I co z tego, że stracili stanowiska przez afery?
Były minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk oraz odwołany minister sportu Andrzej Biernat – przyzwyczajeni do wysokich stołków w partii i w państwie – chcą być „jedynkami” na listach Platformy! To walka o przeżycie: tak naprawdę dostać się do Sejmu mogą tylko z tych miejsc.
Obaj zdymisjonowani baronowie, liderzy wpływowej w PO „spółdzielni” – czyli frakcji przeciwnej Grzegorzowi Schetynie – nie zamierzają usuwać się w cień
Choć premier Ewa Kopacz podczas posiedzenia zarządu partii oraz wyjazdowego klubu PO zapowiedziała jasno, że ostateczna decyzja o pierwszych miejscach na listach wyborczych należy do niej. – Do nich nie dociera, że są skompromitowani i że są obciążeniem. Robią wszystko, aby znaleźć się na „jedynkach” – mówi nam o Grabarczyku i Biernacie członek zarządu Platformy.
Cezary Grabarczyk odszedł z Ministerstwa Sprawiedliwości pod koniec kwietnia, po ujawnieniu afery z lewym pozwoleniem na broń. Wyszło wtedy na jaw, że minister dostał je niezgodnie z przepisami. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura, a ostatnio prokuratorzy zapowiedzieli, że wystąpią o cofnięcie Grabarczykowi zezwolenia. Andrzej Biernat został odwołany podczas ostatniej rekonstrukcji rządu jako jedna z osób uwikłanych w aferę taśmową. Ale były minister sportu ma też inne kłopoty: Centralne Biuro Antykorupcyjne prześwietla jego majątek. Śledczy szukają m.in. odpowiedzi na pytanie, skąd wziął pieniądze na zakup ekskluzywnego Range Rovera wartego 215 tys. zł.
fakt.pl