Jak Polacy oceniają Dudę? Gorzej niż poprzedników

W rok po zwycięskich wyborach prezydent Andrzej Duda jest oceniany przez Polaków gorzej niż jego poprzednicy na tym etapie prezydentury.

 Dokładnie rok temu, 24 maja 2015 roku, w drugiej turze wyborów prezydenckich Andrzej Duda pokonał Bronisława Komorowskiego. Nieznany wcześniej szerszej publiczności polityk PiS zdobył 8,6 mln głosów, zaś na popieraną przez PO ówczesną głowę państwa zagłosowało 8,1 mln Polaków.

Według CBOS w chwili ogłaszania startu w wyborach aż 43 proc. Polaków nie wiedziało kim jest Andrzej Duda. Udana kampania, wpadki największego rywala i niemal powszechne oczekiwanie „zmiany”, którego symbolem wiosną zeszłego roku był także sukces Pawła Kukiza, zaprowadziły Dudę do Pałacu Prezydenckiego. Ba, zdaniem wielu wygrana polityka PiS w wyborach prezydenckich przesądziła o zwycięstwie formacji Jarosława Kaczyńskiego w elekcji parlamentarnej pół roku później.

Komu Polacy ufali najbardziej?

Czy Polacy żałują dokonanego przed 12 miesiącami wyboru? Jak oceniają publiczną działalność obecnego szefa państwa, zwłaszcza na tle jego poprzedników? Porównaliśmy jakie – rok po zwycięskich wyborach – były notowania Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Kaczyńskiego, Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. Sięgnęliśmy po wyniki sondaży CBOS, bo tylko ten ośrodek od początku III RP bada społeczną aprobatę dla polityków piastujących najwyższy urząd w państwie.

Co wynika z tej analizy? Rok po wygranych wyborach Polacy darzyli największym zaufaniem trójkę prezydentów: Komorowskiego, Kwaśniewskiego i Wałęsę. Poziom społecznej aprobaty wynosił w przypadku tych od 63 proc. Wałęsy przez 66 proc. Komorowskiego i aż 70 proc. Kwaśniewskiego. Wyraźnie słabiej na tym tyle wypadają dwaj prezydenci mianowani przez PiS. 12 miesięcy po zwycięskich wyborach zaufanie do Kaczyńskiego deklarowało zaledwie 36 proc. obywateli. Według najnowszego, majowego badania CBOS Dudzie ufa 57 proc. Polaków – dużo więcej niż poprzednikowi z PiS, ale jednak zauważalnie mniej niż Komorowskiemu czy Kwaśniewskiemu.

Netto jeszcze gorzej

Słabe notowania Dudy na tle poprzednich prezydentów stają się jeszcze lepiej widoczne, gdy sięgniemy po tzw. zaufanie netto (czyli po prostu przewagę zaufania nad nieufnością). Okazuje się wówczas, że rok po wyborach największa przewaga zwolenników nad przeciwnikami wystąpiła w przypadku Kwaśniewskiego i Komorowskiego (zaufanie netto to odpowiednio 53 i 52 punkty proc.). Odsetek ufających Wałęsie przewyższał nieufających o 39 punktów proc. W przypadku Dudy przewaga zaufania nad nieufnością wyniosła w maju 27 punktów proc., a więc aż o połowę mniej niż w przypadku Kwaśniewskiego i Komorowskiego.

Gorzej od obecnego prezydenta wyglądała tylko sytuacja Lecha Kaczyńskiego. W 12 miesięcy po wyborach był już na dużym minusie (dokładnie -14 pkt proc.). Oznacza to, że więcej Polaków deklarowało do Kaczyńskiego nieufność (50 proc.) niż zaufanie (36 proc.).

Jak pracuje prezydent Duda?

Bardzo podobnie wygląda sytuacja, gdy sięgniemy po nasz drugi – obok zaufania – miernik czyli ocenę działalności prezydenta. Wówczas Duda plasuje się w środku stawki – znów za Komorowskim i Kwaśniewskim, a przed Wałęsą i Kaczyńskim.

W maju pozytywnie pracę Dudy oceniła według CBOS połowa ankietowanych obywateli (50 proc.). Na tym etapie prezydentury, czyli rok po zwycięskich wyborach, Kwaśniewski (59 proc.) i Komorowski (53 proc.) cieszyli się większym uznaniem społeczeństwa. Poprzednicy Dudy mieli też mniej ocen negatywnych. Krytyczną opinię o działalności obecnego prezydenta ma dziś 39 proc. Polaków – rok po wygraniu wyborów złe noty Kwaśniewskiemu i Komorowskiemu wystawiało 27 proc. obywateli.

Gorzej od Dudy wypadają Wałęsa i Kaczyński. O ile jednak w przypadku legendarnego przywódcy „Solidarności” oceny dobre i złe mniej więcej równoważyły się po roku od zwycięskich wyborów (42 proc. do 44 proc.), o tyle notowania Kaczyńskiego były wręcz katastrofalne. 12 miesięcy po wygranej pracę Kaczyńskiego doceniało tylko 31 proc. Polaków – aż 58 proc. miało o niej złe zdanie.

