16 lat więzienia – taki wyrok usłyszała Polka, która w lutym miała zabić swojego partnera, również Polaka. Było to pierwsze, i jak dotąd jedyne w tym roku, zabójstwo na Islandii. Kraju, w którym z perspektywy Polski praktycznie nic się nie dzieje.
Nic dziwnego, że sąd uwinął się z jej sprawą zaledwie w pół roku. Drobniejszych przestępców za to nie brakuje. W przeciwieństwie do miejsc w więzieniach. Dlatego wielu oskarżonych czeka na odbycie kary…w kolejce. Chodzą do pracy, normalnie żyją i czekają. Aż się miejsce zwolni.
Danuta K. miała dźgnąć swojego partnera nożem w klatkę piersiową. Twierdzi, że niczego nie pamięta, gdyż ”wypiła dużą ilość alkoholu”, a potem spała do południa. Czuła się tak źle, że zadzwoniła do pracy i powiedziała, że nie przyjdzie z powodu złego samopoczucia. Myślała, że jej partner śpi. Ten miał jednak krew na klatce piersiowej i czole. Kobieta umyła go, przebrała, po czym zadzwoniła do córki po pomoc, a potem na policję. Cały czas nie przyznawała się do winy. Sąd nie dał jej wiary i skazał na 16 lat więzienia.
Tylko sześć morderczyń
Sprawę opisywały wszystkie islandzkie media. Nic dziwnego. Raz, że morderstwo, dwa, że z udziałem cudzoziemca. W dodatku już drugie w niedługim czasie z udziałem Polaków. Wtedy mąż udusił swoją żonę. Danuta K. jest też szóstą kobietą, która od 2000 roku popełniła najcięższą zbrodnię na Islandii.
– Oczywiście, że ludzie komentują to w różny sposób, ale nikt nie wytyka mi, że jestem Polką, a Polacy to mordercy. Faktem jest jednak, że zabójstwa na Islandii zdarzają się niezwykle rzadko. I wtedy natychmiast ludzie zwracają na nie szczególną uwagę – mówi naTemat Marta Niebieszczańska, redaktor naczelna portalu Iceland News Polska. Kiedy zdarzyło się ostatnie morderstwo z udziałem Islandczyka? Chwila zastanowienia. – Chyba w ubiegłym roku – mówi. Ale zaraz zastrzega: – On też został skazany na 16 lat więzienia. To chyba najwyższy wyrok na Islandii i to nie jest tak, że Polacy traktowani są przez sądy gorzej.
Przestępstwa są, ale drobne
Islandia to trzeci kraj na świecie, który odnotowuje najmniej zabójstw – po Lichtensteinie i Singapurze. Od 2000 roku zamordowano tu jedynie 26 osób. To aż 20 razy mniej niż średnia światowa. I wcale nie jest tak, że podobnie jest w innych krajach nordyckich. Patrząc na te same dane (Homicide Map z maja 2015) Islandia zostawia daleko w tyle i Szwecję (12 miejsce), i Danię (16), nie mówiąc o Finlandii (43), a tym bardziej Norwegii (59).
Historycznie statystyki nie wyglądają gorzej. Jedyny w historii masowy mord na Islandii miał miejsce w 1615 roku. Islandczycy z zimną krwią zabili wtedy 32 Basków, którzy z Hiszpanii dotarli na niemal bezludne wybrzeża ich wyspy polując na wieloryby. Prawo, które pozwalało zabić każdego napotkanego Baska Islandczycy znieśli dopiero…trzy miesiące temu! Na Fiordach Zachodnich ustawili tablicę pamiątkową. I do października zamierzają organizować wystawy i inne imprezy upamiętniające mord sprzed 400 lat.
Szukamy danych w islandzkim urzędzie statystycznym. Są wyszczególnione różne rodzaje przestępstw, np. ”bezprawne użycie pojazdu” czy obraza władz publicznych, ale… zabójstwa brak. Można na przykład sprawdzić, że w 2013 roku Islandczycy złamali prawo ponad 50 tysięcy razy. Ale aż 37 tysięcy stanowią przewinienia drogowe. Reszta to drobnica. Ale również kradzieże, rozboje, przestępstwa narkotykowe.
Roweru już nie zostawiaj pod płotem
– Islandia się zmienia. Kiedyś ludzie nie zamykali swoich domów. Teraz tak. Kiedyś jak Islandczyk zostawił rower w jednym miejscu to za tydzień wrócił po niego i on nadal tam stał. Teraz nie wiadomo, czy by go zastał – mówi Marta Niebieszczańska. Dodaje, że na pewno to kwestia napływu obcokrajowców, ale też zmienia się mentalność samych Islandczyków. Po kryzysie, który bardzo dotknął ten kraj, wiele się zmieniło.
