Znika państwowy koncern Ukroboronprom, powstaje spółka akcyjna Ukraiński Przemysł Obronny. Ukraińska zbrojeniówka odchodzi od postsowieckich wzorców, zmieniając strukturę, a część kadry przemysłowej szkoli się za granicą.
- Trwa reorganizacja przemysłu zbrojeniowego na Ukrainie, by przejść na nowocześniejszy zachodni model działania.
- Zachodnie koncerny zbrojeniowe deklarują chęć inwestowania, ale dopiero po wojnie.
- Współpraca z Zachodem w zakresie produkcji wojskowej już trwa, ale poza Ukrainą.
Prezydent Wołodymyr Zełenski odwołał szefa koncernu Ukroboronpromu, a zaraz potem zlikwidował ten państwowy koncern. W jego miejsce utworzono spółkę akcyjną Ukraiński Przemysł Obronny, a jej nowy szef ma przede wszystkim zwiększyć produkcję zbrojeniową.
Jak piszą Andrzej Wilk i Piotr Żochowski z Ośrodka Studiów Wschodnich, dla ukraińskiej zbrojeniówki to „kolejny krok w stronę dostosowywania go do standardów zachodnich. Paradoksalnie sprzyja temu rosyjska agresja – posowieckie molochy branży zbrojeniowej zostały w dużym stopniu zniszczone, a część kadry inżynierskiej i pracowniczej trafiła do przedsiębiorstw w krajach wspierających wojskowo Ukrainę (głównie w Czechach, w Polsce i na Słowacji), w których zdobywa ona doświadczenie w zakresie nowych technologii i procedur”.
To niezbędne m.in. dlatego, że już teraz Siły Zbrojne Ukrainy w znacznym stopniu korzystają z zachodniego sprzętu, ale wciąż nie są go w stanie samodzielnie remontować na szerszą skalę. Dlatego ukraiński rząd sondował zachodnie koncerny w zakresie ewentualnego rozpoczęcia produkcji broni na Ukrainie. Rozmowy prowadzono z koncernami z Niemiec, Francji, Szwecji i Włoch, ale także z firmanami z Europy Środkowej.
Zachodnia myśl techniczna coraz bliżej. Jest jedno „ale”
Jak podawał Reuters, niemiecki koncern Rheinmetall powiadomił o nawiązaniu współpracy z Ukroboronpromem, której rezultatem miałaby być produkcja i serwisowanie czołgów na terytorium Ukrainy. Również brytyjski BAE Systems zgłaszał zainteresowanie otwarciem w tym kraju zakładów naprawczych i produkcyjnych, a turecki koncern zbrojeniowy Baykar zapowiedział, że będzie od 2025 roku produkował drony bojowe Bayraktar również na Ukrainie.
Tyle że dotyczy to okresu powojennego. Uruchomienie zakładów podczas działań wojennych oznaczałoby ich ekspozycję jako pierwszoplanowy cel rosyjskich ataków.
– Podobnie jak w każdym innym kraju, potrzebowalibyśmy trochę czasu, żeby sprawdzić, kto byłby tam właściwym partnerem i kto mógłby realizować poszczególne zadania. Podejmowanie się tego w czasie, gdy trwa tam wojna, nie jest łatwym przedsięwzięciem – komentował dla Reutersa Micael Johansson, dyrektor generalny szwedzkiego koncernu Saab.
Bezpieczeństwo jest kluczowe i zależy także od zdolności przemysłowych
Ukraińcy postawili sobie inny cel – ściągniecie zachodniego przemysłu zbrojeniowego po zakończeniu wojny, by stać się europejskim potentatem w zakresie obronności. Ten proces zaczął się od zmiany struktury i likwidacji państwowego molocha.
– Bezpieczeństwo naszego kraju po wojnie to nie tylko wstąpienie do NATO, to przede wszystkim nasza armia i kompleks obronno-przemysłowy. Ukraina powinna stać się europejskim centrum produkcji nowoczesnego uzbrojenia – powiedział premier Denys Szmyha.
Dziś współpraca przemysłowa w zakresie obronności dotyczy na przykład wspólnej produkcji amunicji artyleryjskiej, która odbywa się we współpracy z państwami NATO, lecz poza Ukrainą. „Tworzymy wspólne przedsiębiorstwa obronne, budujemy linie produkcji nabojów w cyklu zamkniętym, wspólnie produkujemy pojazdy opancerzone i wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe oraz wspólnie opracowujemy nowe typy broni zaawansowanej technologicznie” – napisał w komunikacie opublikowanym pod koniec minionego roku Ukroboronprom.
Wśród tych państw – obok Czech, Francji i Danii – jest też Polska. Nic dziwnego – to szansa także dla polskiego przemysłu, który na razie korzysta ze współpracy z Ukrainą, produkując na jej potrzeby m.in. zamówione Kołowe Transportery Opancerzone Rosomak czy samobieżne armatohaubice Krab. Bardzo ważne jest też polsko-niemieckie centrum naprawy czołgów Leopard dla Ukrainy, które ma powstać w gliwickim Bumarze. Problem w tym, że – jak donosi niemiecki portal tygodnika „Spiegel”, Polska i Niemcy nie są w stanie osiągnąć porozumienia w tym zakresie, a sam projekt ma opóźnienie.
Źródło: wnp.pl