Dantejskie sceny rozegrały się na stacji kolejowej Grafing w pobliżu Monachium. Jedna osoba zginęła a trzy inne odniosły obrażenia po ataku nożownika, który, jak zeznali świadkowie, mordował z przyczyn religijnych – był islamistą i czuł się zobowiązany mordować niewiernych.
Jedną z osób napastnik ugodził nożem jeszcze w pociągu, pozostałe – już na stacji.
Morderca, 27-latek, ma obywatelstwo niemieckie. Mieszka w Hessen w centrum kraju a motyw, którym się kierował, rzecznik prasowy policji Karl-Heinz Segerer określił mianem „politycznego”. Policja nie zdradza szczegółów, zasłaniając się prowadzonym śledztwem. Z zeznań świadków wynika jednak, iż podłoże ataku było czysto religijne, natomiast sam nożownik – „mordował niewiernych”.
Islamski wątek tragedii bagatelizuje minister spraw wewnętrznych Bawarii – Joachim Herrmann poinformował, że morderca wcale nie musiał działać z pobudek religijnych i równie dobrze mógł być pod wpływem narkotyków, lub mieć problemy psychiczne.
Burmistrz Grafing, Angelika Obermayr, oświadczyła, iż jest zszokowana tym atakiem. Najwyraźniej Niemcy nie do końca zdawali sobie sprawę ze skutków prowadzonej przez rząd polityki multi-kulti. Tymczasem tego typu aktów agresji należy spodziewać się zdecydowanie więcej.
JULIA NOWICKA, PRAWY.PL