Niepokojące analizy dotyczące sytuacji wojskowej na flance wschodniej mogą wpłynąć na zmiany w koncepcji Połączonych Sił Bardzo Wysokiej Gotowości (VJTF). „Szpica”, która przechodzi kolejny test swoich zdolności w Polsce, mogłaby stać się częścią sił rotacyjnych w państwach Europy Wschodniej lub stanowić pierwszą linię obrony tzw. przesmyku suwalskiego. Strategiczne znaczenie tego regionu dla Sojuszu zwiększa dodatkowo usytuowanie Kaliningradu, rosyjskiej eksklawy u granic NATO.
Ruszyły ćwiczenia „szpicy” w Polsce. „Chcemy pokazać zdolności tych sił”
W środę do portu w Szczecinie przybył transport sprzętu wojskowego dla żołnierzy wchodzących w skład Połączonych Sił Bardzo Wysokiej Gotowości (VJTF), czyli tzw. szpicy NATO. Sprzętu zostanie wykorzystany w ramach ćwiczeń „Brilliant Jump 2016”, które będą trwać do 27 maja. Są one następstwem „fazy alarmowej” wcześniejszych ćwiczeń „Brilliant Jump” i ćwiczeń „Trident Joust”, których celem było przetestowanie w praktyce Planu Działań na rzecz Gotowości (Readiness Action Plan, RAP), wdrażanego po szczycie NATO w Newport w 2014 roku.
– Ćwiczenie zademonstruje zdolności sił VJTF do przerzucenia do Polski drogą powietrzną, morską i lądową w ciągu kilku dni kluczowego sprzętu – powiedział gen. Salvatore Farina z Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych w Brunssum, który nadzoruje ćwiczenia. W koordynacji tych działań uczestniczą także Międzynarodowy Korpus Północno-Wschodni w Szczecinie oraz Jednostka Integracyjna Sił NATO (NATO Force Integration Unit, NFIU) w Bydgoszczy. Ćwiczenia „Brilliant Jump 2016” będą odbywać się na poligonie w Żaganiu.
Kolejny test dla sił VJTF w Polsce. „To był bardzo dobry start”
Celem ćwiczeń, w których udział bierze ok. 1500 żołnierzy z Polski, Albanii, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, jest sprawdzenie możliwości szybkiego rozmieszczenia sił VJTF w wyznaczonym teatrze działań po aktywowaniu Sił Odpowiedzi NATO (NATO Response Force, NRF), których częścią jest „szpica”. Jest to zarazem kolejny etap doskonalenia koncepcji VJTF, których budowa rozpoczęła się w styczniu 2015 roku od ustanowienia tymczasowych sił szybkiego reagowania przez Niemcy i Holandię.
Zdolności „szpicy”, po raz pierwszy, przetestowano w dniach 1-10 kwietnia 2015 roku, potwierdzając w ich trakcie zdolność do jej rozmieszczenia żołnierzy w ciągu 48 godzin. Udział w ćwiczeniach „Noble Jump” wzięło 1500 żołnierzy z 11 państw NATO. – To był bardzo dobry start, ale przed nami jeszcze bardzo dużo pracy – ocenił wtedy płk Mariusz Lewicki, główny planista sił VJTF w dowództwie SHAPE. Słowa polskiego wojskowego były zapowiedzią możliwych zmian, jeśli chodzi np. o procedury używania „szpicy” w teatrze działań wojskowych.
Trudna sytuacja państw bałtyckich i Polski. Niepokojące analizy ekspertów
Ewolucję doktryny Połączonych Sił Bardzo Wysokiej Gotowości wymuszają twarde realia strategiczne. Według planu, siły VJTF miałyby być wysłane w sytuacji zagrożenia do państw flanki wschodniej. Obawy o skuteczność takich ruchów wzbudziły jednak względy geopolityczne, związane z położeniem państw bałtyckich w pobliżu Rosji. Według analizy autorstwa Rand Corp., jedyną realną gwarancja bezpieczeństwa dla Litwy, Łotwy i Estonii może być tylko stałe stacjonowanie w tym regionie brygady amerykańskich wojsk.
