Dziś to, by Europa w o wiele większym stopniu stała się samowystarczalna, nie jest wyborem, ale właściwie przymusem, nakazem zdrowego rozsądku. Skończyła się globalizacja w tradycyjnej postaci, zaczęła się geopolityka – wskazuje Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii.
- Można produkować taniej w Azji czy innym rejonie globu, ale rzeczywistość pokazała m.in., że nie zawsze możemy zapewnić ciągłość dostaw, bo produkty mogą nie dotrzeć np. z powodów epidemicznych czy politycznych – a wtedy pojawią się przerwy w produkcji – przypomina niedawną rzeczywistość minister.
- Internacjonalizacja firm jest teraz niewątpliwie prostsza niż kilkanaście lat temu – w czym dopomagają też polskie instytucje wsparcia eksportu – uważa nasz rozmówca.
- Kiedy zamknęły się rynki wschodnie, stosunkowo łatwo firmy pozyskały partnerów, także na rynkach poza Unią. Ponad 30-procentowym wzrostem eksportu – poza Ukrainą – możemy pochwalić się m.in. w przypadku Indii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Turcji, Kazachstanu, USA czy Meksyku.
- Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii, weźmie udział w sesji plenarnej XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach „Nowa europejska gospodarka w nowym świecie” (24 kwietnia 2023 r., g. 10.30-12.00) oraz w Gali Inwestor bez granic 2023 (24 kwietnia 2023 r., g 19.30), podczas której wręczymy wyróżnienia dla najskuteczniejszych polskich inwestorów za granicą oraz zagranicznym inwestorom, szczególnie wpływającym na pozytywne zmiany w gospodarce i na rynku pracy w naszym kraju.
Unia i USA chcą u siebie wzmocnić przemysł. Pojawiły się regulacje, zmierzające do śmielszego przenoszenia produkcji na do Zachód lub w bliskie jego sąsiedztwo – nazwane przez Amerykanów „Bring Manufacturing Home” („zabierzmy produkcję do domu”). Inicjatywą unijną jest zaś zapowiedź mocnego wsparcia Brukseli w rozwijaniu produkcji w krajach Unii w strategicznych dziedzinach, by wzmocnić jej niezależność w tej mierze.
„Zmierzamy do tego, by produkować tam, gdzie jest bezpiecznie i blisko rynku zbytu, a nie tylko tam, gdzie taniej”
Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii uważa, że sytuacja, z jaką mamy do czynienia w związku z epidemią covid-19 i agresją Rosji na Ukrainę, raczej nie nasuwa pytania, czy chcemy tak robić czy nie. To de facto jedyna droga, by zabezpieczyć gospodarkę Europy – podkreśla.
Dziś to, aby Stary Kontynent w o wiele większym stopniu stał się samowystarczalny, nie jest żadnym wyborem, ale właściwie przymusem. Owszem, można produkować taniej w Azji czy innym rejonie globu, ale rzeczywistość pokazała m.in., że nie zawsze możemy zapewnić ciągłość dostaw, bo produkty mogą nie dotrzeć np. z powodów epidemicznych czy politycznych – a wtedy pojawią się przerwy w produkcji – przypomina niedawną rzeczywistość minister.
– To nie jest tylko zatem jakiś strategiczny wybór Unii Europejskiej, ale nakaz zdrowego rozsądku. Skończyła się globalizacja w tradycyjnej postaci, zaczęła się geopolityka – i w dużej mierze wokół niej buduje się dziś gospodarkę. Zmierzamy do tego, by produkować tam, gdzie jest bezpiecznie i blisko rynku zbytu, a nie tylko tam, gdzie taniej – podkreśla nasz rozmówca.
Polska od 3 lat rok w rok znajduje się w pierwszej trójce na kontynencie w przyciąganiu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. To nadal efekt naszych tradycyjnych, proinwestycyjnych atutów, ale także zaznaczający się tu powoli wpływ procesów nearshoringu czy nawet friendshoringu.
– Wymieńmy na przykład nasze położenie, kwestie geopolityczne i długofalowe bezpieczeństwo dostaw czy produkcji. Już pierwsze miesiące wojny pokazały, że w ramach NATO jesteśmy bezpieczni. Dodajmy do tego kadry – mamy naprawdę dobrze wykształconych pracowników m.in. dzięki bezpłatnym i powszechnym uczelniom – akcentuje minister. – Jeśli ktoś szuka możliwości lokowania inwestycji w Europie pod kątem nearshoringu, to – z punktu widzenia geograficzno-logistycznego – Polska jest nadzwyczaj atrakcyjna. Mamy duży rynek wewnętrzny, blisko duże rynki. To duży plus dla inwestorów.
Internacjonalizacja jest teraz niewątpliwie prostsza niż kilkanaście lat temu
A jak Waldemar Buda ocenia aktywność naszych firm za granicą? Internacjonalizacja jest teraz niewątpliwie prostsza niż kilkanaście lat temu – wskazuje – w czym dopomagają też polskie instytucje wsparcia eksportu. Poszukiwanie partnerów, nawet przez internet i na odległych rynkach, jest dziś ułatwione na niespotykaną do tej pory skalę.
Minister jest zdania , że po 30 latach rozwoju gospodarczego, który miał przede wszystkim wewnętrzny charakter, nasze firmy z dużym potencjałem rozwojowym łatwo zyskują rynki zbytu; z punktu widzenia państwa trzeba ów proces tylko delikatnie wspierać.
– Polski przedsiębiorca w ostatnich 30 latach działał w szybko zmieniającej się rzeczywistości. Wspomnijmy choćby lata 90. – wielkie bezrobocie, upadek wielu branż i firm, tworzenie się nowych przedsiębiorstw, wchodzenie na nasz rynek firm zagranicznych i azjatyckich produktów – z reguły znacznie tańszych – przypomina Waldemar Buda.
Nasz biznes jest zahartowany, dobrze radzi sobie w zmiennych warunkach funkcjonowania i zarazem – także wskutek doświadczeń – nastawiony jest na zmiany. Szef resortu rozwoju przypomina, że kiedy zamknęły się rynki wschodnie, stosunkowo łatwo firmy pozyskały partnerów na Zachodzie, a także na rynkach poza Unią. Ponad 30-procentowym wzrostem eksportu – poza Ukrainą – możemy pochwalić się chociażby w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Indii, Turcji, Kazachstanu, USA czy Meksyku.
Źródło: wnp.pl