Zgadza się pani z opinią Leszka Balcerowicza, że SKOK-i to największa afera ostatnich 25 lat?
PREMIER EWA KOPACZ: O skali problemu najlepiej mówi kwota, jaką Bankowy Fundusz Gwarancyjny musiał płacić za nieprawidłowości w SKOK-ach: ponad 3 mld zł. Gdyby nie decyzje o objęciu SKOK-ów nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego i gwarancjami BFG, wiele tysięcy osób straciłoby oszczędności swojego życia. Zastanawiające jest także powiązanie polityczno-medialno-biznesowe wielu osób związanych z systemem Kas.
Dlaczego PO zajęła się SKOK-ami dopiero w kampanii prezydenckiej? „Polityka” i „Gazeta Wyborcza” piszą o sprawie od 10 lat.
– To PO doprowadziła już trzy lata temu do objęcia SKOK-ów nadzorem KNF i gwarancjami BFG. Przypomnę tylko, że nie dla wszystkich te rozwiązania były takie oczywiste. Dopiero nadzór KNF i dokładne audyty finansowe pokazały, z jaką skalą problemów mamy do czynienia. W kontekście głośnych „bankructw” kilku SKOK-ów pojawiły się pytania, na które osoby zarządzające Kasami będą musiały odpowiedzieć.
Jak się pani odnosi do zapowiedzi pozwu SKOK-ów przeciwko ministrowi Mateuszowi Szczurkowi i rzeczniczce sztabu PO Joannie Musze?
– To próba odwrócenia uwagi od prawdziwych i bardzo poważnych problemów, jakie ma system Kas. SKOK-i zamiast angażować się w politykę i co jakiś czas umieszczać płatne ogłoszenia, które przypominają ogłoszenia wyborcze jednej partii, powinny zająć się swoimi klientami i wziąć za nich pełną odpowiedzialność.
SKOK-i zażądały, by KNF powstrzymała się od wyznaczania zarządów komisarycznych dla kolejnych upadających Kas.
– KNF jest organem, który ma dbać o bezpieczeństwo klientów instytucji finansowych. Jeżeli gdziekolwiek bezpieczeństwo depozytów jest zagrożone, KNF musi reagować.
Radek Sikorski i Jacek Rostowski nie będą kandydować do parlamentu. Platforma traci indywidualności.
– Rezygnacja Sikorskiego była dla mnie zaskoczeniem. Powiedziałam mu: „Radek, szkoda!”. Żałuję, że tak się stało. Cóż, szanuję jego wybór. Był bardzo dobrym szefem MSZ, budował silną pozycję Polski nie tylko w UE, ale i na świecie. Miał swoje zdanie, potrafił go bronić. Jego nazwisko wymieniane np. podczas posiedzeń Rady Europejskiej wzbudza duży szacunek. Jacek Rostowski jako minister finansów nie wszystkim się pewnie podobał, ale jego kompetencji nikt podważać nie może. Obaj potrafili być zdecydowani i zasadniczy w sprawach ważnych. I bronili swoich racji. To strata dla polskiej polityki.
Czy nagrani w aferze podsłuchowej szefowie regionów PO Andrzej Biernat, Stanisław Gawłowski, Włodzimierz Karpiński i Tomasz Tomczykiewicz powinni kandydować do Sejmu?
– Liderzy list wyborczych to wizytówki tych list. Będziemy o tym pamiętać przy podejmowaniu ostatecznych decyzji. Każda sprawa powinna być rozpatrywana indywidualnie.
Decyzja CBA o wszczęciu dochodzenia w sprawie majątku Biernata wyklucza go z kandydowania?
– Na wnioski przyjdzie czas, gdy procedura zostanie zakończona.
Dlaczego do tej pory afera podsłuchowa nie została wyjaśniona?
– To dobre pytanie do niezależnej prokuratury. Sejm rozdzielił funkcje prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. To rozwiązanie ma swoje zalety i wady.
