Publicysta serwisu Bloomberg, Leonid Bershidsky, w swoim artykule pokazuje, że w wyniku zawieszenia broni w Donbasie na Ukrainie ujawniły się poważne problemy i patologie, które dzięki konfliktowi na wschodzie można było „przykryć”. Jego zdaniem, kraj ten znajduje się w głębokim kryzysie, a sytuacja jest na tyle poważna, że nie można wykluczyć kolejnego przewrotu politycznego.
Zdaniem Bershidskiego, najbardziej efektywną rzeczą, jaką zrobił Władimir Putin, by zdestabilizować Ukrainę było to, czego faktycznie domagał się cały Zachód: wpłynął na prorosyjskich separatystów na wschodzie kraju, by wstrzymali działania zbrojne. „Nie trzeba było wiele czasu, by wewnętrzne podziały i dysfunkcyjny rdzeń ukraińskich elit politycznych, pozbawione często używanej osłony w postaci wojny, ujawniły się. Bardziej niż demokratyczna nadzieja, którą mogła się stać po „Rewolucji godności”, Ukraina wygląda obecnie jak kolejny niekompetentny i skorumpowany post-sowiecki reżim. Nic dziwnego, że w bardzo ważnych dla Kijowa relacjach z Zachodem pojawiają się pęknięcia”.
„W rządzie trwa zamieszanie: premier Arsenij Jaceniuk może zostać zwolniony, gdy tylko stanie się to prawnie możliwe, czyli w grudniu. Zagraża to delikatnej koalicji rządzącej, w której jego partia jest drugą siłą. Jeśli koalicja się rozpadnie – co w razie zmuszenia Jaceniuka do rezygnacji jest wysoce prawdopodobne – dojdzie do przyspieszonych wyborów parlamentarnych” – pisze Bershidski. Twierdzi, że dla tych Ukraińców, którzy są nastawieni proeuropejsko, może to być ulgą, gdyż parlament jest zdominowany przez populistów, co utrudnia przeprowadzanie znaczących reform.
Publicysta zwraca uwagę, że pomimo prób podejmowanych przez „nową generację biurokratów”, nie udało się zreformować gospodarki. „Podatki są uciążliwe, ale powszechnie unikane, rośnie szara strefa a klimat regulacyjny dla biznesu ledwo się poprawił. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który jest dla Ukrainy głównym źródłem twardej gotówki po ostrym spadku eksportu, jest co prawda optymistyczny względem przyszłorocznego wzrostu gospodarczego, przewidując 2-proc. wzrost, ale w zeszłym miesiącu zrewidował tegoroczne prognozy i zapowiada spadek o 11 procent. Najpopularniejszy polityk na Ukrainie, Mikheil Saakaszwili, (…) zaproponował libertariański pakiet reform, ale Poroszenko nie udzielił mu oficjalnego poparcia, a obecny parlament raczej ich nie przyjmie”.
Podobnie zła sytuacja panuje w “niesamowicie skorumpowanym” wymiarze sprawiedliwości. Publicysta przytacza opinię eksperta i specjalnego wysłannika ONZ Christofa Heynsa, który po wizycie na Ukrainie stwierdził, że w tym kraju panuje „próżnia odpowiedzialności”. Ubolewał m.in. nad porażką ukraińskich władz ws. wyjaśnienia śmierci ofiar masakry na Majdanie, a także tragedii w Odessie z maja ubiegłego roku. „Te śledztwa ugrzęzły w miejscu, a próby ich przyspieszenia podejmowane przez prawników ofiar były torpedowane przez władze, gdyż niektórzy podejrzani ws. strzelaniny w Kijowie nadal są pracownikami MSW.”
Hayns skrytykował również Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, które w jego ocenie “wydaje się być ponad prawem”. Przypomina, że w ostatnich tygodniach SBU przeprowadziło prawdziwe naloty na szereg firm technologicznych, w ramach „oczywistej kampanii zastraszania”, zaś w miniony weekend zatrzymała Giennadija Korbana, prawą rękę oligarchy Ihora Kołomojskiego, „który opierał się konsolidacji władzy przez Poroszenkę”. „Aresztowanie to dało podstawę do oskarżeń o wybiórczą sprawiedliwość (…). Innych oligarchów, mimo wszystko, nie spotkał żaden odwet – pewnie dlatego, że zaakceptowali dominację Poroszenki” – twierdzi Bershidski.
