Minister od policji ma w nosie przepisy!

Czy zawsze tak się wozi, czy dopiero teraz – gdy została szefową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych – czuje, że na drodze wszystko jej wolno? Tak czy owak, Teresa Piotrowska (58 l.), jeżdżąc po wąskich uliczkach Bydgoszczy, robi co chce. Zakaz, nie zakaz – jej auto pcha się nawet pod prąd, narażając na wypadek innych kierowców!

 

Sobota około godz. 14. Teresa Piotrowska (59 l.) – jedna z najbliższych koleżanek premier Ewy Kopacz (58 l.) – wjeżdża z mężem do centrum Bydgoszczy. Idą na obiad. Zostawia auto, wchodzi do restauracji, potem jeszcze robi słodkie zakupy w cukierni. Wracając do domu, od razu beztrosko skraca sobie drogę i wjeżdża pod prąd! Dalej jedzie brukowaną drogą i pakuje się pod zakaz ruchu! To nie do uwierzenia!

Za kółkiem jest mąż pani minister, ale to niczego nie tłumaczy. Nadzorująca policję Teresa Piotrowska powinna zwrócić kierowcy uwagę, że łamie przepisy. Naraża na niebezpieczeństwo nie tylko siebie i swych pasażerów, ale też innych kierowców. Zazwyczaj na jednokierunkowych uliczkach w ścisłym centrum miasta kierowcy jeżdżą przecież na pamięć i mają bardzo mało miejsca na uniknięcie stłuczki z piratem! A tam, gdzie w ogóle nie wolno wjeżdżać, kręcą się piesi, stoją kawiarniane ogródki. Tu też łatwo o nieszczęście. Gdyby więc jakikolwiek policjant widział, co wyprawia samochód wiozący panią minister – wlepiłby 500 zł mandatu i dołożył jeszcze 10 punktów karnych! Na co liczyła minister Piotrowska, decydując się na ten piracki rajd? Na to, że nikt jej nie ruszy, bo przecież nadzoruje stróżów prawa?! To nie byłby już tylko zły przykład, ale wręcz bezczelność…

fakt.pl

Więcej postów