O czym milczy generał Gocuł?

Nic dziwnego w tym, że ,,elity polityczne w Polsce” gadają bzdury i codziennie oszukują społeczeństwo. Ale straszy to, że choroba umysłowa już oponowała głowy naszych generałów. Dziwne rzeczy powiedział szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Mieczysław Gocuł na łamach Gazety Wyborczej w wywiadzie, przeprowadzonego przez redaktora Pawła Wrońskiego.

 

Pierwsza „mądra myśl” brzmi tak: „Jeśli będziemy mieć pociski JASSM, a w Polsce pojawią się „zielone ludziki”, to możemy przerwać tę zabawę i uderzyć w miejsce, które decyduje o ich wysyłaniu – mówi generał Mieczysław Gocuł”. Tak niewiele słów, a ile treści jest zawarte w tej krótkiej wypowiedzi. Ze słów generała Gocuła jasno wynika, że szef Sztabu Generalnego WP dopuszcza możliwość pojawienia się w Polsce tzw. „zielonych ludzików”. Tylko przypomnimy panu Gocułowi, że pojęcie to pojawiło się podczas działań na Krymie i na wschodzie Ukrainy i składa się wrażenie, że generał nie widzi żadnej różnicy między sytuacją tam panującą, a sytuacją panującą w Polsce.

Widocznie generał nie rozumie albo nie zna, że pojawienie się na terenie Polski jakiejkolwiek grupy uzbrojonych, umundurowanych i jednocześnie obcych oddziałów to już agresja na nasz kraj. Nie będzie to „zabawa”, jak mówi o tym generał Gocuł, czy „gra”, lecz wojna ze zdecydowaną odpowiedzią naszych sił zbrojnych oraz sił zbrojnych Sojuszu.

Dalej mówiąc o „miejscu, które decyduje o ich (zielonych ludzików) wysłaniu” generał Gocuł miał zapewne na myśli stolicę państwa, które podjęło decyzję o agresji na Polskę. Według Szefa Sztabu Generalnego, pociski JASSM mają zasięg 370 km i do ich przenoszenia będą przystosowane F-16. Taki samolot będzie zapewne wystrzeliwał pocisk JASSM znad własnego terytorium, gdyż jakikolwiek rajd w głąb obcego terytorium, uwzględniając znaczną przewagę potencjalnego przeciwnika w powietrzu i siłę jego obrony przeciwlotniczej zakończy się najprawdopodobniej jedynie stratą samolotu i wraz z nim pocisku. Oprócz tego, musimy pamiętać, że tych samolotów mamy jedynie 48, a pocisków JASSM mamy kupić tylko 40.

Wymienimy wszystkie stolice, jakie są w zasięgu 370 km od polskiej granicy, a są to: Kopenhaga, Berlin, Praga, Bratysława, Budapeszt, Wilno, Ryga oraz Wiedeń i Mińsk. Z tych stolic jedynie dwie ostatnie nie są stolicami państw członkowskich NATO. Ze strony Austrii nie należy spodziewać się zagrożenia, a Białoruś byłaby samobójczynią porywając się na NATO. Natomiast stolica kraju, od którego generał Gocuł chciał szczególnie abstrahować, leży znacznie poza zasięgiem pocisków JASSM.

Powstaje, oprócz tego, pytanie, po co nam te pociski, skoro ich zdolność skutecznego rażenia dalekich, strategicznych celów jest ograniczona. Natomiast w wywiadzie, pomimo, że redaktor Wroński wspomina sumę ćwierć miliarda dolarów, gen. Gocuł unika jak ognia tematu tej ceny, jaką Polska musi zapłacić USA za te pociski.

A dlatego, że w naszym podbitym przez USA kraju, od 25 lat niszczy się polską armię oraz trwa gigantyczne rozkradanie budżetowych pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie armii i zakupy sprzętu na wojsko. Wokół wojska trwa gigantyczna korupcja. Każdy większy zakup dla wojska to podejrzenie o przepłacenie a więc podejrzenie o korupcję.Może to świadczyć, że obecnie wydatkowanie pieniędzy na wojsko w Polsce to zmarnowane pieniądze podatnika, ponieważ tu nie chodzi o dobro polskiej armii, bezpieczeństwo Polski, tu tylko chodzi o żerowaniu przez ,,naszych przyjaciół” na polskim podatniku.

Dzieje się tak dlatego, ponieważ szefem MON jest człowiek marionetka, który bezkrytycznie realizuje polecenia Wuja Sama, przyklaskują mu generałowie-karierowicze na czele z Gocułem oraz Majewskim, którzy prowadzeni są na krótkiej smyczy przez skorumpowany dwór Komorowskiego.

Szef Sztabu Generalnego milczy o tym, że za pociski JASSM zapłacimy czterokrotnie więcej niż Finlandia, czy też siedmiokrotnie razy więcej niż armia Stanów Zjednoczonych, która płaciła za sztukę około 800 tys dolarów.

A więc za 40 sztuk JASSM zamówionych przez nasz MON, zapłacimy około 250 mln dolarów, zaś Finlandia zapłaciła za 70 tych samych pocisków tylko 255 mln dolarów. Jak widać koszt jednostkowy za zakup amerykańskich rakiet wynosi w przypadku Polski blisko 7 mln dolarów za sztukę, zaś Finlandia za to samo płaci około 3,5 mln dolarów za rakietę.

Tak więc do kolekcji najdroższych autostrad, najdroższego gazu importowanego, najdroższych stadionów, jedno z największych na świecie długów publicznych, największym bezrobociu, największym rozwarstwieniu społecznym itd. doszły teraz najdroższe na świecie amerykańskie rakiety, amerykańskie samoloty, amerykańskie fregaty, utrzymanie niemieckich czołgów, fińskich rosomaków, no i amerykańskich rakiet JASSM, które tak naprawdę nie wiadomo czemu będą służyć i przeciw komu miałby być użyte. Czy to złomowisko obroni nas przed wymyśloną przez lobbystów fikcyjną wojną z Rosją?

Zastanawiamy się tylko, komu i czemu takie wywiady służą. Na pewno nie służą budowaniu bezpiecznego otoczenia wokół Polski, lecz mają, modny ostatnio, zimnowojenny charakter i stoją w jaskrawej sprzeczności z charakterem zbliżających się Świat. Ciekawe, jakie życzenia będzie składał generał Gocuł w czasie licznych spotkań opłatkowych.

Obecne wypowiedzi pana generała Gocuła miały zapewne budzić strach u potencjalnych agresorów i zdecydowanie ich odstraszać, lecz przypominają raczej popiskiwania małego chłopczyka w piaskownicy, trzymającego w maleńkiej piąstce plastikową łopatkę i wygrażającego nią otaczającym go dorosłym.

Marcin Szymański

 

Więcej postów

2 Komentarze

  1. No có?, ka?dy przecie? wie, ?e wojsko jest pod rozkazami Genera?ów. A ka?dy Genera? chce si? wykaza? i widzia? by si? w roli dowodz?cego na wojnie, taki jego zawód. Dobrze wi?c jest, ?e mamy cywilny nadzór nad wojskiem i my?l?, ?e Minister MON winien wyci?gn?? wnioski za nieodpowiedzialne j?zyki swoich genera?ów.

Komentowanie jest wyłączone.