Konfederacja nie poprze proponowanych przez PiS zmian w konstytucji. To kompletny bubel prawny, rzeczy nieskuteczne lub potencjalnie szkodliwe, prowadzące do konfiskaty majątków Polaków na podstawie jedynie „domniemania” oraz do dalszego zadłużania Polski – oświadczyli posłowie Konfederacji Krzysztof Bosak i Konrad Berkowicz. Ich zdaniem, każde środowisko polityczne, które takie propozycje poprze, „będzie działało na szkodę budowania bogatej, praworządnej, bezpiecznej Polski”.
Pod koniec kwietnia sejmowa komisja nadzwyczajna przyjęła wraz z poprawkami przygotowany przez posłów PiS projekt ustawy o zmianie konstytucji, który przewiduje wyłączenie z limitu zadłużenia publicznego pożyczek, gwarancji i poręczeń finansowych służących finansowaniu potrzeb obronnych państwa. Projekt wprowadza także możliwość przejęcia przez Skarb Państwa własności, która może służyć do wspierania rosyjskiej agresji.
Bosak przypomniał podczas konferencji prasowej w Sejmie, że zmianę przepisów zaproponował w ub. roku rząd, pierwsze ich czytanie odbyło się w Sejmie w grudniu i – jak ocenił – „z niewiadomych do końca przyczyn wracają do teraz na posiedzenie Sejmu z drugim czytaniem”.
Współprzewodniczący Konfederacji poinformował, że w ocenie jego partii, proponowane przez PiS przepisy „są źle napisane” i „nie mają poparcia politycznego”.
– Natomiast my, ze względu na niebezpieczne artykuły zawarte w tych propozycjach, ostrzegamy opinię publiczną i tłumaczymy, co rząd chciałby zrobić. A czy to się uda, zależy oczywiście od postawy wszystkich sił politycznych – podkreślił.
Konfiskata majątków po nowemu
Bosak ocenił również, iż zapisane w projekcie zmiany, „to kompletny bubel prawny, to rzeczy lub to nieskuteczne lub potencjalnie szkodliwe, których nigdy nie poprzemy. I konstytucja powinna być – jeżeli w ogóle – zmieniona w atmosferze konsensusu, pogłębionej debaty nad sensem przepisów”.
Referując opinię Konfederacji ws. przepisów dotyczących konfiskaty majątków, zwrócił uwagę, że „zostały zaproponowane w kontekście akcji konfiskowania, czy zamrażania majątków oligarchów rosyjskich po to, żeby w Polsce te majątki nie mogły funkcjonować”.
Jednocześnie przypomniał, że „wcześniej, przez 8 lat swoich rządów PiS żadnych przepisów szczególnych zapobiegających napływowi kapitału rosyjskiego do Polski nie tylko nie wprowadzał, ale chętnie z tym kapitałem rosyjskim współpracował, czy to jeżeli chodzi o spółki skarbu państwa, czy jeżeli chodzi o sektor prywatny, gdzie nie było żadnych limitów”.
– W tej chwili jest propozycja, żeby zmieniać konstytucję po to, żeby od 'mrożenia’ przejść do konfiskowania. (…) Przepisy, które zaproponował PiS, po pierwsze wcale nie dotyczą wyłącznie rosyjskich oligarchów, one dotyczą także polskich obywateli, a mianowicie obywateli, którzy mają zarejestrowane spółki. Nie ma tam informacji, że te przepisy mają dotyczyć wyłącznie spółek, które mają udziałowców rosyjskich, które których ostatecznym beneficjentem są obywatele Rosji, czy też nawet współpracownicy rosyjskich służb. Tam jest informacja po prostu o osobach prawnych, a więc dotyczy to osób prawnych, czyli spółek, które zostały założone przez polskich obywateli – zaznaczył.
Przyznał, że jego zdaniem, jest to „dziwne”. – Jaka jest intencja rządu? – pytał.
Ponadto ocenił, że „te przepisy są sformułowane kompletnie nieprecyzyjnie”. Jak uzasadnił, „jest mowa o tym, że można domniemywać, że majątek będzie służył wspieraniu agresji. – Ale co znaczy, że 'można domniemywać’? – pytał, gdyż – jak zauważył – „domniemywać to sobie każdy może wszystko”.
– Nie ma tutaj procedury sądowej, nie ma tutaj procedury administracyjnej. Zmierza to do tego, żeby minister zarządzaniem zabierał majątek, bo sobie coś 'domniema’ – mówił.
Ironizował w tym kontekście, że takie decyzje może były w „poprzednich epokach, że ktoś stwierdzał, a to teraz będzie moje i sobie zabierał”. – Natomiast żyjemy w XXI wieku, mamy pewne koncepcje rozwiniętego państwa, opartego na prawie, praworządności. I jeżeli rząd chce ustalić jakieś specjalne przepisy, to musi się to wszystko mieścić w ramach prawa, to nie może być też sprzeczne z konstytucją, z prawem unijnym, któremu podlegamy – podkreślił.
Dodał przy tym, iż „Rosjanie w dość sprytny sposób wykorzystują prawo europejskie i rozmaite europejskie jurysdykcje”. – Do Polski nie wchodzą, jako kapitał wprost rosyjski, tylko na przykład kapitał z innych jurysdykcji, które funkcjonują w ramach wspólnego Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) – opisywał.
Podsumowując proponowane przez PiS zmiany w zakresie konfiskaty majątków, stwierdził, że „mamy tutaj brak procedury sądowej, brak procedury administracyjnej, niejasno napisane przepisy, które mają dotyczyć także polskich obywateli, a przynajmniej podmiotów prawnych założonych przez nich”.
