W budownictwie energetycznym czynnikiem warunkującym dynamikę inwestycji są wymogi unijne i konieczność modernizacji systemu. Zakończenie konfliktu za wschodnią granicą powinno doprowadzić do obniżenia kosztów energii, ropy czy innych surowców. Tylko kiedy to nastąpi…
- Krzysztof Jamróz, wiceprezes i dyrektor handlowy ZPUE, uważa, że na rozwój rynku elektroenergetyki w przyszłym roku wpłyną prace nad ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Według niego brakuje też regulacji ustawowych dla magazynów energii, które są cały czas traktowane jako źródło wytwórcze.
- – Dostępność węgla i gazu stanowi duże wyzwanie ze względu na sytuację geopolityczną – zwraca uwagę prezes Rafako Innovation Justyna Mosoń.
- – Presja płacowa się zmniejszy, chociażby z uwagi na schłodzenie rynku budownictwa mieszkaniowego – widzimy to po liczbach CV pojawiających się na rekrutacjach i oczekiwaniach kandydatów – mówi prezes firmy Polimex Mostostal Krzysztof Figat.
Wymogi unijne i konieczność modernizacji systemu
Krzysztof Figat, prezes Polimeksu Mostostalu, zaznacza, że w przypadku budownictwa niemieszkaniowego, czyli w obszarze budownictwa przemysłowo-magazynowego, energetycznego i infrastruktury – głównych segmentów działalności budowlanej spółki, sprawy wyglądają o wiele korzystniej niż na rynku deweloperskim.
Krzysztof Figat dodaje, że dzięki zawartym do tej pory kontraktom i portfelowi przewyższającemu 4 mld zł Polimex Mostostal ma zapewnione przychody i pracę na kolejne kilkanaście miesięcy.
– W segmencie budownictwa energetycznego czynnikiem warunkującym dynamikę inwestycji są wymogi unijne i konieczność modernizacji systemu – podkreśla prezes Polimeksu Mostostalu. – Liczymy, że w niedalekiej przyszłości ceny w budownictwie wyhamują swój wzrost, a rynek zacznie się powoli stabilizować.
W jego ocenie zakończenie konfliktu za wschodnią granicą powinno doprowadzić do obniżenia kosztów energii, ropy czy innych surowców.
– Musimy zdawać sobie sprawę, że niewątpliwie odbudowa Ukrainy po zniszczeniach wojennych i związane z nią zapotrzebowanie na materiały budowlane oraz pracowników nie pozostaną bez wpływu na rynek budowlany w Polsce – uważa Krzysztof Figat. – Z drugiej strony: wszyscy zakładamy, że polska branża budowlana będzie miała wiele pracy i zlecenia związane z powojenną odbudową Ukrainy.
Prezes Polimeksu Mostostalu zakłada, że – w związku z ochłodzeniem rynku mieszkaniowego i inwestycji – dojdzie do pewnego ustabilizowania rynku budowlanego. Jednakże – z uwagi na inflację i presję kosztową podwykonawców – nie liczy na duże korekty.
W jego opinii z punktu widzenia makroekonomicznego największymi wyzwaniami będą: utrzymanie obecnych poziomów sprzedaży, próba nadrobienia skonsumowanych marż – budowa nowych zależności, łańcuchów pozwalających na kolejne dostosowywanie się do obecnej sytuacji.
– Presja płacowa się zmniejszy, chociażby z uwagi na schłodzenie rynku budownictwa mieszkaniowego – widzimy to po liczbach CV pojawiających się na rekrutacjach i oczekiwaniach kandydatów – mówi prezes Polimeksu Mostostalu.
– Nasze wyniki finansowe, jakie prezentowaliśmy w 2022 roku, to efekt konsekwentnej realizacji planu rozwoju, dywersyfikacji usług i intensywnej pracy nad wzmacnianiem portfela zamówień na kolejne lata. Z optymizmem patrzymy na kolejne miesiące, choć nadal wyzwaniem dla nas jest niestabilna sytuacja na rynku pracy i dostępność materiałów budowlanych, co jest spowodowane przedłużającą się wojną na Ukrainie – podsumowuje nasz rozmówca.
Wpływ środków z Unii Europejskiej na dofinansowanie
Krzysztof Jamróz, wiceprezes i dyrektor handlowy ZPUE, uważa, że w 2023 roku na segment budownictwa energetycznego z całą pewnością wpływ będzie miała inflacja.
– Natomiast na rozwój rynku elektroenergetyki w przyszłym roku wpłyną prace nad ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, przygotowywane przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Ten akt prawny może znacząco ograniczyć inwestycje w obszarze instalacji fotowoltaicznych – wyjaśnia Krzysztof Jamróz.
W jego ocenie brakuje też regulacji ustawowych dla magazynów energii, które są cały czas traktowane jako źródło wytwórcze. Rynek odnawialnych źródeł energii potrzebuje też rozwiązań pozwalających na pełne wykorzystanie przyłączy energetycznych. Chodzi o tzw. cable pooling, czyli wykorzystanie całej przepustowości kabli, a nie – jak teraz – zaledwie 20-30 procent średniorocznie.
