Przełom w poszukiwaniach Ewy Tylman? To nie było zwykłe utonięcie

Sprawa zaginięcia Ewy Tylman trwa już od listopada, kiedy trop po niej urwał się na moście świętego Rocha w Poznaniu. Jej zniknięcie owiane jest tajemnicą, którą od prawie pół roku usiłują rozwikłać funkcjonariusze policji, Grupa Specjalna Płetwonurków RP przeszukująca rzekę Wartę oraz detektyw Krzysztof Rutkowski.

Jeden z płetwonurków biorących udział w poszukiwaniach udzielił obszernego wywiadu reporterce portalu gloswielkopolski.pl, w którym zdradza, że sprawa Ewy Tylman nie jest zwykłym utonięciem.

Poszukiwania Ewy Tylman trwają już tyle czasu nie bez powodu. Policja przetrzymuje w areszcie mężczyznę podejrzanego o powiązanie z jej zaginięciem, jednak prokuratura nie może postawić mu zarzutów, ponieważ nie ma dowodów na jego winę. Oskarżony nie przyznaje się też do winy. Z zeznań świadków wynika, że Ewa wpadła do rzeki Warty z mostu Świętego Rocha w Poznaniu. Dlatego to właśnie na rzece i jej dnie skupiono całe poszukiwania. Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP zdradza w rozmowie z reporterką portalu gloswielkopolski.pl, że sprawa Ewy Tylman, to nie było zwykłe utonięcie. Dodatkowo wyznaje, że ma swoje zdanie na temat tego, gdzie może się znajdować ciało Ewy Tylman. Nie może jednak na razie ujawnić szczegółów swojego pomysłu, gdyż – jak twierdzi „śledztwo nie jest prowadzone w kierunku zwykłego utonięcia”. Specjaliści cały czas badają rzekę i jej dno, a my ciągle czekamy na rozwikłanie zagadki związanej z zaginięciem Ewy Tylman.

SE.PL

Więcej postów