Problemy Polonii na wschodzie

Już od dłuższego czasu chodzi za mną myśl, by napisać tekst dotyczący życia i problemów Polonii zamieszkującej kraje byłego ZSRR, a w szczególności Rosji i Białorusi.

 

Będąc Polakiem od 23 lat mieszkającym w Rosji mam unikalną możliwość by problemy środowisk polonijnych obserwować na własne oczy. Bez wątpienia warto zastanowić się nad definicja samego pojęcia Polonia. Wydawać mogło by się że to sprawa oczywista, a jednak tak nie jest.

Rozmawiałem dziś z redaktorem naczelnym gazety polonijnej w obwodzie Kaliningradzkim. Opowiedziała mi o swych wrażeniach z rozmowy z żoną byłego prezydenta Polski – Danutą Wałęsa. Pani prezydentowa zdziwiona była m. in. faktem że Polonia z obwodu Kaliningradzkiego rozmawia miedzy sobą w języku rosyjskim, a nie polskim.

Takie zdziwienie jest zrozumiale ze względu na stereotypy panujące w Polsce i dotyczące Polonii. Większość Polaków wyobraża sobie bowiem, iż Polonia, zwłaszcza ta na wschodzie przed snem odmawia modlitwę, co niedziele chodzi do kościoła (oczywiście katolickiego), no i rzecz jasna jak słońce rozmawia ze sobą w domu tylko po polsku. Nie zdziwiłbym się zbytnio gdyby ktoś myślał, że Polacy na wschodzie na święta ubierają się w stroje ludowe typu “krakowiak”, zresztą taki obraz Polonii jest utrwalany zawzięcie przez same organizacje Polonijne.

Oczywiście są różne organizacje Polonijne w Rosji: bardziej aktywne, mniej aktywne, w ogóle nie aktywne oraz takie istniejące tylko na papierze. W obwodzie kaliningradzkim mamy do czynienia ze wszystkimi wyżej wymienionymi.

Wracając do samej definicji Polonii, a zwłaszcza tej zamieszkującej Federację Rosyjską musimy pamiętać, iż kraj ten jest wielonarodowościowy i wprawdzie w każdej rosyjskiej rodzinie można znaleźć Ukraińców, Białorusinów, Ormian czy Polaków, jednak ludzie ci oczywiście w różnym stopniu czują się najpierw Rosjanami, a już później na przykład Udmurtami, Gruzinami, czy Polakami. Rzecz jasna nie można tu mówić o całości, jednakże znakomita większość rosyjskiej Polonii to przede wszystkim obywatele Rosji ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami.

Problemy Polonii na wschodzie mógłbym generalnie podzielić na dwie części.

Pierwsza cześć to instrumentalne traktowanie Polonii przez rząd Polski. Bardzo jaskrawo problem ten widoczny jest na Białorusi, gdzie istnieją dwa związki Polaków (ZPB). Jeden uznawany przez polskie władze , a drugi nie. Problem jednakże polega na tym, iż w tym drugim nie uznawanym Związku Polaków zebrani są jak najbardziej prawdziwi Polacy, a wiec mamy do czynienia z pewnym kuriozum, kiedy to rząd polski odmawia przyznania polskości grupie Polaków tylko dlatego, iż są zrzeszeni w niewłaściwym Stowarzyszeniu. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, iż liderzy drugiego związku Polaków (uznawanego) sporządzają listy osób z konkurencyjnego Związku po to, by wnieść ich do bazy danych osób z zakazem wjazdu do Rzeczpospolitej, zresztą skutecznie.

Warto dodać jednak, że podziały miedzy polską diaspora na wschodzie nie zawsze są skutkiem manipulacji zewnętrznych, lecz bardzo często wynikają z problemów wewnętrznych społeczności polonijnej. Wystarczy rzucić okiem na zdjęcia różnych imprez czy spotkań, aby przekonać się iż archetypem prezesa polskiej organizacji na wschodzie jest kobieta w mocno zaawansowanym wieku. Typ emerytowanej nauczycielki, choć oczywiście zdarzają się też odstępstwa od tej reguły.

