Polska nie przekonała USA. Nie widzą Ukrainy w NATO

Ukraina w NATO – głosy poparcia dla tej idei dobiegające z Polski, czy krajów nadbałtyckich nie są równie ochoczo uznawane przez Stany Zjednoczone. To właśnie administracja Joe Bidena, obok Niemiec może stawiać największy opór przed szybkim dołączeniem Kijowa do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Najbliższy szczyt NATO, na którym mogą zapaść jakieś decyzje, odbędzie się w lipcu w stolicy Litwy.

– Wszyscy członkowie NATO zgadzają się, że Ukraina powinna stać się członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego – sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wygłaszając tę opinię 21 kwietnia rozbudził ogromne nadzieje w Ukraińcach. Okazuje się jednak, że o ile dołączenie do NATO raczej nie budzi wątpliwości, to termin już z pewnością tak. Ukraińcy chcieliby stać się częścią Sojuszu jak najszybciej. Wydaje się jednak, że są małe szanse na poparcie tego pomysłu przez wszystkich członków NATO.

Dzień przed słowami Stoltenberga niemiecki minister obrony Boris Pistorius wykluczył szybką decyzję o członkostwie Ukrainy w NATO. A premier Węgier Viktor Orban deklarację szefa NATO skomentował jednym, ale bardzo wymownym słowem: „Co?!”.

W środę przewodniczący Sejmu Łotwy Edvards Smiltens poinformował, że kraje bałtyckie – Litwa, Łotwa i Estonia – oraz Polska będą pracować nad wspólną deklaracją wyrażającą poparcie dla akcesji Ukrainy do NATO. Ale nie wszyscy sojusznicy mówią jednym głosem.

Jak czytamy w „Rzeczpospolitej”, coraz więcej światowych mediów wskazuje, że przed lipcowym szczytem NATO w Wilnie to „administracja Joe Bidena stawia najtwardszy opór przed złożeniem konkretnych obietnic w sprawie ukraińskiej akcesji do NATO”.

W niedzielę francuski „Le Monde” napisał, że zachodni sojusznicy są podzieleni na temat przyszłej akcesji Ukrainy. W sprawie przyjęcia Kijowa lobbują Polska i kraje bałtyckie, zaś – według gazety – najbardziej „wrodzy” członkostwu Ukrainy w Sojuszu są właśnie USA oraz Niemcy.

Dlaczego? „Rzeczpospolita” przytacza opinię Christophera Chivvisa, eksperta Fundacji Carnegie dla „Le Monde”. Jego zdaniem, Ukraina nie jest częścią „żywotnych interesów Ameryki”. Dla Joe Bidena ważniejsze ma być pokazanie Amerykanom przed wyborami, że osiągnął sukces w starciu z Rosją. I możliwie szybkie zakończenie wojny.

– Trwamy przy polityce otwartych drzwi NATO, ale oczywiście to będzie wymagać kolektywnej decyzji całego Sojuszu – stwierdził w poniedziałek zastępca rzecznika amerykańskiego Departamentu Stanu Vedant Patel.

Jak przypomina „Rzeczpospolita”, o konieczności dołączenia Ukrainy do NATO przekonywał podczas ostatniej wizyty w USA premier Mateusz Morawiecki. „Jednak w chwili próby okazuje się, że wpływ polskich władz na Amerykę pozostaje bardzo ograniczony. To stanowisko Niemiec i Francji jest bliższe temu, jakie ma w tej chwili Biały Dom.” – czytamy w analizie Rzeczpospolitej.

Więcej postów