Sondaż: Polacy nie chcą 500 plus dla uchodźców z Ukrainy

Polacy nie mają problemów z akceptacją ukraińskich uchodźców w kraju, ale sceptycznie podchodzą do systemowych świadczeń dla nich. Jedynie 28 proc. badanych uważa, że Ukraińcy powinni otrzymywać takie zasiłki jak 500 plus — pisze „Rzeczpospolita”.

Po inwazji Rosji na Ukrainę diametralnie zmienił się stosunek Polaków do Ukraińców. Akceptujemy ich w Polsce, we własnym mieście, szkole i nadal chcemy intensywnie pomagać, wysyłając broń i żywność. Gdy w grę wchodzi konkretna pomoc finansowa dla uchodźcy tu na miejscu, nasza przychylność drastycznie spada – tylko średnio co siódmy respondent jest za tym, by Ukraińcy w Polsce mieli taki sam dostęp do świadczeń rodzinnych, jak 500 plus, i zasiłków socjalnych jak my.

Nieco więcej, bo 59 proc., akceptuje bezpłatną opiekę zdrowotną, a 51 proc. – dostęp do dodatkowego, jednorazowego świadczenia w wysokości 300 zł. Także niespełna 30 proc. badanych wyraża zgodę, by Ukraińcy osiedlali się w naszym kraju, ale aż 64,2 proc. uważa, że powinniśmy im pomagać do czasu, kiedy będą mogli wrócić do swojego kraju.

— Respondenci zdecydowanie akceptują bardzo szeroką pomoc dla Ukrainy i uchodźców z Ukrainy, ale z dużo niższym poparciem dla wsparcia finansowego. Poza akceptacją wysyłania polskich żołnierzy do Ukrainy wsparcie finansowe jest najniżej ocenianą kategorią – zaledwie 45,7 proc. Nawet przekazanie przez Polskę tzw. broni ciężkiej ma dużo większe poparcie społeczne (52,2 proc.) – wskazuje dr Robert Staniszewski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

– Dziś wypada lubić Ukraińców, zresztą zaczęliśmy zmieniać do nich stosunek przez ostatnie dwa–trzy lata, kiedy było ich w Polsce dużo i nagle się okazało, że są takimi ludźmi jak my. Wojna, współczucie, ich waleczność dołożyły swoje. Ale teraz, kiedy w badaniach zaczynamy dopytywać respondentów, pozytywne nastawienie wcale nie jest takie oczywiste i powszechne. Słyszymy: tu inflacja, drożyzna, wszyscy tracą, a oni przyjeżdżają i nie muszą pracować, a dostają benefity. To taki trochę kozioł ofiarny – tłumaczy Marcin Duma, badacz opinii, prezes IBRiS.

ONET.PL

Więcej postów