Policjanci z wrocławskiego komisariatu, którzy z niedzielę zatrzymali 25-letniego Igora S., twierdzą, że mężczyzna miał przy sobie w tamtym momencie podejrzaną substancję. Przebadano ją w laboratorium i okazało się, że jest to dopalacz. Sprawą śmierci 25-latka zajmuje się prokuratura. Przed budynkiem komisariatu codziennie odbywają się zamieszki i protesty.
Z każdym dniem na jaw wychodzi coraz więcej nowych informacji w związku ze śmiercią 25-letniego Igora S. Mężczyzna w niedzielę, 15 maja został zatrzymany przez policjantów i przewieziony do komisariatu we Wrocławiu, gdzie po kilkudziesięciu minutach zmarł. Chwilę wcześniej funkcjonariusze użyli wobec niego paralizatora. Ojciec Igora twierdzi, że policjanci go pobili i to jest przyczyną zgonu jego syna. – Zobaczyłem syna dopiero wczoraj rano, tuż przed sekcją. Wyglądał strasznie. Cały w ranach – mówi pan Maciej. We wtorek policjanci poinformowali, że 25-latek podczas zatrzymania miał przy sobie dopalacze. – Biorąc pod uwagę zachowanie mężczyzny istnieje podejrzenie, że mógł tę substancję zażyć – mówi w TVN24 asp. sztab. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
SE.PL
Silne te dopalacze. Chlopakowi od nich twarz spuchla i popekala. Tradycyjnie wszystko bedzie zatuszowane.
Warto rozwa?yc zio?a http://darnatury.waw.pl/2016/05/18/ziola-na-tradzik-rozowaty/
A to jak ktos ma dopalacze to trzeba go zabic ostro