„Stworzyli przedsiębiorstwo”. To oni dostali najwięcej „lewych” wiz

Niezależny dziennik polityczny

Aż 44 proc. wniosków o wizy do Polski, złożonych przez obywateli Indii, jest rozpatrywane pozytywnie. W innych krajach odsetek ten wynosi zaledwie kilka do kilkunastu procent. – Ktoś stworzył jedno wielkie przedsiębiorstwo i załatwia wizy „na lewo” – mówi na łamach „Rzeczpospolitej” poseł Marek Biernacki.

Wśród krajów, w których doszło do nieprawidłowości w procesie wydawania wiz, Polska zazwyczaj uwzględnia tylko niewielki procent złożonych wniosków. Jednak Indie stanowią wyjątek od tej reguły – wynika z informacji „Rzeczpospolitej”.

Z analizy dziennika wynika, że Indie znacznie odstają od reszty krajów. W pierwszym półroczu tego roku, na ponad 29 216 wniosków złożonych w konsulatach w Nowym Delhi i Mumbaju, wydano 12 855 wiz. Oznacza to, że uwzględniono 44 proc. wniosków, z czego prawie połowa to wizy Schengen.

Dla porównania w przypadku Tajwanu, na 615 złożonych wniosków wydano łącznie 91 wiz (15 proc.), podczas gdy w Arabii Saudyjskiej na 1333 wnioski przyznano 343 wizy (czyli uwzględniono co czwarty wniosek). W Katarze, na 965 złożonych wniosków, tylko 71 zostało rozpatrzonych pozytywnie (to zaledwie 7 proc.).

Cudzoziemcy z Singapuru i Hongkongu otrzymali po 17 wiz, co stanowi odpowiednio 3 proc. i 1,6 proc. złożonych wniosków. Obywatelom Zjednoczonych Emiratów Arabskich przyznano zaledwie dwie wizy na 1322 wnioski – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Z danych MSZ, do których dotarł dziennik, wynika, że od stycznia do lipca pozytywnie rozpoznano ponad 86 proc. wniosków.

– Liczba wydawanych wiz systematycznie wzrasta, zwłaszcza na kierunku azjatyckim, a służby konsularne i służby specjalne na tym kierunku wcale nie zwiększają swojej aktywności – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” poseł Marek Biernacki z KP.

Dodaje, że wydano 132 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców spoza naszego kręgu kulturowego, a teraz dochodzą dane o dużej liczbie wiz dla obywateli Indii. Problem jednak w tym, że nie sprawdza się tego, kto do nas przyjeżdża. – Ktoś stworzył jedno wielkie przedsiębiorstwo i załatwia wizy „na lewo” – uważa Biernacki.

Wizy załatwiane w ekspresowym tempie

Kluczową rolę w wizowym biznesie odegrał Edgar K., najbliższy współpracownik Piotra Wawrzyka, ktory, jak wynika z ustaleń śledczych, był „pośrednika” pomiędzy tymi, którzy chcieli za pieniądze „przepchnąć” wizy dla określonych osób.

Jak ustalił Onet, choć nie jest pracownikiem resortu, miał być wyznaczony przez Wawrzyka do załatwienia w trybie ekspresowym kilkudziesięciu wiz Schengen dla hinduskiej „ekipy filmowej z Bollywood”. Prokuratura zarzuca mu pośrednictwo w załatwieniu spraw w zamian za korzyść majątkową lub jej obietnicę.

– Polacy z emigracji nie wrócili, Ukraińcy jadą do Kanady i NIemiec. Ktoś, przewidując te tendencje, uznał, że można na tym zarobić i ściągać ludzi właśnie z Indii czy Bangladeszu – komentuje aferę w rozmowie z „Rzeczpospolitą” poseł Biernacki.

Śledztwo ws. handlu polskimi wizami prowadzi Centralne Biuro Antykorupcyjne z Prokuraturą Krajową. Badane nieprawidłowości dotyczą m.in. placówek dyplomatycznych RP w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej.

Źródło: money.pl

Więcej postów