Budowa muru miała ruszyć jeszcze w 2021 r. Tak się jednak nie stało. Teraz Straż Graniczna ogłasza, że wreszcie prace się rozpoczęły. Słyszymy jednak, że to ciągle tylko etap przygotowawczy. Jest coraz więcej wątpliwości, czy czerwcowy termin jest realny.
Rząd ogłosił plan budowy muru w listopadzie. Początkowo zapowiedzi były ambitne – MSWiA zapowiadało rozpoczęcie budowy jeszcze w 2021 r. – Chcemy, aby ta budowa ruszyła w kilku punktach naraz – zapowiadała wówczas rzeczniczka Straży Granicznej.
– Prace będą prowadzone równolegle przez różne firmy na czterech odcinkach, 24 godz. na dobę w trybie trzyzmianowym – dodawał minister Mariusz Kamiński.
Można było jednak mieć wrażenie, że potem entuzjazm rządzących co do budowy nieco opadł. W pewnym sensie to zrozumiałe, w końcu sytuacja na granicy się uspokoiła. Jednak rządzący ciągle chcą mur budować i ciągle zapewniają, że zapora ma być gotowa w czerwcu 2022 r.
Straż Graniczna w końcu ogłosiła początek prac. – Tyle że to na razie oddanie placu budowy. Na rozpoczęcie prawdziwych prac budowlanych pewnie trzeba poczekać 10 dni albo i więcej – słyszymy od osób zaangażowanych w inwestycję.
Minister Kamiński zapewniał co prawda w listopadzie, że zima budowlańcom niestraszna, ale teraz pojawia się coraz więcej wątpliwości. Skoro już na początku jest poślizg, to czy mur będzie na czas?
– Termin ukończenia prac w czerwcu jest bardzo trudny, biorąc pod uwagę okres zimowy. Proszę zwrócić uwagę, że mówimy o północno-wschodniej granicy Polski, gdzie zimy są najdłuższe i najbardziej srogie. Rzeczywisty czas montażu skróci się więc do dwóch-trzech miesięcy wczesnej wiosny – mówi Business Insiderowi dr inż. Ryszard Mes z Polskiej Izba Inżynierów Budownictwa.
Mes jednak dodaje, że wszystko zależy od mobilizacji firm budowlanych. Jeśli ta będzie duża, to termin jednak może być „realny”.
Znaleźć 7 mln metrów rur
– Ja bym powiedział, że czerwcowy termin nie jest jeszcze nierealny – uważa Jan Styliński, prezes Polskiego Związki Pracodawców Budownictwa. Choć przyznaje, że jego dotrzymanie łatwe nie będzie.
Styliński przyznaje, że proces budowlany jest „nadzwyczajnie szybki”. A to, jego zdaniem, wymaga czasem niestandardowych działań. Jednak według prezesa budowa ma „rozsądny budżet”, a to gra na korzyść projektu.
– Mniej się boję roztopów. Moim zdaniem wąskie gardło może dotyczyć elementów stalowych. Z naszych obliczeń wynika, że do budowy konstrukcji będzie potrzeba nawet 7 milionów metrów rur – wyjaśnia.