Polityczne plany rządu były ambitne. Do końca 2022 r. spółka powołana przez PiS miała wybudować 11 tys. domów z drewna i wynajmować jej mniej zamożnym Polakom. Z tych założeń niewiele wyszło. Co prawda spółka w ciągu ostatnich sześciu lat otrzymała 120 mln zł z publicznych pieniędzy, ale wybudowała jedynie 31 domów. Obiecuje jednak, że w ciągu ośmiu lat powstaną nowe nieruchomości, tylko nie 11 tys., a trzy tysiące. – Mam wrażenie, że tutaj nie chodziło o budowanie, tylko o zatrudnianie osób – komentuje w rozmowie z Interią senator Krzysztof Brejza.
W 2018 r. politycy Prawa i Sprawiedliwości uznali, że należy stworzyć państwową spółkę, która będzie odpowiadać za budowę jednorodzinnych domów z drewna. W ramach programu Mieszkanie Plus miały on trafić do wynajmu. Orędownikiem takiego rozwiązania był m.in. Henryk Kowalczyk ówczesny minister środowiska. Ziemię pod budowę miały przekazać Lasy Państwowe.
Plan był ambitny: do końca 2019 r., według słów Kowalczyka, miało powstać pięć tysięcy domów. Do końca 2022 r. liczba ta miała wzrosnąć do 11 tysięcy.
Spółka Polskie Domy Drewniane została zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym we wrześniu 2019 r. Właścicielem spółki jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który posiada 99 proc. akcji, reszta jest w posiadaniu Banku Ochrony Środowiska.
W ciągu ostatnich lat na konto państwowej spółki wpłynęło 120 mln zł – to wiemy z pisma przesłanego Interii przez NFOŚiGW.
Leśnicy, którzy mieli przekazać ziemię, zbuntowali się jednak przeciwko pomysłowi PiS-u. W prywatnych rozmowach nazywali je próbą „prywatyzacji lasów”. Kowalczyk przestraszył się ewentualnych protestów i od pomysłu przekazania spółce ziemi od Lasów odstąpił. Ostatecznie budowa domów jednorodzinnych nie weszła do programu Mieszkanie Plus.
Zamiast obiecanych tysięcy domów na przestrzeni ostatnich lat udało się oddać do użytku jedynie 31 nieruchomości i dwa lokale użytkowe. Te powstały w Łodzi oraz w Choroszczy koło Białegostoku.
Angelika Trela-Pękała z biura zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zwraca jednak uwagę na plusy inwestycji.
– Warto podkreślić, że w przypadku obydwu realizacji proces inwestycyjny zakończył się przed upływem 24 miesięcy od jego rozpoczęcia, pomimo że od marca 2020 r. do maja 2022 r. na terenie całego kraju obowiązywał stan epidemii – wskazuje.
– Jak wynika z danych opracowanych przez GUS, w przypadku konstrukcji drewnianych przeciętny czas trwania budowy wyniósł 31,9 miesiąca, tj. ponad 2,5 roku. Powyższe dotyczy jedynie czasu trwania budowy, natomiast nie uwzględnia wszystkich etapów całego procesu inwestycyjnego – dodaje.
Pomimo niezrealizowania dotychczasowych obietnic spółka ma nowe ambitne plany. Z pisma minister środowiska Anny Moskwy z czerwca 2022 r. wynika, że do końca 2030 r. ma powstać 2195 lokali mieszkalnych w trzech lokalizacjach: Lublinie (57), Pułtusku (8) i Środzie Śląskie (2130).
– Istotnym w kontekście realizacji kolejnych inwestycji deweloperskich jest uwzględnienie złożoności oraz czasu trwania całego procesu inwestycyjnego. Należy podkreślić, iż proces przygotowania inwestycji trwa zwykle kilka lat, nie wspominając już o etapie realizacji samego projektu oraz oddania lokali do użytkowania – mówi Trela-Pękała.
Tymczasem w latach 2019-2021 na pensie dla członków zarządu wydano ponad milion złotych.
O spółce chcieliśmy porozmawiać z ówczesnym ministrem środowiska Henrykiem Kowalczykiem. Od blisko dwóch tygodni nie odebrał od nas telefonu oraz nie odpisał na wiadomości. O funkcjonowanie Polskich Domów Drewnianych zapytaliśmy również przedstawicieli firmy. Do czasu publikacji nie przesłali odpowiedzi na zadane pytania.
– To jest strasznie smutna sprawa, ponieważ obiecano tysiące domów dla polskich rodzin. Ostatnio sprawdziłem, to w tych domach, które udało się wybudować, zamieszkało zaledwie 11 rodzin – mówi w rozmowie z Interią senator Krzysztof Brejza. Parlamentarzysta programem budowy drewnianych domów przez państwową spółką interesuje się od kilku lat.
– Przez ten czas zmarnowano bardzo dużo pieniędzy, a efektów brak. Zmarnowano jednak coś bardziej cennego: czas. Od 2018 r. ceny materiałów budowlanych i drewna bardzo mocno zdrożały. Z perspektywy lat widać, że program ten okazał się iluzją, a teraz stał się dla rządu kukułczym drewnianym jajem. Kiedy projekt startował minister Henryk Kowalczyk mówił, że będzie do element programu Mieszkanie Plus. Jego następczyni minister Anna Moskwa w przesłanej do mnie odpowiedzi na interpelację, zaprzeczyła wypowiedziom swojego poprzednika. To pokazuje, jak w samym rządzie panuje chaos – ocenia senator Brejza.
Parlamentarzysta zwraca uwagę na jeszcze jeden szczegół. – Wygląda to tak, że ktoś przygotował piękne slajdy, obiecał coś, a potem o tym wszystkim zapomniał. Nikt nie nadzoruje spółki, nikt nie sprawdza efektów, niczego się nie wymaga. Ważne było hasło, ale wszystko okazało się pustymi obietnicami – mówi. – To była poważna obietnica wobec obywateli, a teraz rząd liczy, że się o tym zapomni i znów będzie można składać obietnice bez pokrycia – konkluduje.
– Obserwując działanie spółki Polskie Domy Drewniane mam wrażenia, że to nawet nie jest kwestia systemowej nieudolności, która jest charakterystyczna dla PiS. To mi wygląda, jak zaplanowane oszustwo. Spółka powstała, zostały zatrudnione osoby, ale oni sobie zdawali sprawę, że niespecjalne będzie coś trzeba robić. Jakby celem było zatrudnienie zarządu z wysokim uposażeniem, a nie budowa domów – ocenia w rozmowie z Interią poseł Adam Szłapka.
– Trudno mówić o konkretach, bo ich po prostu nie ma. Mam wrażenie, że tutaj nie chodziło o budowanie, tylko o zatrudnianie osób. Pokazuje to tylko tyle, że PiS kolejnego projektu, który sam ogłosił nie potrafi doprowadzić do końca – ocenia parlamentarzysta.
Źródło: interia.pl