Dla tych, którzy wierzyli w propagandę, że na Majdanie w lutym 2014 roku strzelali ludzie Janukowycza lub rosyjski specnaz to musi być szok. Bo prokuratura kijowskiej junty podejrzewa o to działaczy faszyzującej partii „Swoboda” – czołowej siły Euromajdanu.
Sąd rejonowy w Kijowie zarządził 12 października przeszukania w mieszkaniach trzech byłych deputowanych „Swobody””: Ołeksandra Sycza, Ołeha Pańkiewycza i Ihora Jankiwa. Podejrzanych przesłuchano. Podstawą podejrzenia jest zapis video wykonany 20 lutego 2014 roku przez dziennikarza BBC Gabriela Gatehouse’a, na którym widać strzały oddawane z jednego z okien hotelu „Ukraina”. W trakcie dochodzenia prokuratorzy ustalili, że było to okno pokoju 1132, zajmowanego wówczas przez Jankiwa, który na dodatek jest prywatnie instruktorem strzelania i mistrzem sportów strzeleckich. W sąsiednich pokojach mieszkali jego partyjni koledzy: Sycz i Pańkiewycz.
Ciekawie komentuje sprawę ukraiński emigracyjny dziennikarz Aleksandr Czalenko: „A więc po blisko półtora roku doszli do tego, o czym antyfaszystowska opozycja mówiła od początku: Janukowycz nie mógł wydać polecenia otwarcia ognia. I w ogóle nie ma żadnych poszlak przeciwko żadnemu z oddziałów, które uczestniczyły w konfrontacji z Euromajdanem. Dzień przed strzelaniną byłem na Majdanie, rozmawiałem z „berkutowcami”, natrętnie wypytywałem ich, dlaczego jeszcze nie rozpędzili Majdanu. Odpowiadali mi, że w nocy z 18 na 19 lutego podchodzili w szyku do prawicowych radykałów, ale oni otwierali do nich ogień z broni palnej. – Prosiliśmy dowództwo: dajcie choć jednego snajpera, żeby wybijał tych, którzy do nas walą, ale otrzymaliśmy odpowiedź odmowną – ze smutkiem opowiadał mi zmęczony bierkutowski oficer”.
Czalenko zwraca uwagę na fakt, że ujawnienie tej sprawy jest oczywiście skutkiem wewnętrznych gierek w zwycięskim obozie Euromajdanu. Aktualnie w aresztach przebywa dwóch działaczy „Swobody” – zabójca pisarza Ołesia Buziny Andrij Miedwiedko (były aktywista) i aresztowany za detonację granatu w trakcie zamieszek pod siedzibą Werchownej Rady w dniu 31 sierpnia Jurij Syrotiuk, autor terminu „rewolucja godności”. W wyniku eksplozji zginęło czterech żołnierzy Gwardii Narodowej. Represje te związane są z faktem, że sprawujący obecnie władzę na Ukrainie Petro Poroszenko dąży do wyeliminowania z gry skrajnych nacjonalistów. Czyni to zarówno ze względów wizerunkowych, jak i z obawy, że prawicowi radykałowie mogą zagrozić jego władzy.
„Po pierwsze „Swoboda” przeszkadzała Zachodowi przedstawiać lutowy zamach stanu 2014 roku jako rewolucję liberalno-demokratyczną. Jaka to rewolucja, jeśli jej przewodnią, aktywną siłą byli faszyści? (…) Po drugie, Poroszenko wziął kurs na zakaz socjal-nacjonalistów, bo chce rozprawić się z całym ruchem prawicowo-radykalnym. (…) Biorąc pod uwagę ciężką sytuację ekonomiczną Ukrainy, która może zakończyć się bezmyślnym i bezlitosnym buntem, gdzie w ruch pójdą nie tylko „koktajle Mołotowa” i pałki, ale i broń palna, nie ulega wątpliwości, że ukraińscy naziści będą główną, niekontrolowaną siłą zamieszek. Przy czym kto jak kto, ale Poroszenko doskonale pamięta, że właśnie ukraińskim prawicowym radykałom ambasada USA wydała polecenie, za pośrednictwem swojego agenta wpływu Walentina Naliwajczenki (późniejszego szefa SBU w rządzie Jaceniuka), aby zerwali pokojowe porozumienie zawarte między Janukowyczem a opozycyjną trójcą Kliczko-Jaceniuk-Tiahnybok i rozpoczęli wojenne de facto działania w Kijowie. Poroszenko rozumie, że z nim mogą postąpić tak samo jak z jego poprzednikiem” – wyjaśnia Aleksandr Czalenko.
Opozycyjny dziennikarz uważa ten wewnętrzny konflikt w euromajdanowym obozie za korzystny dla antyreżimowej opozycji. „Koniec „Swobody” będzie początkiem demitologizacji „rewolucji godności”. Jednym z jej głównych mitów była historia o „Niebiańskiej Sotni”, którą z czyjegoś rozkazu rozstrzelali „berkutowcy”. Jeśli zostanie dowiedzione, że strzelaninę prowadziła sama opozycja, poderwie to legitymizację i słuszność zarówno drugiego Majdanu, jak i samego Poroszenki, który doszedł do władzy w w wyniku jego zwycięstwa” – przekonuje Czalenko.
MYŚL POLSKA
strzelali ta? snajperzy ze zorganizowanej jednostki, wyra?nie by?o wida? dru?yn? os?ony i snajpera .Ubrani byli w czarne mundury bez oznacze?, mieli ?rodki ??czno?ci po prostu profesjonali?ci . Ale bro? mia?o tam bardzo wiele osób.I na pewno te? u?ywali.
Bekarty UPA strzelali
Prawda powoli wychodzi na jaw,ten majdan to rozroba cwaniakow,ktorzy teraz spijaja smietanke i domagaja sie coraz to wiekszej kasy od zachodu,ale polscy politycy slepo im wierzyli i gramolili sie na trybune w Kijowie,zeby ich popierac,tylko po to,zeby dokopac”ruskim”,rozsadnym ludziom odrazu sie ci majdanowcy nie podobali,golym okiem bylo widac,ze to ekipa,ktora chce sie dorwac do wladzy i kasy,przez nich Ukraina stracila Krym.
My to wiemy. Ale Schetyniuki itp. Udaj? idiotów.