Jednak mimo że minęło od niej osiem lat, ma swój przykry ciąg dalszy. Jacek D. ze Środy Wielkopolskiej, który zamordował swoją żonę, teraz przed sądem domaga się. spadku po niej.
Tę zbrodnię drobiazgowo zaplanował. Pomagała mu kochanka Magdalena M. i to ona w końcu opowiedziała śledczym o tym, jak Jacek D. uprowadził Agnieszkę D. spod domu, wywiózł do lasu i udusił. A potem upozorował, że cała rodzina została porwana, a jego żona zabita przez mafię, bo fryzjerka nie chciała płacić haraczu.
W zbrodnię wciągnął swojego 9-letniego wówczas syna Jacka, który w środku zimnej grudniowej nocy zadzwonił na policję i drżącym głosem powiedział, że jest w lesie, bo ktoś porwał jego mamę i tatę. Jak później wyszło na jaw, Jacek D. udusił linką swoją żonę w obecności 9-latka, bo kobieta zdecydowała się odejść od męża, który ją zdradzał. W momencie zbrodni Jacek D. kazał się synowi odwrócić. Mężczyzna do końca procesu nie przyznawał się do winy. Mimo to sędzia nie dał się wyprowadzić na manowce. Jacek D. został skazany na dożywocie w więzieniu.
Teraz siedzi za kratkami, ale chyba się tam nudzi, bo właśnie wymyślił kolejny sposób na to, żeby wszyscy przypomnieli sobie o brutalnej historii sprzed lat. Mężczyzna złożył wniosek do sądu, w którym. domaga się spadku po żonie, którą zamordował. – Mój klient wnosi między innymi o ustalenie składników majątku – tłumaczy Piotr Łuczak, pełnomocnik Jacka D.
Małżeństwo przed tragedią żyło bardzo dostatnie. Mieli dobrze prosperujący salon fryzjerski w centrum miasta, mieszkanie, samochody.
Jacek D. domaga się spadku, mimo że kilka lat temu na wniosek rodziny jego żony sąd w Poznaniu uznał go niegodnym dziedziczenia. – To była standardowa procedura – wyjaśnia mec. Łuczak. A jego klient zabójca liczy teraz na znacznie większą łaskawość sądu. Już wkrótce rozprawa w Sądzie Rejonowym w Środzie Wielkopolskiej.
SE.PL