To był błąd?
– Nie. Uważam, że prokuratorzy powinni być apolityczni. Ale dziś mam wrażenie, że przedłużające się postępowania nie wynikają tylko z obłożenia pracą, ale także z braku właściwego nadzoru. Dziś prokurator generalny nie jest w stanie zdyscyplinować i rozliczyć podległych mu prokuratorów. Cóż, lepsze to niż ręczne sterowanie prokuraturą, jak za czasów PiS-u. Służby państwa mają chronić obywateli, działać prewencyjnie, ale nie mogą być niebezpiecznym instrumentem w ręku polityka.
Tylko że teraz to służby kręcą rządem i premierem. Jeśli Marek Falenta współpracuje z trzema służbami i one w ogóle o sobie nie wiedzą, to świadczy o kompletnym braku koordynacji.
– Właśnie dlatego minister Jacek Cichocki, który był koordynatorem specsłużb, podał się do dymisji. Zastąpił go Marek Biernacki, były szef MSW, współtwórca CBŚ, były szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Teraz ta koordynacja wygląda dużo lepiej.
Czy referendum w ogóle ma sens? Sejm już uchwalił rozstrzyganie wątpliwości na korzyść podatnika, a tego dotyczy ostatnie pytanie. PO nie prowadzi żadnej kampanii referendalnej.
– Będzie kampania. Jednak jestem zdziwiona opinią Państwowej Komisji Wyborczej, że ci, którzy zamierzają startować w wyborach parlamentarnych, nie mogą uczestniczyć w kampanii referendalnej. Wiem, że PiS-owi niewygodnie agitować za referendum, bo nie chce jednomandatowych okręgów wyborczych ani likwidacji finansowania partii z budżetu państwa. PO wprowadziła JOW-y w samorządach i w Senacie, zawsze też byliśmy za likwidacją finansowania partii z budżetu. Udało nam się zmniejszyć je o połowę.
Referendum będzie ważne?
– Będziemy namawiać, by ludzie poszli do urn. Ale bez mobilizacji całej sceny politycznej frekwencja może być wyjątkowo niska.
Czy zniesienie finansowania partii z budżetu nie spowoduje finansowania pod stołem, kupowania ustaw?
– Ludzie dzielą się na uczciwych i nieuczciwych. Jeśli PiS ma problem z takimi rozwiązaniami, to jest to zastanawiające. Najważniejsze, żeby stworzyć transparentne mechanizmy wpłat pieniędzy. Można na przykład rozważyć odpis podatkowy na partię.
Czy możliwa jest koalicja PO i PiS?
– Mamy kompletnie różne wizje państwa. Dwa bieguny. PO należy do obozu promodernizacyjnego i widzę w nim zarówno socjaldemokratę, liberała, jak i konserwatystę. Chcemy, by Polska była krajem europejskim, nowoczesnym, który szanuje tradycję, kulturę, historię, a przede wszystkim demokrację i wyniki wyborów. Chcę, by Polacy byli dumni z Polski, bez zaperzania się i obrażania oponentów. Chcę Polski, w której ludzie bez kompleksów potrafią mówić: „Kocham swój kraj”. PiS, niestety, jest zakompleksione, wiecznie z pretensjami, pełne obaw wobec UE. Inaczej pojmujemy wolność. Np. ostatnie głosowanie nad ustawą o in vitro. My mówimy: „Niech ludzie sami zdecydują w swoim sumieniu”, a senator Kogut z PiS mówi: „My z biskupami będziemy teraz tę ustawę zmieniać”. Gdy my mówimy, że instytucje kontrolne mają być przyjazne obywatelom, bo 99 proc. Polaków jest uczciwych, to PiS chce prowokacji, by pokazać, ile ludzie mają w sobie zła i pokus. Ja ufam ludziom i wierzę, że jest w nich więcej dobra niż zła. A PiS prowokuje, by pokazać, że ludzie są źli. Mamy zupełnie inny obraz ludzi, świata, Europy i Polski.
