„Dewastacja trójpodziału władzy”, „zły, skandaliczny projekt” „ustawa antymoralna”, „gniot ustawopodobny”, „przekręt prawny”, „licencja na bezkarność” – tak opozycja oceniła nową wersję tzw. ustawy „bezkarność plus”. A PiS się spieszy. Chce uchwalić projekt do piątku
PIS CHCE jak najszybciej przepchnąć ustawę, według której samorządowcy, którzy w 2020 roku bezprawnie przekazali Poczcie Polskiej dane wyborców w celu przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, nie poniosą odpowiedzialności.
Projekt wpłynął do Sejmu we wtorek 29 listopada 2022. Opozycja chciała jego odrzucenia w pierwszym czytaniu, ale ten wniosek przepadł i ustawa idzie przez Sejm. Już w środę rano odbyło się pierwsze czytanie na posiedzeniu plenarnym i natychmiast po nim drugie – w komisji praw człowieka. Trzecie czytanie i głosowanie ma się odbyć jeszcze w trakcie trwającego posiedzenia Sejmu, czyli do piątku. To legislacyjny ekspres.
„Ziobro miał bardzo duży wkład”
W 2020 roku PiS uruchomił przygotowania do prezydenckich wyborów korespondencyjnych bez podstawy prawnej. Poczta Polska wtedy rozesłała mejle do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, domagając się danych ze spisu wyborców, w tym numerów PESEL. Około 19 proc. gmin przekazało poczcie te dane. Reszta odmówiła, a niektórzy zawiadomili prokuraturę o próbie wyłudzenia danych.
Procedowana dziś „Ustawa o zaniechaniu ścigania za niektóre czyny związane z organizacją wyborów na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r.” ma zaledwie pięć artykułów. Kluczowe są dwa. Pierwszy stwierdza: „nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza” za przekazanie danych Poczcie Polskiej. Według artykułu drugiego, nawet jeśli już zapadł wyrok w sprawie nielegalnego przekazania danych, to orzeczenie nie zostaje wykonane, a skazanie ulega zatarciu.
PiS twierdzi, że samorządowcy wypełniali konstytucyjne obowiązki – mieli w ten sposób umożliwić obywatelom wzięcie udziału w wyborach prezydenckich. Oraz że podstawa prawna istnieje – zarządzenie premiera z 16 kwietnia 2020 roku.
Poseł PiS Krzysztof Lipiec stwierdził wręcz, że procedowana właśnie ustawa to „przywracanie praworządności”.
Gorąco bronił ustawy minister Michał Wójcik. Z sejmowej mównicy podziękował Zbigniewowi Ziobrze („miał bardzo duży wkład w konstrukcję tych przepisów”) i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Według niego ustawa ma służyć „wszystkim samorządowcom, którzy lojalnie, rzetelnie wykonywali obowiązki wobec państwa, a państwo dziś staje za nimi”. Minister wołał na sali plenarnej: „Nie będzie anarchii w Polsce, prawo zwycięża, sprawiedliwość zwycięża!”.
Podziękowania dla Ziobry to istotny polityczny szczegół. Dwa lata temu, gdy PiS po raz pierwszy próbował załatwić bezkarność dla samorządowców (tamta ustawa utknęła w komisji i z niej nie wyszła), Ziobro zapowiedział, że tego nie poprze. Ustawa była kartą przetargową w negocjacjach nad rekonstrukcją rządu.
Pod projektem podpisali się ważni posłowie PiS: Krzysztof Sobolewski, Ryszard Terlecki czy Marek Kuchciński.
Zdążyć przed sądami
„Projektodawca jawnie występuje przeciwko prawom obywatelskim” – komentował nową ustawę konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski. „Przekazanie tych danych było jaskrawym naruszeniem prawa do prywatności, nieznajdującym żadnego oparcia w przesłankach art. 33 Konstytucji. A przede wszystkim było ono nieproporcjonalne”.
Jak pisaliśmy, „o tym, że przekazanie danych będzie naruszeniem prawa od początku, alarmowały organizacje strażnicze i prawnicze. 23 kwietnia 2020 Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja Panoptykon, Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Sieć Obywatelska Watchdog Polska rozesłały apel do wszystkich gmin i miast. Wskazywano w nim jednoznacznie, że nie ma jeszcze ustawy o wyborach kopertowych, więc zarówno decyzja premiera, jak i żądania Poczty Polskiej nie mają żadnego oparcia w prawie”.
