Nowy Dowódca Generalny gen. dyw. Różański ma słabą psychikę

We wtorek, 9 czerwca szogun Bronisław Komorowski wręczył nominację nowemu Dowódcy Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych.

 

Obowiązki obejmie w dniu 30 czerwca, a więc wtedy, gdy dotychczasowy dowódca, gen. broni Lech Majewski przejdzie w stan spoczynku. Nowym dowódcą został gen. dyw. Mirosław Różański, dotychczasowy radca-koordynator w pionie wiceministra ON Czesława Mroczka.

Internauci różnie reagują na tę nominację. Niektórzy uważają, że to dobrze, iż właśnie gen. dyw. Różański będzie dowódcą generalnym, inni zastanawiają się, co oznacza ta nominacja. Dla mnie osobiście nie jest ona żadnym zaskoczeniem, lecz kontynuacją narzuconej wojsku przez obecną administrację prezydencką reformy systemu dowodzenia.

Myślałem, że gen. dyw. Różański będzie nominowany na to stanowisko, jako pierwszy dowódca generalny, a więc od początku funkcjonowania nowego systemu, który przecież gen. dyw. Różański tworzył, najpierw, jako pełnomocnik MON ds. reformy systemu zarządzania, kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi, a potem, jako dowódca Grupy Organizacyjnej Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Okazało się jednak, że trzeba najpierw „zagospodarować” starszego od gen. dyw. Różańskiego gen. broni Majewskiego, byłego dowódcę Sił Powietrznych. Wiadomo było, że gen. broni Majewski nie będzie dowodził przez całą trzyletnią kadencję, ale w jakiś sposób trzeba było „podziękować” mu za bezproblemowe i bezkrytyczne wsparcie reformy systemu dowodzenia. Gen. dyw. Różański, jako znacznie młodszy (o 10 lat) od gen. broni Majewskiego mógł te niecałe dwa lata jeszcze poczekać.

Zatem, nominacja gen. dyw. Różańskiego to nic innego jak kolejne „podziękowanie” ustępującej administracji prezydenta Komorowskiego za wierne i bezdyskusyjne wdrażanie w życie tych niekonstytucyjnych i szkodliwych dla wojska rozwiązań w zakresie kierowania i dowodzenia.

Powstaje pytanie, czy nowy dowódca generalny RSZ ma odpowiednie kwalifikacje, aby objąć to stanowisko. Twierdzę, że w tym nowym systemie, na chwilę obecną, nie ma oficera, który by posiadał takie kwalifikacje.

 Po reformie systemu dowodzenia taki dowódca musi znać problematykę wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Musi mieć szeroki ogląd problemów sił zbrojnych ze szczebla strategicznego. Takiego doświadczenia gen. dyw. Różański nie posiada. Jego niemalże cała kariera wojskowa jest związana z jedną i tą samą dywizją – 11. Dywizją Kawalerii Pancernej. Był to i jest rozwinięty związek taktyczny. Warto by poznać problemy jednostek skadrowanych, gdzie głównym zadaniem jest rozwinięcie mobilizacyjne. Trzeba by również poznać problemy dowodzenia związkami taktycznymi i oddziałami innych, niż wojska lądowe, rodzajów sił zbrojnych.

Przydałaby się też praktyka na wysokich stanowiskach w dowództwach sojuszniczych i przede wszystkim w Sztabie Generalnym, ale nie kilka miesięcy na stanowisku zastępcy szefa zarządu, lecz kilka lat na stanowisku co najmniej zastępcy szefa Sztabu Generalnego. Myślę, że to właśnie brak takiej wiedzy i doświadczenia był przyczyną, między innymi, wspierania przez gen. dyw. Różańskiego pomysłu dowodzenia Marynarką Wojenną z Warszawy, a nie z Gdyni. W obecnym systemie szkolenia, a właściwie, w sytuacji jego braku, nie ma szans na właściwe przygotowanie kandydatów na występujące w nowym układzie najwyższe stanowiska w siłach zbrojnych.

Praktykę dowódczą gen. dyw. Różański zakończył na etapie dowodzenia dywizją i to na własne życzenie. Jego kadencja na stanowisku dowódcy 11. Dywizji Kawalerii Pancernej nie trwała trzy lata, gdyż jesienią 2011 roku gen. dyw. Różański ze znanych tylko sobie i ministrowi obrony narodowej powodów napisał prośbę o zwolnienie do cywila.

Ciekawe, ile razy w tym czasie ćwiczył, jako dowodzący wszystkimi elementami ugrupowania bojowego dywizji? Ile razy został na tym stanowisku poddany zarówno osobiście, jak i dowodzona przez niego dywizja, inspekcji? Obawiam się, że ani razu.

Początkowo myślałem, że owa chęć odejścia z wojska jest jakimś głosem protestu przeciwko temu, co się działo wtedy w Wojsku Polskim, po tak zwanej profesjonalizacji z wszelkimi jej konsekwencjami. Pomyślałem wtedy, że w końcu znalazł się ktoś, kto ma jakiś nabiał w spodniach. Moja euforia jednak nieco ostygła, gdy niektóre media podały rzekomo faktyczną przyczynę podania się do dymisji gen. dyw. Różańskiego. Miał być nią konflikt dowódcy 11. Dywizji z ówczesnym dowódcą Wojsk Lądowych, a więc z przełożonym.

