Prezydent napisał sam do siebie i podpisał… rodziny smoleńskie!

Rodziny ofiar katastrofy w Smoleńsku krytykujący rząd Tuska i samego Komorowskiego za błędy w śledztwie i nieporadne badanie przyczyn katastrody przez lata bezskutecznie domagały się postawienia ofiar.

 

Obrzydliwa manipulacja czy zwykła niezręczność? Głośny ostatnio list od rodzin smoleńskich do prezydenta Bronisława Komorowskiego został napisany w… jego własnej kancelarii

Ostatnia wpadka w kancelarii prezydenta może okazać się największym wstydem tej kadencji Bronisława Komorowskiego. Według informacji portalu wpolityce, list apelu rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o budowę pomnika ku pamięci ofiar w stolicy do Komorowskiego napisano… w kancelarii prezydenta! Wygląda to na ordynarną sztuczkę PR. Tym bardziej, że prezydent Polski na apel zareagował wręcz entuzjastycznie.

– To jest bardzo ważny list, dlatego że podpisany jest przez rodziny, które albo stoją z boku różnych podziałów politycznych, albo są z gdzieś tam z różnych nurtów politycznych – mówił prezydent w TVP Info i chwalił list bo „nie stawia żadnych warunków ani co do miejsca, lokalizacji, ani co do czasu”. – Na pewno z całą życzliwością się zaangażuję w samą ideę podejścia do budowy pomnika, który by upamiętniał wszystkie 96 ofiar katastrofy smoleńskiej – dodawał.

Dziennikarz portalu sprawdził plik z treścią listu, który wysyłała rodzinom Ewa Komorowska, żona śp. wiceministra obrony narodowej, który również zginął w Smoleńsku. Była to tekst apelu do prezydenta Komorowskiego o potrzebę budowy pomnika ofiar smoleńskich w Warszawie. Dotąd prezydent nie chciał o pomniku dyskutować. Mówił wprost, że dyskusja o pomniku ma służyć tylko politycznym awanturom. Deklarował, że pomysł pomnika mu się podoba, ale odrzucał propozycje, żeby postawić go w pobliżu pałacu prezydenckiego na starym mieście. Po liście od rodzin zmienił zdanie. Przynajmniej częściowo, bo na rękę byłoby prezydentowi postawić pomnik z dala od swojej siedziby.

Wprawdzie nikt nie udowodni, że prezydent w ogóle o sprawie wiedział. Jednak wiadomo już, że „ostateczną wersję” listu przygotowywał Sławomir Rybicki, brat Arama Rybickiego, który zginął w katastrofie. Dokument zmieniał jego asystent. Kancelaria prezydenta potwierdziła informacje Wpolityce, ale sugeruje, że pomysł nie powstał z inicjatywy prezydenta tylko rodzin, a Rybicki wprowadził tylko poprawki. Ale wyjaśnienia są mało przekonujące.

– Prezydent Bronisław Komorowski byłby ostatnią osobą, do której zwróciłabym się z takim listem – powiedziała wpolityce.pl Ewa Kochanowska, wdowa po Rzeczniku Praw Obywatelskich Januszu Kochanowskim. – To jest absolutnie cyniczne manipulowanie obywatelami – oskarżała Kochanowska.

Radek Gruca

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.