„Aprobata netto” czyli przewaga dobrych ocen działalności nad złymi w przypadku poszczególnych głów państwa wyglądała zatem rok po wyborach następująco: Kwaśniewski (32 pkt), Komorowski (26 pkt), Duda (11 pkt), Wałęsa (-2 pkt), Kaczyński (-27 pkt). Podobnie jak w przypadku zaufania, tak i tutaj Duda wypada dużo gorzej niż dwaj najpopularniejsi poprzednicy – Kwaśniewski i Komorowski.

Musimy pamiętać, że analizowane sondaże face-to-face CBOS są i tak najkorzystniejszymi dla Dudy sondażami z dostępnych na politycznym rynku. Istnieje wiele przesłanek na rzecz tezy, że badania „twarzą-w-twarz” sprzyjają obecnie notowaniom partii rządzącej i jej polityków. Dlaczego? Bo Polacy przepytywani „na żywo” przez ankietera, a w dodatku we własnym domu, chętniej „przyznają się” do popierania partii rządzącej czy też lidera sondaży. Efekt ten jest znany naukom społecznym od lat. Tłumaczy się go m.in. tym, że respondent traktuje ankietera jako część „systemu”. Zadająca pytania o politykę osoba jest uosabiana z dominującą w państwie opcją polityczną. W bardziej wiarygodnych pomiarach telefonicznych IBRiS czy TNS Polska odsetek zwolenników i przeciwników prezydenta jest porównywalny, a bywały już miesiące, gdy krytycznych ocen Dudy było wyraźnie więcej niż pozytywnych. Nie ma jednak innej możliwości porównania sytuacji wszystkich prezydentów rok po wyborach, jak sięgnięcie po realizowane najdłużej i tą samą metodą sondaże CBOS.

Kaczyński na pocieszenie

Duda może pocieszać się, że jest lepiej odbierany przez rodaków niż Lech Kaczyński. Choć w tym przypadku nietrudno o „lepsze oceny” z uwagi na wyjątkowo niską popularność pierwszego prezydenta z PiS. Porównując pierwszy rok obu polityków po zwycięstwie widać, że Kaczyński miał lepszy start niż Duda. Na początku urzędowania cieszył się większym zaufaniem i bardziej pozytywnymi ocenami działalności – doceniało go ponad 60 proc. Polaków. Bardzo jednak szybko, w dosłownie kilka miesięcy po wyborach, zaczął tracić poparcie, a notowania Kaczyńskiego najmocniej załamały się, gdy jego brat Jarosław został premierem w lipcu 2006 roku.

Obecna głowa państwa nie przeżyła jak dotąd tak gwałtownego załamania, przynajmniej według CBOS. Słupki Dudy w ciągu minionego roku pozostawały stabilne. Urzędującemu prezydentowi daleko jednak do poparcia, jakim cieszyli się rok po zwycięskich wyborach Komorowski czy Kwaśniewski. W tym sensie powoływanie się przez Dudę na silny mandat społeczny jest chybione. Kwaśniewski i Komorowski ucieleśniali bardziej koncyliacyjny i „odklejony” od swoich partii model prezydentury „wszystkich Polaków”. Stąd w najlepszym okresie kadencji Komorowskiemu i Kwaśniewskiemu ufało ponad 80 proc. obywateli, a ponad 70 proc. dobrze oceniało ich pracę.

Prezydent Duda nie może być też zadowolony z badań, z których wynika, że zdecydowana większość obywateli uważa go za uzależnionego od woli i decyzji Jarosława Kaczyńskiego. W ciągu półrocza rządów PiSnie zademonstrował ani razu niezadowolenia z polityki tej partii i brał udział w najbardziej kontrowersyjnych posunięciach ekipy „dobrej zmiany” jak skok na Trybunał Konstytucyjny, prokuraturę czy media publiczne. Zapewne w tym należy doszukiwać się słabszych od poprzedników ocen obecnego prezydenta.

Przekonać Polaków

Z drugiej strony Duda nie jest na straconej pozycji. Jeśli wszystko będzie przebiegać zgodnie z politycznym kalendarzem, to do kolejnych wyborów prezydenckich zostały dokładnie cztery lata. Prezydent może wykorzystać ten czas na zabiegi marketingowe, mające przekonać Polaków o „odklejeniu” od PiS. Atutem wizerunkowym, swoistą „prawicową Kwaśniewską” może stać się żona Dudy, Agata. Po fali medialnych spekulacji o nie najlepszych relacjach z mężem, prezydentowa zwiększyła ostatnio swoją aktywność publiczną i częściej pokazuje się u boku Dudy. Na notowaniach obecnej głowy państwa może też zaważyć realizacja programu 500+, a także obietnic Dudy z okresu kampanii, jak pomoc frankowiczom, zwiększenie kwoty wolnej od podatku, czy obniżenie wieku emerytalnego.

Problem w tym, że, jak uczy doświadczenie Bronisława Komorowskiego, „dowiezienie” do wyborów aprobaty społecznej wyrażonej w sondażach nie gwarantuje sukcesu. Niewątpliwie jednak zaufanie Polaków i dobra ocena pracy dodają skrzydeł i ułatwiają prowadzenie polityki na co dzień.

MICHAŁ ZIELIŃSKI

Więcej postów