“Dwa lata po ucieczce skorumpowanej ekipy Viktora Janukowycza z Ukrainy korupcja nadal się szerzy, a dziennikarze śledczy w tym kraju ponownie mają pełne ręce roboty. Ton nadaje Poroszenko – jedyny spośród 10 najbogatszych ludzi w tym kraju, który w ubiegłym roku odnotował zyski – który najwyraźniej zapominał o złożonej obietnicy sprzedaży swojej firmy; jego bank jako jedyny powiększył się, podczas gdy wiele innych straciło licencję. Bliscy współpracownicy Poroszenki i Jaceniuka są rutynowo wskazywani w związku ze sprawami korupcyjnymi z udziałem ukraińskich służb celnych i państwowych firm energetycznych” – pisze Bershidski.
Publicysta Bloomberga przytoczył również fragment artykułu Siergieja Lesczenki, znanego ukraińskiego dziennikarza śledczego, wybranego do parlamentu z list partii Poroszenki, który zwięźle opisał obecny układ polityczny:
“Mechanizmy gwarantujące zachowanie równowagi politycznej, które sprzedano Amerykanom, nie działają. Zamiast mieć na siebie oko, ekipy Poroszenki i Jaceniuka zawarłu umowę. Podzieliły strefy wpływów i odpowiedzialności, więc nie wchodzą sobie nawzajem w drogę i unikają konfliktu”.
Dalej czytamy: „Amerykanie są wyraźnie widoczni w ukraińskim procesie politycznym. Ambasada USA w Kijowie jest centrum władzy, a ukraińscy politycy otwarcie mówią o nominacjach i dymisjach weryfikowanych przez ambasadora Geoffrey Pyatta, a nawet wiceprezydenta Joe Bidena. ‘Pyatt i administracja USA mają większe wpływy niż kiedykolwiek przedtem w historii niepodległej Ukrainy’ – napisał Lesczenko”.
Bershidsky stwierdza, że w sposób rządzenia na Ukrainie ingerują również Europejczycy. „Nie tylko dlatego, że są donatorami – w czym ważniejsze są USA przez swój wpływ na MFW – ale przez to, że ruch bezwizowy do Europy jest jednym z głównych celów Poroszenki. W jego oczach, to potwierdziłoby jego starania na rzecz uczynienia Ukrainy bardziej europejskiej i poprawiło jego malejącą popularność”. Jednak Europa domaga się poważnej walki z korupcją. Publicysta powołuje się na odrzucenie przez UE wniosku ws. dalszego finansowania biura prokuratora ds. walki z korupcją, z uwagi na „stwierdzone wątpliwości dotyczące pewnych osób uczestniczących w selekcji” prokuratorów w tym biurze. Ma to być jasne odniesienie do obecnego prokuratora generalnego, Viktora Szokina, wyznaczonego przez Poroszenkę i będącego jego wieloletnim współpracownikiem. Szokina oskarża się o torpedowanie działań antykorupcyjnych.
Z kolei w ubiegły czwartek szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w liście do Poroszenki napisał, że „postęp reform w obszarze walki z korupcją pozostaje kluczowym priorytetem dla uzyskania ruchu bezwizowego”. Załączył również „długą listę reform, które Ukraina powinna wdrożyć”.
Podsumowując Bershidsky stwierdza, że „wojna Ukrainy z jej przeszłością jest nawet mniej pomyślna, niż jej wysiłki militarne przeciwko Rosji i jej prokurentami”. „Od czasu „Rewolucji godności” upłynęło zbyt wiele czasu, by usprawiedliwić brak widocznych postępów. Starania USA i Europy o to, by zarządzać z zewnątrz również w znacznym stopniu zawiodły: wpływ oligarchów i skorumpowanej biurokracji na to, co zostało z ukraińskiej gospodarki okazał się być zbyt silny, a układy zbytnio zakorzenione” – twierdzi.
„Ukraińskie społeczeństwo obywatelskie jest skarlałe przez te silnie usankcjonowane interesy. Wątpię, by mogło pchnąć kraj w bardziej cywilizowanym kierunku zwykłymi narzędziami w postaci demokratycznych wyborów: wybory samorządowe pokazały, że postsowieckie praktyki w postaci oszustwa, korupcji i zastraszania nie zostały zażegnane. Po rewolucji i wojnie na wschodzie, wola dalszych przewrotów politycznych jest mała. Ale jeżeli obecna elita polityczna nie zdoła tego uprzątnąć – co byłoby mało prawdopodobnym obrotem wydarzeń – to historia gwałtownych zmian władzy na Ukrainie prawdopodobnie jeszcze się nie zakończyła” – zakończył Bershidsky.
MAREK TROJAN