Bosak wskazał też na wątpliwości, co do intencji takich zmian, gdyż – jak zauważył – „jeżeli to naprawdę ma dotyczyć oligarchów rosyjskich, ich majątków, to te przepisy z dużym prawdopodobieństwem będą kompletnie nieskuteczne”. – Dlatego, że mowa jest (…) wyłącznie o bezpieczeństwie wewnętrznym, gdy tymczasem widać wyraźnie, że napaść Rosji na Ukrainę zagraża przede wszystkim naszemu bezpieczeństwu zewnętrznemu, a nie wewnętrznemu – zaznaczył.
Jego zdaniem, „majątek, który jest 'zaparkowany’ w Polsce przez oligarchów rosyjskich, jest na przykład majątkiem prywatnym, nie generuje strumienia finansowego, które może być wykorzystane do wspierania agresji na Ukrainie i nie może służyć celom publicznym, propagandowym”.
– Właściwie w świetle tego przepisu byłby (taki majątek) nietykalny, bo jeżeli ani nie generuje przychodu finansowego, ani nie generuje jakiejś pozycji w debacie publicznej, która by umożliwiała wspieranie tej agresji, to nie podpada pod ten artykuł, który PiS napisał – wyjaśniał.
Współprzewodniczący Konfederacji pytał też, „dlaczego PiS w propozycji swoich przepisów wyłącza cały majątek rosyjskich oligarchów, który nie może być wykorzystany do wspierania i finansowania (agresji w Ukrainie)”.
– Czemu oligarchowie mają być nietykalni? Czemu rząd PiS-u w tej sprawie nie jest w stanie nic zrobić, i czemu konstruuję przepisy, które mają wyjąć majątki polskich obywateli działających poprzez legalne spółki spod ochrony konstytucyjnej? Do kosza z tym przepisami – zaproponował Krzysztof Bosak.
Bez wyroku sądu, bez nawet decyzji administracyjnej
Wtórował mu Konrad Berkowicz podkreślając, że „niezależnie od powodów, czy pretekstów, dla których proponuje się takie zmiany, to jest sprawa najwyższej wagi”.
– Proponowane zmiany w konstytucji mają umożliwić – bez wyroku sądu, bez nawet decyzji administracyjnej – na podstawie wyłącznie domniemania umożliwić rządowi konfiskatę majątku, majątku również polskich obywateli. A taka zmiana spowodowałaby całkowite usunięcie ochrony elementarnej wartości w naszym kręgu cywilizacyjnym, jaką jest własność, całkowitą likwidację bezpieczeństwa gromadzenia majątku, inwestowania, budowania przedsiębiorstw, czy po prostu bogacenia się, a więc budowania bogactwa naszego kraju – wyjaśnił Berkowicz.
Wskazał ponadto na proponowaną przez PiS zmianę art. 216 Konstytucji RP, „która ma wyłączyć z limitu zadłużenia państwa wydatki na obronność kraju”. Jednocześnie oświadczył, iż „Konfederacja od początku swojego istnienia bardzo stanowczo domagała się zwiększenia finansowania wojska, obronności kraju”.
– Jesteśmy więc niezmiennie za dofinansowywaniem, ale też i za reformowaniem polskiego wojska. Nie można jednak tego robić kosztem pozamilitarnego bezpieczeństwa państwa – zaznaczył.
Wyraził w tym kontekście pogląd, że „konstytucyjny bezpiecznik w postaci limitu 3/5 budżetu państwa, jako zadłużenia, to i tak jest daleko posunięty, liberalny limit”. – Nie powinniśmy zdobywać finansów na polską obronność kosztem zwiększania zadłużenia – przekonywał.
Oficjalny dług publiczny rośnie, a jest jeszcze dług ukryty
Berkowicz przypomniał, że oficjalnie dług publiczny wynosi już prawie 1,5 biliona złotych, a jego obsługa, „czyli same odsetki, które spłacamy, to jest kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie”.
– Poza tym mamy jeszcze dług ukryty, czyli zobowiązania państwa, na przykład emerytalne. To wynosi już 5 bilionów złotych – wyliczał.
Przekonując, że Polska nie powinna jeszcze bardziej się zadłużać, oświadczył, że Konfederacja postuluje „przede wszystkim wycofanie się ze szkodliwej, powodującej inflację, polityki rozdawnictwa, z kupowania głosów wyborców za ich własne pieniądze”.
– I postulujemy wprowadzenie koniecznych, rozsądnych, racjonalnych oszczędności – powiedział.
W konkluzji Berkowicz zaznaczył, że „Konfederacja ma odwagę mówić jak jest, i ma odwagę mówić o tym, że jest gotowa na dokonywanie tych trudnych, ale koniecznych i korzystnych w dłuższej perspektywie decyzji”.
– I tylko Konfederacja jest w tym wiarygodna. I oczywiście Konfederacja nie poprze tych skandalicznych zmian w konstytucji – oświadczył.
Poseł dodał, że „każde środowisko polityczne, które z jakichkolwiek względów zdecyduje się pomóc rządowi Prawa i Sprawiedliwości i Suwerennej Polski w przeprowadzaniu tych zmian w konstytucji, w uzyskaniu tych 2/3 głosów w polskim Sejmie, które są wymagane, będzie działało na szkodę budowania bogatej, praworządnej, bezpiecznej Polski”.