Władze Ukrainy są niezadowolone z udziału w Dniu Zwycięstwa w Moskwie przedstawicieli siedmiu państw. Obecność przywódców na obchodach ważnego święta uznano w Kijowie za zniewagę.
Udział przywódców Armenii, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu i Turkmenistanu we wtorkowej paradzie w Moskwie z okazji tzw. Dnia Zwycięstwa to gest niemoralny i nieprzyjazny wobec Ukrainy, a także zniewaga dla naszego narodu, walczącego o przetrwanie i wolność – oświadczył ukraiński resort spraw zagranicznych.
(Prezydenci i premierzy) tych państw uczestniczyli w wydarzeniu publicznym u boku zbrodniarza, który chełpi się rozpętaniem wojny w Europie na skalę nieznaną od czasów II wojny światowej –
czytamy na stronie ministerstwa (cytaty za PAP).
Podczas tych obchodów Putin, poszukiwany przez międzynarodowy wymiar sprawiedliwości za zbrodnie wojenne, usprawiedliwiał zabijanie Ukraińców, niszczenie miast i wsi, porywanie ukraińskich dzieci oraz represje wobec mieszkańców okupowanych terytoriów. W noc poprzedzającą Rosja ostrzelała Ukrainę 25 pociskami manewrującymi, w tym 15 wymierzonymi w Kijów, aby zabić jeszcze więcej ludzi i doprowadzić do kolejnych zniszczeń na ukraińskiej ziemi
– przypomniał resort dyplomacji.
Ukraina wskazuje siedem krajów. „To zniewaga”
Jak dodano w komunikacie, zaprezentowany na Placu Czerwonym sprzęt wojskowy „już dziesiąty rok z rzędu bierze udział w niesprowokowanej agresji Rosji na Ukrainę”.
78 lat temu narody Azji Centralnej i Kaukazu wniosły nieoceniony wkład w pokonanie nazizmu. (Te państwa) nie zasługują na to, żeby teraz być wykorzystywane przez Kreml do udziału w fałszywych działaniach, które nie mają nic wspólnego z osiągnięciami (prawdziwych) zwycięzców
– ocenił MSZ.
Dzień Zwycięstwa jest tradycyjnie obchodzony 9 maja i upamiętnia triumf nad nazistowskimi Niemcami w II wojnie światowej. Jest w Rosji jednym z najważniejszych państwowych świąt. W Moskwie i wielu innych miastach organizowane są wówczas parady z udziałem żołnierzy i sprzętu wojskowego.
Tegoroczna defilada na Placu Czerwonym w stolicy Rosji, trwająca niespełna dziesięć minut, była jedną z najskromniejszych w historii.
Źródło: planeta.pl