Pedofile polują na zdjęcia dzieci w internecie

Umieszczasz zdjęcia swojego dziecka na portalach społecznościowych? Uważaj: mogą zostać wykorzystane przez pedofilów.

 Raport o bezpieczeństwie w sieci opublikował Dyżurnet.pl, jedyny w Polsce zespół, który przyjmuje zgłoszenia o nadużyciach w internecie: twardej pornografii (z wykorzystaniem przemocy i zwierząt), treściach rasistowskich i ksenofobicznych oraz pornografii dziecięcej.

Wynika z niego, że w sieci szybko przybywa dziecięcej erotyki, która w świetle polskiego prawa jest legalna i trudno ją ścigać. W 2013 r. Dyżurnet.pl odnotował 644 takie przypadki, w 2014 r. – już 1130. Dzieci przedstawiane są na nich w nieodpowiednim, erotycznym kontekście – pedofile kopiują np. fotografie z albumów rodzinnych i umieszczają je na stronach z pornografią dla dorosłych.

Przykładem wykorzystania zdjęć o neutralnym charakterze w erotycznym kontekście był profil “Najseksowniejsze 4-, 5- i 6-latki”, który powstał na Facebooku w zeszłym roku i bazował właśnie na udostępnionych w portalu zdjęciach dzieci. W ciągu czterech dni zdobył ponad 2,5 tys. fanów. Po akcji internautów na kilkanaście godzin zdjęcia zniknęły. Potem pojawiły się znowu z dopiskiem, że strona “nie ma na celu propagowania aktów seksualnych wobec nieletnich”.

Dlatego Dyżurnet.pl przestrzega rodziców przed publikacją zdjęć lub filmów dzieci, które mogą być wykorzystane przez pedofilów.

“Rodzice chętnie chwalą się dzieckiem w internecie. Warto się zastanowić, czy na pewno jest to konieczne. Jeśli zapada decyzja o pokazaniu takiego materiału, powinno się przemyśleć, w jaki sposób go zaprezentować, aby maksymalnie ochronić swoje dziecko. Portale społecznościowe pozwalają na ograniczenia prywatności całego profilu, ale również pojedynczych zdjęć lub postów” – piszą autorzy raportu.

Ale to nie wszystko. Erotyką, a nie ściganą z urzędu pornografią dziecięcą, są też zdjęcia, na których dzieci pozują w bieliźnie lub kostiumach kąpielowych, trzymając w ręku erotyczne gadżety i wykonując prowokacyjne pozy. To też zdjęcia robione nagim i półnagim dzieciom z ukrycia, np. na placu zabaw lub na plaży.

Internauci najczęściej zgłaszają Dyżurnetowi.pl treści odbierane przez nich jako pornografia dziecięca: w 2014 r. było to ponad 80 proc. z ponad 11 tys. zgłoszeń, z czego co dziesiąte okazało się zasadne (reszta dotyczyła np. pornografii dorosłych lub erotyki dziecięcej). Dla porównania: w 2013 r. wszystkich zgłoszeń było prawie dwa razy mniej.

Zespół zwraca uwagę, że pornografia dziecięca jest de facto utrwaleniem już dokonanego przestępstwa. “Zamieszczenie w internecie CSAM [materiałów prezentujących wykorzystywanie seksualne dzieci] może być tylko jednym z etapów przestępczego działania – począwszy od uwiedzenia dziecka, wykorzystania seksualnego i udokumentowania tego aktu, a następnie udostępniania i rozpowszechniania takiego materiału” – piszą autorzy raportu.

Jeśli Dyżurnet.pl uzna, że zgłaszana treść jest nielegalna i pochodzi z polskich serwerów, informuje policję. Ponad 90 proc. zgłaszanych nielegalnych materiałów znika z sieci w ciągu tygodnia, z czego ponad 60 proc. w ciągu dwóch dni.

Dyżurnet.pl działa od 2005 r. w ramach Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK), instytucji nadzorującej rynek domen internetowych i zajmującej się bezpieczeństwem systemów informatycznych w Polsce.

Maciej Orłowski

 

Więcej postów