Taka ocena współgra także z niepokojąca oceną sytuacji, jaką kilka dni temu zaprezentował „Financial Times”. Według amerykańskiego dziennika, „szpica” NATO byłaby narażona na atak i rozbicie już na etapie rozmieszczania w tej części Europy, co stawia pod znakiem zapytania jej skuteczność. „FT” w artykule przytoczył wypowiedź jednego z generałów Sojuszu, który stwierdził, że siły VJTF – po przerzuceniu „na wschód od Odry” – zostałyby „zalane” przez siły wroga zanim w ogóle zdążyłyby osiągnąć zdolność bojową.
Zmiany w koncepcji działania „szpicy”. Pierwszy rzut sił NATO w ciągu 48 godzin
W marcu NATO zdecydowało o wojskowym wzmocnieniu państw flanki wschodniej oddziałami z państw członkowskich. Amerykanie ze swojej strony poinformowali, że w 2017 roku wyślą do wschodniej części Europy brygadę pancerną, która będzie rotowana w sześciu państwach, w tym Polsce. Niewykluczone, że ta obecność, za sprawą polityki Rosji, nabierze bardziej trwałego charakteru, ale wszystko będzie zależeć od bieżącego rozwoju sytuacji w zakresie bezpieczeństwa. Powoduje to, że może zmienić się także koncepcja dotycząca wykorzystania sił VJTF.
Jednym z możliwych rozwiązań jest skierowanie części żołnierzy „szpicy” np. do państw bałtyckich, którzy zapewnialiby ich ochronę wraz z regularnymi oddziałami pochodzącymi z innych krajów członkowskich NATO. Siły VJTF mogą także zachować swój obecny charakter, stanowiąc „pierwszy rzut” wojsk Sojuszu, który – w przypadku wybuchu konfliktu – w ciągu 48 godzi mógłby zostać wysłany na flankę wschodnią. „Szpica” powinna być gotowa zarówno do udziału w operacji wojskowej w przypadku potencjalnej agresji, jak i do udziału w strategii kolektywnego odstraszania.
Rosja wzmacnia Kaliningrad. Jak zwiększyć potencjał sił VJTF?
Możliwości samych sił VJTF, jeśli chodzi o efektywne odstraszanie przeciwnika, komplikuje jednak zbyt mała ich liczebność. Co więcej, Rosja pokazała w czasie ubiegłorocznych ćwiczeń, że jest w stanie przerzucić swoich żołnierzy do Kaliningradu w ciągu zaledwie 24 godzin; konsekwencją użycia tych sił przez Moskwę w rejonie tzw. przesmyku suwalskiego mogłoby być szybkie odcięcie lądowej drogi z Polski do państw bałtyckich i faktyczne „podzielenie” traktatowego terytorium Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Potencjał wojskowy „szpicy” mógłby zostać jednak zwiększony w ramach elastycznej strategii NATO. Dr Jorge Benitez z Atlantic Council w rozmowie z Onetem radził, by sił VJTF nie ujmować w precyzyjnych liczbach, a zamiast tego przyjąć założenie, że jest to „pula żołnierzy”, którzy mogą zostać rozmieszczeni w różnych państwach Sojuszu. Amerykański ekspert tłumaczył, że dzięki takiemu rozwiązaniu można by zwiększać liczebność „szpicy” w zależności od rozwoju sytuacji wojskowej. Ale by było to możliwe, udział w ćwiczeniach przewidzianych dla „szpicy” powinno brać więcej żołnierzy NATO.
Strategiczna rola przesmyku suwalskiego. Nowe zadanie dla „szpicy” w Polsce?
Sojusz Północnoatlantycki, wyznaczając zadania dla Połączonych Sił Bardzo Wysokiej Gotowości, mógłby przyjąć założenie, że siły te nie będą bronić całej flanki wschodniej, ale tylko rejonu przesmyku suwalskiego. Obroną granic państw flanki zajmowałyby się bowiem regularne formacje, które mogą zostać rozmieszczone w Polsce czy na Litwie po ustaleniach szczytu NATO w Warszawie. W takim scenariuszu warto byłoby jednak rozważyć wzmocnienie komponentu wojsk specjalnych wchodzących w skład sił VJTF.
PRZEMYSŁAW HENZEL