PiS nie jest zwykłą partią demokratyczną?
– Politycy PiS-u mają usta pełne patriotycznego patosu, ale swoimi działaniami zaprzeczają wolności. Dlatego im nie ufam. Gdy mówię, że obawiam się Polski PiS-u, to nie dlatego, że chcę straszyć PiS-em. Platforma potrafi się zmieniać. Dostaliśmy nauczkę od wyborców i wyciągnęliśmy z tego wnioski. Ten przymiotnik „obywatelska” jest dla nas bardzo ważny. Mogą się śmiać z tego, że jeżdżę po kraju pociągiem. Ale to nie jest na użytek kamer, tylko żeby wysłuchać ludzi. Część naszego programu napiszą obywatele.
Czego się pani dowiedziała podczas tych podróży?
– Matka z dzieckiem na wózku inwalidzkim zwróciła mi uwagę na problem turnusów rehabilitacyjnych dla dzieci niepełnosprawnych. Tych turnusów jest za mało. Podjęłam decyzję, by w budżecie na 2016 r. przeznaczyć na ten cel 20 mln zł. To rzeczy ważne dla ludzi. Spełniając postulat tej pani, pomożemy tysiącom innych w tej samej sytuacji.
PiS wygra wybory?
– To będzie zależało także od nas. PO chce nowoczesnej, sympatycznej i przyjaznej Polski. Obserwuję wśród naszych zwolenników nowoczesny polski patriotyzm oparty na dumie ze swojego kraju. To kontrastuje z postawą naszych oponentów, którzy od rana do wieczora potrafią tylko narzekać. Nie wiem, czy to cynizm, czy naprawdę uwierzyli, że „Polska jest w ruinie”, dlatego śpiewają: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Przez osiem lat walki z kryzysem zaciskaliśmy pasa. Działaliśmy konsekwentnie, aczkolwiek boleśnie dla obywateli: zamroziliśmy podwyżki wynagrodzeń w sferze budżetowej, największą cenę zapłacili Polacy. Teraz, gdy już Komisja Europejska zdjęła z nas procedurę nadmiernego deficytu, nie wolno ulec pokusie rozdawnictwa na prawo i lewo. Jeśli do władzy dojdzie nieodpowiedzialna ekipa, na nic pójdą wyrzeczenia! Nie po to uzdrawialiśmy nasze finanse, by populiści zgotowali nam los Grecji. Ja definiuję polski interes narodowy jako konieczność nadrobienia dystansu cywilizacyjnego, który dzieli nas od Zachodu. Przykład Grecji pokazuje, że przy nieodpowiedzialnej polityce można zniszczyć reputację i gospodarkę kraju. A historia uczy nas, że wizerunek kraju na świecie buduje się długo i mozolnie, a traci bardzo szybko.
Ale pani też otworzyła worek z obietnicami – ma być obniżka podatków, ograniczenie umów śmieciowych…
– Różnica jest taka, że ja nie licytuję się na obietnice. Program, który przedstawię we wrześniu, będzie miał odzwierciedlenie w budżecie. Oczywiście, moja oferta będzie słabsza niż obietnice PiS-u. Ale nawet św. Mikołaj nie da tyle, ile PiS obieca. Nasze propozycje będą dobrze policzone, dobrze przemyślane i będą zmierzały w kierunku obniżenia podatków.
Co pani zrobi, żeby młodzi nie musieli pracować na umowach śmieciowych?
– Chcemy powiązać umowy terminowe ze stażem pracy. Rozważamy minimalną stawkę godzinową. Od przyszłego roku ozusowane będą wszystkie umowy zlecenia.
Mówiła pani, że państwo dopłaci do minimalnego wynagrodzenia, bo „rolą państwa jest temu, kto mało zarabia, dopłacić tyle, żeby mógł godnie żyć”. Nawet PO miała problem, by wytłumaczyć, o co chodzi.