Już we wrześniu 2020 Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnił decyzję premiera (na którą dziś powołuje się PiS). W czerwcu 2022 roku ten sam sąd orzekł także, że udostępnienie danych było naruszeniem przepisów RODO.
A kolejne wyroki mogą zapaść lada miesiąc.
Latem 2022 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska złożyła 266 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa dotyczących wyborów kopertowych. Procesy ruszyły. „Pojawiło się widmo kary” oceniła w rozmowie z OKO.press Katarzyna Batko-Tołuć z Watchdog Polska pytana, dlaczego PiS wrócił do pomysłu z bezkarnością. Kary dla samorządowców oznaczałyby, że za decyzje Kaczyńskiego odpowiedzą obywatele gdzieś tam w Polsce lokalnej.
PiS (ustami np. Marcina Warchoła na sejmowej komisji) twierdzi, że Watchdog nie miał prawa składać tych zawiadomień, ale ustawę ekspresowo proceduje.
Łamie zasadę praworządności i trójpodział władzy
Zdaniem opozycji ustawa jest niezgodna z Konstytucją. Łamie zasadę praworządności (art. 7) mówiącą, że „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”.
„Ustawodawca zastępuje władzę sądowniczą — czegoś takiego jeszcze nie było”
— mówił w Sejmie Waldy Dzikowski z Koalicji Obywatelskiej. Podobnie Krzysztof Paszyk z PSL: „Sejm ma wskazać, kto złamał prawo, a kto nie”. To drugi główny argument opozycji przeciwko ustawie: łamie trójpodział władzy, oddaje w ręce parlamentarzystów to, co należy do sędziów. „To jest miejsce, gdzie mamy tworzyć prawo, a nie tuszować bezprawie” — Paweł Szramka z PSL.
„Mamy do czynienia z próbą zastąpienia orzeczenia sądowego zwykłą ustawą. Jaka będzie kolejna ustawa abolicyjna? Kogo będzie dotyczyła?” — pytali posłowie opozycji.
Opozycja przypominała, że gdyby PiS chciał faktycznie chronić zdrowie i życie obywateli, to wprowadziłby stan klęski żywiołowej i przesunął wybory.
„Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie” — drwił poseł Robert Kwiatkowski, (PPS). „Uzasadnienie w stylu Monty Pythona” — dodał.
„To jest ustawa o bezczelności”
„Ta ustawa jest przyznaniem się do winy. Jutro dla kogo bezkarność? Dla złodziei?” — pytała Kamila Gasiuk-Pihowicz.
„Epatujecie opinię publiczną tym, jak zaostrzacie kodeks karny, a dla was i waszych sojuszników ma być abolicja” — hipokryzję zarzucił PiS-owi Zbigniew Konwiński z Koalicji Obywatelskiej. „Jaki projekt przygotujecie, żeby ułaskawić ministra Ziobrę za te kary? Licznik tyka” — pytał poseł Jarosław Rzepa, przypominając o karach za niewykonanie wyroku TSUE. Polska straciła już z tytułu kary za Izbę Dyscyplinarną już ponad 1,7 mld zł.
Anna Milczanowska z PiS podsumowała debatę plenarną, mówiąc, że nie padło w niej żadne konkretne pytanie. To nieprawda.
Poseł Rafał Adamczyk pytał, jakie faktycznie były koszty wyborów kopertowych, bo krążą różne liczby. Według raportu NIK to 76,5 mln zł. Jednak media podawały nawet liczbę 700 mln. Wiesław Szczepański z Lewicy chciał wiedzieć, dla ilu osób została przygotowywana ta ustawa? Ile spraw toczy się w sądach? Czy będzie obejmowała również wojewodów i premiera?
„Ta ustawa przez każdą następną władzę demokratyczną zostanie wyrzucona z porządku prawnego. Z czym zostaną ci samorządowcy?” — pytała Kamila Gasiuk-Pihowicz. Według niej samorządowcy będą w jeszcze gorszej sytuacji niż dziś. Argumentowała, że teraz sąd może zbadać wszystkie okoliczności podjęcia przez nich decyzji, a ustawa przesądza o ich winie.
„To jest ustawa o bezczelności” — stwierdził Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej. Przypomniał, że PiS najpierw zabrał uprawnienia Państwowej Komisji Wyborczej, a potem zabrał się do przeprowadzania wyborów po swojemu i omijając uprawnioną do tego instytucję.
Agata Szczęśniak