Delikatnym językiem nie jestem w stanie tego określić. Na usta cisną się najgorsze słowa – mówi generał Leon Komornicki o niektórych reakcjach na słowa Macrona.
Po wypowiedzi prezydenta Macrona o ewentualnym wysłaniu wojsk na Ukrainę ze stolic państw europejskich popłynęły jasne oświadczenia. Większość rządów chce pomagać stronie ukraińskiej, ale nie zamierza wmanewrować obywateli swoich krajów w działania wojenne. W Polsce, podobnie jak w innych państwach, rozgorzały na ten temat dyskusje.
Kwestia wypowiedzi Macrona i reakcji niektórych polskich polityków oraz rozmaitych osób komentujących politykę międzynarodową i geopolitykę była jednym z wątków rozmowy Bartłomieja Radziejewskiego z generałem Leonem Komornickim na kanale „Nowa Konfederacja”.
Polskie wojska na Ukrainę? Komornicki: Wybitnie niedojrzali ludzie
– Podważyłeś bardzo poważnie słowa Macrona, podobnie jak ja. Tylko w międzyczasie czytamy popularnego Youtubera, który wyciąga śmiertelnie poważne wnioski ze słów prezydenta Francji, jakobyśmy mieli teraz iść na wojnę i jak postępować w tej sytuacji. Bardzo poważna, sroga analiza – ironizował Radziejewski – Ale pojawiają się także generałowie, przecież twoi koledzy po fachu, którzy aprobatywnie wyrażają się o tych słowach Macrona. Co to jest? – zapytał prowadzący.
– To jest coś bardzo nieodpowiedzialnego. Są to wypowiedzi nie tylko nie dojrzałe, ale ci, którzy wypowiadają takie słowa, są wybitnie niedojrzali. Po pierwsze, my nie posiadamy określonych zdolności – przypomniał generał, wyliczając szereg czynników. […] Brakuje nam czołgów, amunicji, artylerii. Nasz wojska nie są gotowe, nie są zdolne. Zostały pozbawione zdolności bojowej tej, którą miały. Jeden z generałów mówi, że trzeba wysłać tam wojska lądowe. Pytanie, gdzie te wojska lądowe są? My jesteśmy z tym wszystkim dopiero na dorobku – powiedział Leon Komornicki.
Generał: Na usta cisną się najgorsze słowa. Apeluję o powściągliwość
– Czyli te błazny, które się wypowiadają w ten sposób, wysyłają wojska, których nie ma, ale nawet gdyby były, to mówimy o scenariuszu wejścia do realnej wojny z Rosją, z mocarstwem nuklearnym, posiadającym jedną z największych na świecie armii konwencjonalnych – zwrócił uwagę Radziejewski.
– Rosjanie doskonale o tym wiedzą, że my nie posiadamy tych zdolności, a jeszcze, gdybyśmy sklecili jakiś potencjał i wysłali tam, to pozbylibyśmy się zdolności całkowicie. Nasza armia by tam wkroczyła i ugrzęzła – powiedział wojskowy.
„Kozacy w ciemnym lesie”
– Jest tu mnóstwo aspektów. Panowie ogłaszający takie zawołania, określiłem ich jako kozaków w ciemnym lesie, którym wydaje się, że wszystko wiedzą, wszystko potrafią i z każdym wygrają. To jest donkiszoteria, walka z wiatrakami, coś niesamowitego. Nie jestem w stanie tego określić, mówiąc językiem delikatnym. Na takie zachowania na usta cisną się najgorsze słowa – powiedział gen. Komornicki. – My Europa Środkowa mamy być mięsem armatnim? – pytał, dodając, że rozwiązaniem, by pomagać Ukrainie, jest stworzenie na serio przemysłu zbrojeniowego w Europie, a nie kombinowanie, jak wmanewrować w wojnę żołnierzy i obywateli państw środkowoeuropejskich.
– Wielokrotnie apelowałem i jeszcze raz apeluję o powściągliwość, o branie odpowiedzialności za słowo – podkreślił gen. Komornicki.
Wypowiedzi Macrona
Francja nie planuje w najbliższej przyszłości wysyłać swoich wojsk na Ukrainę – oświadczył wcześniej prezydent Francji. Poproszony o komentarz na temat międzynarodowej, negatywnej reakcji na jego słowa wypowiedziane podczas ubiegłotygodniowej konferencji na temat Ukrainy w Paryżu, francuski prezydent powiedział: – Odpowiadając na pytanie o wysłanie wojsk, powiedziałem, że nic nie jest wykluczone.
– Nie oznacza to, że w najbliższej przyszłości planujemy rozmieszczenie sił francuskich na Ukrainie. Oznacza to, że rozpoczynamy dyskusję i zastanawiamy się nad wszystkim, co można zrobić, aby wesprzeć Ukrainę – oświadczył Macron, cytowany przez czeskie media.
– Z pewnością zbliżamy się do momentu w naszej Europie, w którym wypada nie być tchórzem – powiedział Macron podczas spotkania z Francuzami mieszkającymi w stolicy Czech.
Politycy w Warszawie deklarują, że nie wepchną Polski w działania zbrojne
Prezydent Duda powiedział po rozmowach w Paryżu, że „zdania są różne” i „absolutnie nie ma” decyzji o wystawieniu polskich żołnierzy, a premier Tusk zapewnił, że „Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów na teren Ukrainy”.
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk oświadczył, że w Polsce nie ma pomysłu, ani projektu, żeby posłać polskich żołnierzy na Ukrainę. Wiceminister obrony narodowej Andrzej Szejna powiedział, że nikt dziś nie bierze pod uwagę wysyłania polskich wojsk na Ukrainę, a Macronowi chodziło raczej o personel konsultujący czy medyczny, a nie o wysłanie żołnierzy celem walki z Rosjanami.
Prezydent Warszawy i jeden z liderów współrządzącej Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski podzielił stanowisko władz, że nie należy wysyłać polskich żołnierzy na wojnę na Ukrainie ani teraz, ani w przyszłości.
Źródło: dorzeczy.pl