Zapachniało mi to wtedy zwykłym warcholstwem. Jeżeli to było prawdą, to zamiast mojego uznania musiałbym przyjąć, że gen. dyw. Różański ma po prostu słabą psychikę. Jeżeli jeden polski generał, nawet trzygwiazdkowy, jest w stanie zmusić dowódcę największej w naszej armii dywizji do kapitulacji, to, co by się działo, gdyby tenże dowódca dywizji byłby zmuszony zmagać się z kilkoma zdecydowanie wrogo nastawionymi dowódcami armii czy dywizji przeciwnika. Moja euforia całkowicie wygasła, gdy na początku 2012 roku okazało się, że gen. dyw. Mirosław Różański nie chciał służyć na ciężkim, czasami niewdzięcznym, ale jakże zaszczytnym stanowisku dowódcy jedynej polskiej dywizji pancernej, ale zgodził się przesiąść na wygodny i przytulny fotel dyrektora Departamentu Strategii i Planowania Obronnego MON i już o odejściu ze służby przestał myśleć.

Wkrótce się okazało, że jest jednym z niewielu „ekspertów” w zakresie dowodzenia nie tylko dywizją wojsk lądowych, lecz całych sił zbrojnych, zdolnym udźwignąć odpowiedzialność za wdrażanie reformy, nawet, jeżeli będzie ona niezgodna z Konstytucją, a przede wszystkim niesłychanie szkodliwa dla Wojska Polskiego.

Powstaje pytanie, czy można by tę sytuację, związaną z osiągnięciem wieku emerytalnego przez dotychczasowego dowódcę generalnego właśnie w końcu czerwca, rozwiązać inaczej? Gdybyśmy żyli w bardziej cywilizowanym państwie, to można by sobie wyobrazić, że ustępujący prezydent nie wyznacza teraz nowego dowódcy generalnego, lecz powierza pełnienie obowiązków dowódcy etatowemu zastępcy dowódcy generalnego. Zastępca pełniłby te obowiązki przez około półtora do dwóch miesięcy. Przez ten okres Polska, ani jej siły zbrojne naprawdę by się nie zawaliły (bo i tak już leżą). Taki zabieg pozwoliłby nowo wybranemu prezydentowi, po zaprzysiężeniu, bez żadnego skrępowania wyznaczyć dowódcę, z którym będzie pracował przez kolejne trzy lata.

Podobne wątpliwości wywoła wskazanie już teraz przez ustępującego prezydenta kandydata do wyznaczenia na stanowisko Naczelnego Dowódcy SZ na czas wojny, zgodnie z nową, niedawno podpisaną przez Bronisława Komorowskiego ustawą, autorstwa ministra Kozieja.

Wtorkowa nominacja nie jest, zatem żadnym zaskoczeniem, lecz konsekwentną i forsowną, dalszą realizacją idei i pomysłów BBN i jego szefa, gen. bryg. w st. spocz. Stanisława Kozieja w zakresie reformy systemu dowodzenia rękami kończącego swoją kadencję prezydenta Bronisława Komorowskiego. Na tym polu przegrana w wyborach prezydenckich, ani Bronisława Komorowskiego, ani nikogo z jego otoczenia niczego nie nauczyła. Widocznie nadal uważa się, że gdy się powiedziało „A”, to trzeba do końca recytować cały alfabet i to bez względu na konsekwencje.

Gen. Piotr Makarewicz

Więcej postów

4 Komentarze

  1. Tylko general w stanie spoczynku nudzacy si? i niezadowolony bo go MON olal mo?e pisa? takie bzdety. No chyba ze mamy wizjonera czarodzieja i swoimi wypocinami i frustracja wierzy ze cos zmieni. Czyta li?cie pana Makarewicz blog? Pole am. Podwa?anie i krytyka decyzji rz?du i sztabów i NATO to ulubione zaj?cie tego gen.rez. na torach do nikad

  2. Trudno powiedzie? czy go MON ola? To jedyny polski genera? tak wysokiej rangi który, mimo funkcji pe?nionych w Warszawie, na czas emerytury wróci? do rodzinnego garnizonu. ?wiadczy ?e ze swoj? jednostk? by? zwi?zany. To rzadko?? w dzisiejszych czasach…

  3. Ceni? gen. Makarewicza. By? dobrym dowódc?. Nie mo?na jednak pot?pia? wszystkich i wszystkiego. Mamy obecnie wielu ?wietnych, posiadaj?cych szeroka i g??bok? wiedz? genera?ów. Genera?ów maj?cych du?e do?wiadczenie, zdolno?ci i umiej?tno?ci. Z pewno?ci? nale?y do nich gen.dyw. doktor Miros?aw Ró?a?ski. Szkoda jedynie, ?e tak pó?no obejmuje t? funkcj?.Gen. Ró?a?ski ma siln? psychik?. Jak mo?na mówi? o s?abej psychice nie znaj?c cz?owieka.

  4. Panie generale.Pami?tamy Pana dowodzenie “workami”, OMT, “wojny na mapach” w Cz.Borze
    i oceny wystawiane Wam (“dziewi?tce”) przez gen.K, p?ka W. Skoro brakuje Panu cho?by deka samokrytyki to niech Pan lepiej zamiast o?miesza? si? zajmie si? ogródkiem, modelarstwem, robótkami r?cznymi itp.

Komentowanie jest wyłączone.