Czy prezydent nie dostrzegł? Czy pani premier się obróciła?

Pani Ewa Kopacz – premier rządu Rzeczpospolitej wygłosiła dość emocjonalne, ale bardzo mocne w wymowie i stosowanej argumentacji przemówienie z okazji upamiętnienia 76-tej rocznicy napaści Niemiec na Polskę.

Liczne cytaty i odwołania do słów wybitnych polskich autorytetów nadały silnie patetyczny kontekst w istocie pewnemu prostemu zabiegowi, który był zwykłym kolejnym usprawiedliwianiem nieudolności rządów własnych i swojego poprzednika, po którym pani premier odziedziczyła rząd.

Jak inaczej oceniać wstawki w rodzaju: „Mądrą polityką zagraniczną budujemy swoją wiarygodność. Jesteśmy bezpieczni, bo Polska jest wiarygodnym partnerem.” [Źródło KPRM.gov.pl tutaj]. O jakiej mądrej polityce zagranicznej pani premier mówi? Szkoda, że nie wyjaśniła, ponieważ nie mielibyśmy wątpliwości. Zapewne nie chodziło jej przecież o tzw. politykę wschodnią, której architekta i wykonawcę sama de facto wyrzuciła z rządu, a następnie sama w ramach czynności faktycznych (miejsca na liście) wyperswadowała mu, żeby skończył karierę polityczną. Jak mogłaby uznawać za mądrą politykę zagraniczną, która prawie sprowadziła ryzyko wojny na Polskę, a jej wspomnianego architekta i wykonawcy się pozbyła. Czy jesteśmy bezpieczni? W realiach negowania zasad działania NATO przez Niemcy – chyba już nie jesteśmy i będąc z nimi w tzw. Sojuszu nie będziemy. Czy Polska jest wiarygodnym partnerem? Tutaj najlepiej zapytać Rosjan, wobec których przyczyniliśmy się do niesprawiedliwych i nielegalnych sankcji.

Pani premier powiedziała także, że musimy strzec umiłowania wolności i demokracji jako wartości, dodała kilka patetycznych słów o totalitaryzmach itp. To wszystko wzniosłe i „fajne”, może nawet i modne oraz jak najbardziej potrzebne, jednak jak interpretować umiłowanie demokracji przez panią premier z jej zamiarem sprowadzania do Polski odmiennych kulturowo imigrantów, którym jako społeczeństwo nie mamy nic do zaproponowania, a których większość Polaków kojarzy z ryzykiem zagrożenia terrorystycznego. Podobno w demokracji ma być tak, że liczy się głos większości – co z wolą większości w sprawie imigrantów?

Można powiedzieć – jaka premier – takie wystąpienie, nie dowiedzieliśmy się niczego nadzwyczajnego poza patosem który mało kto rozumie. Nie było niczego realnego w znaczeniu odniesienia się do spraw bieżących ani w znaczeniu spraw wielkich – ponadczasowych. W zasadzie było to przemówienie premier pragnącej, żeby ją ktoś zauważył, w tym znaczeniu, że ta pani już wie że się kończy jej czas i nic nie jest w stanie na to poradzić. Zarazem już chyba jej otoczenie ma świadomość, że to jedna z ostatnich okazji do wystąpień i nie przyłożono się z przemówieniem, a szkoda bo pani premier mogła powiedzieć tak, żeby ludzie zapamiętali.

Zastanawiająca jest sama idea tych uroczystości, jeżeli bowiem przebywający na niej premier i prezydent – nie są w stanie się zauważyć – będąc od siebie około pięć metrów – to wszystko nie ma sensu. Czy Prezydent nie dostrzegł? Czy pani premier się obróciła? Zwłaszcza w kontekście wymowy przemówień obu polityków, mówiących o bezpieczeństwie, państwie i innych ważnych sprawach – ale nie zdolnych do podania sobie ręki. Przecież to jest tak naprawdę żałosne! Co więcej, to jest po prostu niebezpieczne i świadczy źle, przede wszystkim o klasie prezydenta i o prezydencie jako człowieku, który „wyższy rangą” powinien umieć się zachować w szczególności względem kobiety, aczkolwiek ta odgrodziła się jakoś dziwnie współpracownikami, co samo w sobie jest hańbą bo nie wypada stawać tyłem do prezydenta państwa!

W jaki sposób takie spotkania bez spotkań, pełne patetyzmu i w jedne z najważniejszych rocznic narodowych postrzegają inwestorzy? Co o prezydencie niedostrzegającym premier myślą traderzy walutowi w Londynie? A nasi „partnerzy”? Rywale? No i „Sojusznicy”? Jaki autorytet wobec Kanclerz Merkel może mieć premier Kopacz, której nie dostrzega własny prezydent? Czy taka Polska jest wiarygodnym partnerem w ogóle? Czy w ogóle jest partnerem?

Co będzie po wyborach – przy założeniu, że premierem będzie miła sercu pana prezydenta pani Szydło? Czy także pan prezydent nie będzie jej zauważał? Czy wręcz przeciwnie – będziemy mieli demonstracje jedności i zachowania szacunku dla poszczególnych pozycji władzy?

Miejmy zatem i mądrą politykę zagraniczną i nie dostrzegajmy pani premier nawet jak stoi pięć metrów od nas. Może ta się za bardzo obróci? Ktoś ją odgrodzi? Śmieszne! Po co się tym wszystkim przejmować? Jest ciepło? Pada deszcz? Lodówki mamy pełne? Napięcie jeszcze jest? Więc lodówki działają, jest dobrze. Zielona wyspa oblewana ciepłą wodą z kraju, jest u schyłku swojego złotego wieku, ale trwa – w najlepsze.

Krakauer

 

 

 

Więcej postów