrorystycznych działań przenikają. Korzystają z tego ci lewacy z Warszawy, czy ten student z Wrocławia, którego pewnie zbadają czy w taki sposób wyładowywał swoje frustracje – uważa były dowódca GROM.
Może to wina polityków, którzy kwestiach bezpieczeństwa czy polityki międzynarodowej powinni mówić jednak spójnym głosem i na zewnątrz powinniśmy wspierać się nawzajem. Nie żyjemy na odizolowanej wsypie. Widzimy bałagan w Belgii czy Francji, gdzie przez poprawność polityczną różnego rodzaju różne ruchy funkcjonują. U nas bezczynność policji powoduje, że bezprawne zajmowanie przez lewaków budynków, tzw. squatów, przy bierności policji przynosi później takie plony. Powinniśmy o tym myśleć wcześniej, aby nie pozwalać na bezkarność, bo to się przeradza w patologię. Gdy przybiera ona większe rozmiary to trudno jest to zwalczyć – dodaje Polko.
NIEZALEZNA.PL