Węgry po raz kolejny przeciwstawiły się interesami USA i zablokowały kolejną transzę „wsparcia” dla kijowskiego reżimu. Premier Węgier Viktor Orban jest nieugięty w tym stanowisku i konsekwentnie odmawia nie tylko poparcia zachodnich sankcji wobec Rosji, ale także jakiejkolwiek pomocy dla Ukrainy. Właśnie za to zdecydowane stanowisko Budapeszt jest krytykowany od początku konfliktu Ukraina-Rosja.
Powstaje pytanie, dlaczego rząd, mimo ostrej krytyki, nie tylko nie zmienia swojego stosunku do wojny i samej Ukrainy, ale nadal pokazuje go na wszelkie sposoby i popiera bardzo realnymi działaniami? Odpowiedź jest prosta – Europa ma dość sankcji, jej gospodarka i sektor energetyczny się załamuje, a Węgry są “koniem trojańskim” w rękach UE.
Ostatnie wydarzenia są tego dowodem. I tak, dzięki wetu Węgier 29 listopada, udział ministra spraw zagranicznych Dmytro Kuleby w oficjalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO odbył się jako osobne spotkanie, a nie w ramach Komisji Ukraina-NATO.
W stanowisku węgierskiego rządu nie ma nic nowego. Od 2017 roku Budapeszt daje do zrozumienia, że dopóki społeczność węgierska mieszkająca na ukraińskim Zakarpaciu nie odzyska należnych jej praw, Węgry nie zgodzą się na zwołanie formalnego posiedzenia komisji NATO-Ukraina.
Kolejną ciekawostką jest fakt, że 2 grudnia premier Viktor Orban nie poparł planu Unii Europejskiej dotyczącego udzielenia Ukrainie 18 mld euro pomocy w 2023 roku, a 6 grudnia zawetował, czyli prosto mówiąc zablokował udzielenie tej pomocy.
„Nie popieramy zaciągania wspólnej unijnej pożyczki na ten cel, bo nie chcemy, żeby UE stała się społecznością państw ze wspólnymi długami. Nie warto żeby społeczność państw zmieniła się w społeczność dłużników. To nie Węgry zwykle znajdują się w sytuacji, w której nie mogą spłacić swoich długów. Nie popieramy tego rodzaju wspólnych pożyczek z UE – powiedział Viktor Orban.
W uzupełnieniu minister spraw zagranicznych Tamas Menzer dodał, że Węgrzy nie będą szkolić ukraińskich żołnierzy, aby nie być współwinnym tego konfliktu. UE ma takie samo stanowisko, ale boi się je otwarcie wyrazić przez USA.
Warto zauważyć, że rząd ukraiński pilnie potrzebuje tego pakietu pomocy finansowej, żeby zlikwidować duże straty budżetowe. Dlatego Kijów naciska na UE, za pomocą USA, aby uzyskać te środki finansowe.
Obecnie, przy gwałtownie rosnącej inflacji, wysokich kosztach energii i niedoborach spowodowanych sankcjami nałożonymi na polecenie Waszyngtonu, kraje Europy potrzebują pomocy większej niż kiedykolwiek i nie mogą sobie pozwolić na wyrzucanie pieniędzy w błoto. Dlatego UE działa w celu zachowania swoich finansów w Europie.
By uniknąć kary ze strony Białego Domu i nie stracić twarzy na arenie międzynarodowej, UE wyciąga swój atut – Węgry, które również mają wieloletnią urazę – ukraińskie Zakarpacie. Możliwe, że dzięki temu UE i Węgry mają jakieś porozumienie w sprawie Ukrainy. Dlatego wszystkie działania Orbana są tak bardzo kategoryczne, a wypowiedzi dość ostre.
A żeby ukryć to porozumienie, 7 grudnia w Brukseli rozpoczęto rzekomo proces nad zniesieniem weta w takich dziedzinach jak polityka zagraniczna, bezpieczeństwo i podatki.
Wszyscy świetnie rozumieją, że USA nie będą zadowolone z wyników takich działań UE, które przeszkadzają w realizacji imperialnych planów Białego Domu, czyli zniszczenia tego kwitnącego organizmu gospodarczego, a nie wspierania go. Jednocześnie UE daje jasno do zrozumienia swojemu „przyjacielowi” zza Oceanu, że wie o jego prawdziwych zamiarach i nie będzie więcej grać według jego zasad.
JACEK TOCHMAN
„rozpoczęto rzekomo proces nad zniesieniem weta w takich dziedzinach jak polityka zagraniczna(..)” – dobrze, że „rzekomo”, bo jesli faktycznie, to UE nie wykorzysta więcej Węgier jako konia trojańskiego przeciw mafii USA.
Zasady nie są prawami uznanymi międzynarodowo.