– Chcemy pomóc pracodawcom w tworzeniu miejsc pracy dla młodych. Sejm za chwilę uchwali ustawę o dofinansowaniu 100 tys. miejsc pracy dla absolwentów.
Opozycja i eksperci krytykują projekt pomocy dla frankowiczów. Skąd takie ograniczenia – 75 m kw. mieszkanie, 100 m kw. dom?
– To będzie jeszcze weryfikowane w komisji. Nam chodzi o to, by pomóc osobom w najgorszej sytuacji, tam gdzie wartość kredytu znacznie przewyższa dziś wartość lokali. Odpowiedzialność chcemy rozłożyć tak na banki, jak i na kredytobiorców. Pragnę, by powstał też fundusz ratunkowy dla kredytobiorców złotówkowych, by pomóc ludziom, którym wali się życie. Niech będzie jednakowa troska o zadłużonych we frankach i w złotówkach.
Donald Tusk zauważył, że im premier dłużej rządzi, tym bardziej staje się socjaldemokratą. A za kogo pani się dziś uważa?
– W początkach Platformy Jan Rokita żartował, że jestem jedyną socjalistką w PO, bo z sercem wychodzę do ludzi. To prawda, że jeśli państwo nie przeszkadza silnym, wykształconym, tym z inicjatywą, to oni sobie poradzą. Ale są też słabsi i do nich trzeba wyciągnąć rękę.
Mówią, że skręciła pani w lewo: konwencja antyprzemocowa, in vitro, ustawa o uzgodnieniu płci.
– Nie, przy in vitro zareagowałam jak lekarz. Widziałam nieszczęście tych ludzi. Gdy prezydent podpisywał ustawę o in vitro, byłam w klinice, która realizuje program leczenia niepłodności. Spotkałam mamę, która urodziła bliźniaki. I ona mi powiedziała, że na ten moment czekała 10 lat. Dzięki rządowemu programowi in vitro na świat przyszło 2,6 tys. dzieci.
Dla PiS to otwarcie bram piekieł.
– I to właśnie jest nieszczęście. Nie chcę żyć w republice wyznaniowej. Szanuję Kościół, Episkopat, biskupów, naszą tradycję chrześcijańską. Ale nikt nie nakazuje ludziom, którym sumienie nie pozwala skorzystać z tej metody, by z niej korzystali. Dajmy ludziom wolność wyboru.
Biskupi mówią, że głosując za in vitro, politycy stawiają się poza Kościołem.
– Ja chodzę do kościoła. Kościół to ludzie. Ostatnio byłam w Nowym Sączu, a tam – Światowy Festiwal Młodzieży Gór. Wszystko zaczynało się mszą. Poszłam więc na mszę. Nasi oponenci polityczni ustawili szpaler ludzi z transparentami. Przeszłam wzdłuż, mówiąc wszystkim: „Dzień dobry”. Ale pan na końcu nie wytrzymał i pyta: „A gdzie pani tutaj do kościoła, jak pani przed chwilą była za in vitro”. Ja mówię na to: „Idę się modlić za siebie i za pana, żeby pan miał więcej tolerancji dla ludzi”. Nie spotkałam się z wrogością podczas mszy, wręcz przeciwnie, z wyrazami sympatii, jak nabożeństwo się skończyło. Ja do komunii nie poszłam, ale ci, którzy tak mocno krzyczeli – owszem.
Polska korzysta na unijnej solidarności, biorąc miliardy na modernizację, a gdy mamy przyjąć 2 tys. uchodźców z Syrii i Erytrei, to wicepremier Piechociński kręci nosem, a Jarosław Gowin mówi, że nie powinniśmy przyjmować muzułmanów, bo roznoszą zarazę terroryzmu.