– Bardzo duże oddziaływanie na sytuację rynkową będzie miał wpływ środków z Unii Europejskiej na dofinansowanie. Ich brak może znacząco obniżyć inwestycje w przemyśle i infrastrukturze – dodaje wiceprezes ZPUE.
I dopowiada, że kiedy dojdzie do zakończenia działań wojennych za naszą wschodnią granicą i rozpocznie się odbudowa Ukrainy, to problemy z dostępnością materiałów nasilą się jeszcze bardziej.
– ZPUE ma dobre wyniki w pozyskiwaniu do pracy osób wykwalifikowanych. Ale w Polsce mamy już dzisiaj niedobór przygotowanej, kompetentnej kadry – i ten proces będzie się jeszcze pogłębiał – mówi Krzysztof Jamróz.
Przejście na ciepłownictwo z uwzględnieniem OZE
– Dostępność węgla i gazu stanowi duże wyzwanie – ze względu na sytuację geopolityczną – zwraca uwagę prezes Rafako Innovation Justyna Mosoń. – Wyzwaniem w 2023 roku będzie zabezpieczenie odpowiedniego budżetu na nośniki energii oraz nowe inwestycje. Wysokie ceny paliw kopalnych sprawiają, że coraz trudniej zabezpieczyć środki finansowe na ich zakup oraz kwoty potrzebne na pokrycie zapotrzebowania są coraz wyższe, co zmniejsza dostępne fundusze na nowe inwestycje i ogranicza możliwości rozwoju ciepłownictwa.
W jej ocenie, aby poradzić sobie z tymi wyzwaniami, konieczne jest szukanie nowych rozwiązań, takich jak przejście na ciepłownictwo oparte na odnawialnych źródłach energii czy wykorzystywanie nowoczesnych technologii pozwalających na zwiększenie efektywności wytwarzania i dystrybucji ciepła.
– Ważne jest również uzyskanie odpowiedniego wsparcia ze strony rządu, w postaci dotacji czy ulg podatkowych, co pozwoliłoby na zmniejszenie barier finansowych dla przedsiębiorstw chcących inwestować w rozwój ciepłownictwa – wyjaśnia Justyna Mosoń.
Prezes Rafako Innovation wskazuje, że przejście na ciepłownictwo z uwzględnieniem odnawialnych źródeł energii wymaga dużych inwestycji.
– W dłuższej perspektywie okazuje się, że taka inwestycja się opłaca, ponieważ ceny energii ze źródeł odnawialnych zaczynają być konkurencyjne w porównaniu do energii z paliw kopalnych oraz cechują się niskimi kosztami operacyjnymi czy niską wrażliwością na zmiany cen nośników energii – mówi Justyna Mosoń.
Aby poradzić sobie z tymi wyzwaniami, konieczne będzie implementowanie odnawialnych źródeł energii oraz uzyskanie odpowiedniego wsparcia ze strony rządu – w postaci dotacji czy ulg podatkowych dla przedsiębiorstw ciepłowniczych.
Wspieranie rozwoju kadry ciepłowniczej w kwestii przechodzenia na odnawialne źródła energii jest również bardzo ważne dla rozwoju ciepłownictwa.
– Wraz z rosnącą popularnością ciepłownictwa z odnawialnych źródeł energii coraz więcej przedsiębiorstw ciepłowniczych będzie musiało się decydować na inwestycje w takie technologie, co wymaga posiadania odpowiednio wykwalifikowanej kadry. Technologie te wymagają odpowiedniej wiedzy i umiejętności, które nie są tak powszechne, jak w przypadku konwencjonalnych źródeł energii. Dlatego też ważne jest inwestowanie w szkolenia i rozwój, aby możliwe było profesjonalne obsługiwanie i utrzymywanie nowo budowanych instalacji – twierdzi prezes Rafako Innovation.
Ruszają inwestycje, które będą istotne dla transformacji energetycznej
W ostatnim czasie w segment budownictwa energetyczno-przemysłowego zanagażował się Unibep.
– Budujemy największą fabrykę pomp ciepła w Polsce dla firmy Viessmann. Już widać, że ruszają przedsięwzięcia istotne dla transformacji energetycznej. Krok po kroku zostają uruchamiane mniejsze inwestycje w energetyce – dodaje Leszek Gołąbiecki.
Cała branża liczy na pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.
– Naszym zdaniem będą pieniądze na transformację energetyczną kraju, czyli m.in. modernizację kotłowni, co nas akurat w Unibepie cieszy, gdyż od ponad roku mamy w swoim portfolio segment budownictwa energetyczno-przemysłowego – podkreśla Leszek Gołąbiecki. – Słowem: będą pieniądze na inwestycje, będzie praca. Ale wszystko wskazuje, że gospodarka hamuje, a to przełoży się na mniejszą liczbę zamówień w branży budowlanej.