W dobie szalejącej inflacji i wszechobecnej drożyzny liczy się każdy grosz w portfelu. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, jak w tym roku prezentują się ceny nad Bałtykiem. Porównaliśmy je do paragonu naszej czytelniczki z ubiegłorocznej majówki, który wzbudził olbrzymie kontrowersje. Ile za taki sam posiłek musielibyśmy zapłacić dziś?
Polacy chętnie wybierają wypoczynek nad polskim morzem. Odstraszać ich mogą jednak zaporowe ceny w punktach gastronomicznych. Postanowiliśmy porównać aktualne ceny z kontrowersyjnym paragonem ze smażalni ryb, przesłanym nam w ubiegłym roku przez czytelniczkę. Prezentujemy także ogólne ceny w punktach gastronomicznych, aby każdy mógł samodzielnie oszacować ile kosztować go będzie urlop nad Bałtykiem.
Pokazała paragon ze smażalni. W sieci zawrzało. 170 zł za obiad to wygórowana cena?
W ubiegłym roku nasza czytelniczka podzieliła się paragonem ze smażalni ryb nad Bałtykiem. Koszt obiadu dla 3-osobowej rodziny wyniósł wtedy 175 zł. Odwiedziliśmy tę samą restaurację, aby przekonać się, jak zmieniły się w ciągu roku ceny nad polskim morzem. Okazuje się, że z perspektywy turysty nie jest wcale dobrze. Dziś za podobny posiłek trzeba zapłacić znacznie więcej.
Za zupę rybną czytelniczka zapłaciła w ubiegłym roku 19 zł. Dziś danie to kosztuje już o 2 zł więcej. Filet z flądry w mące ze szpinakiem rok temu kosztował 39 zł. Obecnie to już wydatek rzędu 46 zł. Zestaw z filetem z halibuta podrożał z 49 zł do 52 zł. Z kolei za zestaw z dorszem ze skórą w mące musimy zapłacić obecnie 46 zł (w ubiegłym roku 39 zł).