– Jest grupa polityków, która uważa, że solidarność działa tylko w jedną stronę. Gdy my żądamy solidarności od Europy, np. w polityce energetycznej czy w sprawie Ukrainy, to wtedy jest OK. Natomiast kiedy inni potrzebują pomocy, to jest problem. A oni nie przyjeżdżają tutaj zarabiać, oni uciekają, ratują życie. Warto dodać, że wszelkie koszty pobytu uchodźców pokryje Unia Europejska.
To dlaczego nie przystała pani na propozycję Komisji Europejskiej – 3,6 tys. uchodźców?
– Bo solidarność to jednocześnie odpowiedzialność. Polska wg analiz MSW jest w stanie zapewnić tym 2 tys. osób godne warunki w ośrodkach. Dzieci będą chodzić do szkoły i uczyć się języka. Polska da im warunki takie jak uchodźcom z Doniecka. Żadna z tamtych rodzin nie została bez mieszkania i pracy. Oni wszyscy są bezpieczni, także dzięki pomocy samorządów. Pamiętajcie, że mamy ponad 40 tys. Ukraińców, którzy tu są na pobycie stałym, a także Białorusinów, Czeczenów.
Za chwilę zaprzysiężenie prezydenta elekta Andrzeja Dudy. Czy będzie potrafił uniezależnić się od PiS i Jarosława Kaczyńskiego?
– Zwrócę się do pana prezydenta, by zechciał się przywitać z moim rządem i zapoznać się z tym, co będziemy robić przez trzy miesiące, do końca kadencji. Zaproponuję, żeby zechciał zwołać Radę Gabinetową.
wyborcza.pl
Przecie? emigracja to wg. rz?du szansa i dar dla narodu. Mo?e pora z niej skorzysta??
to po co jecha?as hipokrytko do PAPIE?A?????
od dawna tej chorej kobiety nie s?ucham ,ani nie czytam,je?eli ju? to nag?ówki w internecie,szkoda czasu,to jest zwichni?ta kobieta,która w mózgu ma pomieszanie z popl?taniem.
To po co sprowadzasz nam na g?owy muzu?manów? Oni ci poka?? k?amczucho, co to znaczy pa?stwo wyznaniowe, tyle, ?e przy okazji i my ucierpimy Emotikon frown https://miziaforum.wordpress.com/…/msw-policja-abw…/
Pani Kopacz, niszczy pani polski naród, polskie dzieci, polskie rodziny, polskich emerytów , wprowadza pani do Polski ?mier? i dewiacje , za normalno?? chce pani kara? i jeszcze ma pani ochot? mówi? o swoich zachciankach?
Du?o Kopacz objecuje,tylko nie wierz? w te objetnice.Przez 8lat nic nie robili,aby nam ?y?o si? lepiej teraz Kopacz mówi ,?e s?ucha?a skarg ludzi i widzi ich problemy jest to ,tylko mydlenie nam oczy.Mówi tak?e,?e Polska jest krajem wolnym,a zabieraj? nam dzieci.Teraz w Polsce s? wolni tylko osoby,które maj? kas?,bo biedny nie mo?e chorowa? i sam wychowa? swoje dzieci.A Kopacz mo?e mieszka? gdzie chce,nawet na ksi??ycu.
Ja Skoki porówna? bym do dzie?a Hipolita Cegielskiego,który w czsie zaborów zbudowa? du?? konkurencyjn? dla Niemców firm?, oraz za?o?yciela polskich banków spó?dzielczych P. Wawrzyniaka.
http://wpolityce.pl/polityka/260868-jak-kulczyk-chcial-sprzedac-rafinerie-rosjanom-jeden-raz-prezydent-pojawil-sie-w-kprm-po-to-aby-bronic-interesow-kulczyka
To jest przekr?t pani Kopacz a o SKOK=i -Wo?omin prosz? pyta? p.Komorowskiego i jego syna.B?dzie ciekawie.