Instrumentalne wykorzystanie Polonii jest moralnie wątpliwe jak i bardzo krótkowzroczne, gdyż wiele wskazuje na to, iż właśnie Polacy ze wschodu w niedalekiej przyszłości będą jedynym ratunkiem przed demograficzna katastrofą, do której zmierza Polska. O ile oczywiście nie zostaną przehandlowani na młodzież z Ukrainy, która tak ochoczo fotografuje się na tle flagi.

Druga cześć problemu, o której już po krótce wspomniałem, to brak pomysłu na działalność samych organizacji polonijnych. Dowodem na to jest niemal wszechobecne powielanie wszelkiego rodzaju teatrzyków, zespołów tanecznych z tańcami ludowymi (a jakże), konkursów recytatorskich i temu podobnych.

Niestety najczęściej sami organizatorzy tego typu działalności rozumieją, że jest to sztuka dla sztuki, gdyż w XXI w. ludzie nie bardzo są tego typu “atrakcjami” zainteresowani. W rezultacie bardzo często takie organizacje przypominają wypisz wymaluj “Uniwersytet Trzeciego Wieku” (z całym szacunkiem dla tej instytucji).

Dla obiektywności warto jednak dodać, iż liderzy Polonii na wschodzie wkładają duszę w to co robią, a robią to w warunkach często absolutnego braku środków finansowych. W obwodzie kaliningradzkim istnieje około 7 organizacji polskiej diaspory, z których z tego co wiem finansowo wspierana jest tylko jedna. W samym Kaliningradzie mamy 2 organizacje, z których jedna działa dość prężnie, prowadzi własny portal, ma niewielkie biuro, jednym słowem stara się jak może. Działania drugiej organizacji, są mi osobiście bliżej nieznane co oczywiście nie znaczy, że ich nie ma, choć z jej portalu wynika, iż aktywność ostatni raz miała tam miejsce latem.

Warto też trochę uwagi poświecić dwum organizacjom z peryferii. Jedna z nich znajduje się w Czernichowsku i uważana jest z niewiadomych przyczyn za główna organizację obwodu, jak również jest to jedyna organizacja, która jest finansowo wspierana. I tak według oficjalnych danych na stronie MSZ rok temu na organizację spotkania w miejscowej szkole otrzymała razem z Muzeum w Węgorzewie 100 tysięcy złotych, co stanowiło wtedy sumę miliona rubli.

O dzielności organizacji w Czernichowsku trudno wiele powiedzieć z przyczyn geograficznych, a także z tego powodu, iż nie posiada własnej strony w Internecie, na której mogłaby opisywać swe osiągniecia.

Więcej uwagi należy poświecić organizacji w Ozersku. Jest to bodajże najprężniej działająca i najstarsza Polska organizacja w obwodzie Kaliningradzkim. Posiada swój własny dom i składa się z Polaków, którzy przyjechali z Kazachstanu z nadzieją na repatriacje do Polski. Część z nich otrzymała nawet wizy repatriacyjne, ale na tym się niestety skończyło.

Jestem głęboko przekonany, że Polska diaspora na wschodzie zasługuje na lepsze traktowanie przez nasz rząd w Warszawie. Wielu spośród tych ludzi to potomkowie naszych rodaków, którzy szczególnie dużo wycierpieli od totalitarnych rządów Stalina. Niejednokrotnie zmuszeni byli ukrywać swą narodowość w czasach ZSRR z obawy przed represjami i szykanami ze strony władz, ale pamiętajmy iż Polonia, właśnie ta na wschodzie w przyszłości może być kołem ratunkowym dla Polskiej demografii. Co więcej Polonia w Rosji mogłaby być tą samą Polską Partią w Rosji o której mówił Roman Dmowski. Tylko aby tak się stało ktoś w Warszawie powinien mieć dobry pomysł na rozwój i życie polskiej diaspory w krajach byłego ZSRR i dopilnować by pomysł ten był prawidłowo wcielony w życie.

Tomasz Omanski

Więcej postów