Tomasz Holbandt, Centrum Islandologiczne we Wrocławiu: Trzeba jasno powiedzieć, że po kryzysie finansowym w 2008 roku Islandia przestała być krajem mlekiem i miodem płynącym. Kiedyś zawsze zajmowała pierwsze miejsca w rankingach najlepszego poziomu życia w Europie. Po 2008 roku to się zmieniło. Pogorszył się komfort życia. Niektórzy mają jeszcze kredyty do spłacenia, które zaciągnęli przed kryzysem. Czytaj więcej
W kraju jest sześć zakładów karnych, z czego tylko jeden zamknięty o obostrzonym rygorze. Reszta przeznaczona dla drobnych przestępców, otwarta. Gdy rozmawiamy, cała Islandia jest postawiona na nogi z powodu ucieczki dwóch przestępców. W kraju wielkie wydarzenie, wszyscy piszą, wszyscy mówią tylko o tym. Ucieczka rzeczywiście spektakularna. 19 i 21-latek po prostu wyszli z więzienia Kvíabryggja i do niego nie wrócili. Strażnicy odkryli ich nieobecność w nocy, gdy panowie na czas nie stawili się w swoich celach. Obaj byli skazani za przestępstwa narkotykowe.
Nie ma gdzie uciec, nie ma się gdzie schować
– Jest ogromne zaskoczenie, bo to zdarza się pierwszy raz od kilkudziesięciu lat. To temat dnia. Na Islandii nikt nie ucieka z otwartych więzień. Islandzcy przestępcy w tej kwestii przestrzegają prawa. Wolno im wychodzić na miasto, więc wychodzą. Ale zawsze wracają – mówi Marta Niebieszczańska.
– O przepraszam, już ich złapali – przerywa. – To było do przewidzenia, bo na Islandii nikt daleko nie ucieknie. Nie ma się gdzie schować. To wyspa. Policja informuje, że obaj zostaną przekazani do zakładu zamkniętego – mówi. Prawdopodobnie tam, gdzie karę będzie odbywać Danuta K.
Bankowcy w celi i na rowerach
Co ciekawe, więzienie Kvíabryggja uznawane jest za jedno z najprzyjemniejszych więzień na świecie. Pięknie położone. Można pomyśleć, że to idealne miejsce na urlop. Żadnych krat, żadnych parkanów. Całość przypomina wielką farmę położoną nad rzeką. Od pewnego czasu siedzi tu cała śmietanka ekonomiczno-bankowa Islandii. Wśród nich czołowi menadżerowie banku Kaupþing, z byłym dyrektorem na czele, skazani na kary od 3 do 5 lat więzienia za przestępstwa finansowe w 2008 roku. Podobno nieźle się panoszą i opływają w luksusy, co reszcie więźniów się nie podoba. Urządzili sobie cele, zamawiają katering. Ale najgorsze jest to – jak pisze ”IcelandMagazine” – że mają lepsze rowery. Bo więźniowie Kvíabryggja mogą na rowerach zwiedzać okolice. Mogą też grać w golfa.
Brakuje miejsc, trzeba budować więzienie
Można też powiedzieć, że zajmują miejsca innym. W Litla-Hraun, jedynym pilnie strzeżonym zakładzie, jest ich tylko 45. W Kvíabryggja – 22. W innych – po kilkanaście. W całym kraju – według różnych źródeł – około 130. W ubiegłym roku wszystkich więźniów było 147. Mają swoje cele. Mogą przynieść ze sobą radio, telewizor, głośniki, a nawet drukarkę. Podobno ostatnio domagają się dostępu do internetu.
– Na Islandii brakuje wolnych miejsc w więzieniach. Dochodzi do sytuacji, że oskarżeni czekają w kolejce na odbycie kary. Normalnie w tym czasie funkcjonują, nie wolno im tylko wyjeżdżać za granicę. Zdarza się, że trwa to nawet rok. Dlatego kilkanaście kilometrów od stolicy budowany jest nowy zakład – przyznaje szefowa Iceland News Polska. Jej portal sam pisał o tym wiele razy. Na przykład w 2012 roku, gdy liczba oczekujących na celę była rekordowa – ponad 470 osób.
– To są jednak drobne przestępstwa. Mimo wszystko Islandia wciąż jest bezpiecznym krajem. Bez porównania z Polską – mówi Marta Niebieszczańska.
Katarzyna Zuchowicz