Pentagon: ćwiczyliśmy ewakuację z krajów bałtyckich

Wczoraj nasz kraj był świadkiem przemarszu taktycznego wojsk USA, w postaci kilkudziesięciu wozów lekkich – swoistego rekonesansu tras, na wschodniej flance NATO.

Kierunek przemarszu, czy też może raczej przejechania lekkich pojazdów kołowych „Stryker” i wozów im towarzyszących, to z Estonii poprzez Łotwę i Litwę do Niemiec, z rozwidleniem na mniejsze kolumny na terytorium Polski.

Normalnie rekonesans wykonują podoficerowie na urlopie, a szeregowi kierowcy i inni mają obowiązek zapoznać się z ich instruktażem oraz obejrzeć wszystko, co się da na trasie przejazdu w różnych serwisach mapowych, w tym zwłaszcza tych ze wsparciem dotyczącym fotografii z żywego terenu 1:1. Swego czasu pewna amerykańska firma przeprowadzała takie skanowanie terenu na całym świecie, dzięki czemu istnieją darmowe serwisy z danymi, jak również istnieją pewne poważne przesłanki (E. Snowden, Wikileaks), mówiące o tym, że o wiele dokładniejsze materiały są do dyspozycji wojskowych i służb specjalnych.

To, czego doświadczyliśmy, to było coś na kształt demonstracji do szybkiego strategicznego przemieszczania się, przy czym warto zwrócić uwagę na jego kierunek. Gdybyśmy mieli do czynienia z przejazdem z Zachodu na Północny Wschód, wówczas byłoby jasne, że to nic innego, jak tylko ćwiczenie szybkiego przemieszczenia wojska. Natomiast odwrotny kierunek przejazdu, nakazuje zadać pytanie, czy my przypadkiem nie mieliśmy do czynienia z ćwiczeniem szybkich tras ewakuacji z krajów bałtyckich, no i pośrednio z Polski?

Pisaliśmy swego czasu o pomyłce strategicznej NATO z przyjęciem krajów bałtyckich do NATO i politycznej z przyjęciem ich do Unii Europejskiej (przynajmniej tych dwóch z nich, które stosują politykę apartheidu wobec mniejszości narodowych). Nie ma praktycznie żadnej możliwości obrony tych państw, bez zaangażowania bardzo dużych sił, które będą zdolne nie tylko wytrzymać skoncentrowane uderzenie z Białorusi i Kaliningradu, ale jeszcze zniszczyć siły nieprzyjaciela w tych dwóch kluczowych miejscach i pomimo jego przeciwdziałania jądrowego, w tym na bezpośrednim zapleczu (czytaj w Polsce), przejść do kontrataku i odciąć St. Petersburg od reszty kraju, a Rosję, od Bałtyku. Lekko licząc, tak z luzem, – ponieważ jest to NAJWAŻNIEJSZY kierunek oddziaływania strategicznego na bezpośrednie wnętrze Rosji – trzeba do tego około miliona żołnierzy w krajach bałtyckich i miliona w Polsce – mówimy tylko o pierwszym rzucie, który miałby wytrzymać natarcie przeciwnika – ugiąć się, ale nie cofnąć. Jeżeli mówimy o kontrnatarciu na dwóch kierunkach – to, co najmniej jeszcze milion. Potem jeszcze z trzy miliony, żeby „jako tako” – ustabilizować front. Łącznie mówimy, więc o około sześciu milionach żołnierzy. Co jest mniej więcej tak samo realne jak to, że Barack Obama zamienią się z Władimirem Putinem na tydzień walizkami z guzikami jądrowymi.

W każdym bądź razie, jedynie przy takim zaangażowaniu wojskowym, można mówić o trwałym zabezpieczeniu krajów bałtyckich i ich zaplecza – Polski. Bez tego nie ma, o czym mówić, ani próbować, a kraje te powinny raczej zdecydować się na neutralność, gdyż są nie do obrony. Wojska rosyjskie mogą je zająć w 80% w ciągu jednej doby i to bez większego oporu, albowiem o jakim oporze można mówić jeżeli ich armie nie równają się nawet sile rosyjskich wojsk powietrznodesantowych!

Ponieważ kraje bałtyckie przez lata kpiły ze swojej obronności, oszukując sojuszników – mniejszym angażowaniem środków niż zalecane 2% lub chociaż zbliżenie się do nich, to nie może być dzisiaj mowy o automatyzmie działania art. 5! NATO, albo będzie na poważnie, albo go nie będzie w ogóle. Dlaczego mamy dopłacać do ich obrony przez misje powietrzne? Tak samo miałaby wyglądać obrona tych państw, które przypomnijmy skąpiły na obronność po prostu oszukując swoje społeczeństwa i partnerów z NATO! Obrona na nasz koszt i zapłacona naszą krwią – MOWY NIE MA! Miejmy nadzieję, że będziemy mieli na tyle rozsądnych polityków, że nie będziemy umierać, przynajmniej za Wilno, w końcu nas tam nie chcą!

W powyższym kontekście decyzja Amerykanów o ćwiczeniu szybkiego taktycznego odwrotu jest w pełni uzasadniona, podjęli bardzo sprytne działania, niewiele osób zrozumiało jak to jest rozsądnie działająca armia. Mogą przecież wypełnić zobowiązania – wycofując się!

Zresztą, mówimy o kraju, który jest tak „sprytny”, że przegrał wszystkie wojny od końca II Wojny Światowej, które przeważnie sam prowokował lub wywoływał.

Marcin Szymański

Więcej postów

4 Komentarze

  1. Z?udzenia prys?y. Jak b?dzie realizowany w praktyce art. 5 gwarancji traktatu NATO dla wschodniej flanki pokazuj? te ?wiczenia.

  2. To chyba oczywiste, ?e w razie wybuchu wojny zachodu z Rosj?, dla tych pierwszych najlepszym wyj?ciem obronnym jest stworzenie frontu gdzie? w Polsce, np linia Wis?y. Taki front jest stosunkowo krótki

Komentowanie jest wyłączone.