„Żaden Pegasus, żadne służby”? Prezesowi PiS trzeba odświeżyć pamięć w sprawie komisji śledczych [OPINIA]

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pora odświeżyć pamięć politykom PiS. Jarosław Kaczyński orzekł ostatnio, że komisja śledcza w sprawie użycia Pegasusa jest niepotrzebna. A przecież kiedy był w opozycji, twierdził, że bycie przeciwko komisji śledczej to przyznanie się do winy – pisze Agnieszka Burzyńska. Publicystka Faktu zarzuca szefowi PiS stosowanie podwójnych standardów.

„Nie ma ku temu żadnych powodów, żadnych przyczyn. Nie ma tu nic, żadnego faktu, poza histerią opozycji. Nie ma żadnej sprawy Pegasusa, nie było żadnej inwigilacji„ mówił prezes PiS w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”. I dodawał lekceważącym tonem, że „żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały w kampanii wyborczej w roku 2019 jakiejkolwiek roli. Przegrali, bo przegrali, nie powinni dziś szukać takich usprawiedliwień”.

 Czytaj również:    Amerykańska agencja prasowa ujawnia, że polski senator był inwigilowany Pegasusem  

W taki sposób Kaczyński odpowiadał na żądania opozycji, która według mnie słusznie domaga się zbadania tej sprawy. I mówił to ten sam prezes PiS, który z lubością domagał się stworzenia różnych komisji śledczych gdy PiS było w opozycji, zawsze przy tych okazjach używając mocnych słów.

 Czytaj także:    Wystarczy jeden klik, by dostać się do czyjejś sypialni. Tak działa Pegasus  

Niech mi będzie wolno przypomnieć kilka takich sytuacji.

„Oczywiste jest, że musi być powołana komisja śledcza i ci, którzy będą przeciw, po prostu przyznają się do winy. Dziś głosowanie przeciw komisji śledczej to jest przyznanie się do winy” – to słowa Jarosława Kaczyńskiego z 2012 roku. Grzmiał w ten sposób na konferencji prasowej w Sejmie, domagając się wyświetlenia afery Amber Gold.

„Pytanie zasadnicze jest takie: czy Polska jest w epoce porywinowskiej, czy przedrywinowskiej; czy sprawa będzie ukręcana, czy będzie prowadzona, tak jak prowadzona być powinna?” – to słowa Jarosława Kaczyńskiego z 2009 roku. Takie pytanie stawiał podczas konferencji prasowej w Warszawie. Wkrótce powstała komisja śledcza badająca aferę hazardową. Stawili się przed nią wszyscy ważni politycy ówczesnej ekipy rządzącej na czele z premierem Donaldem Tuskiem.

„Komisja śledcza w sprawie stoczni musi powstać, żeby zapobiec podobnym nieprawidłowościom przy sprzedaży tego typu majątków w przyszłości” – to znów Kaczyński, i po raz kolejny w 2009 roku. Tak żądał powołania sejmowego ciała do zbadania afery stoczniowej.

W 2010 chciał aby posłowie zajęli się zabójstwem działacza PiS w Łodzi. „My mamy tutaj już poważne wątpliwości. Ten zabójca został zatrzymany o godzinie 12., a dopiero o 20. go przesłuchano. Dzisiaj na posiedzeniach połączonych komisji nikt nie potrafił wyjaśnić co działo się przez 8 godzin”, mówił, zgłaszając postulat, by komisją kierował poseł Prawa i Sprawiedliwości.

W 2012 roku klub PiS złożył wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej, która ma zbadać sytuację w spółkach Skarbu Państwa w związku z ujawnionymi w mediach tzw. taśmami PSL. „Pod rządami koalicji PO-PSL mamy do czynienia z prywatą, nepotyzmem, kumoterstwem”, powtarzali politycy PiS. Rok później prezes PiS chciał przy pomocy posłów ustalić, jaki jest naprawdę stan finansów państwa. Podkreślał wtedy, że jest to „najlepsza metoda, by dojść do prawdy o rzeczywistym stanie budżetu państwa i działań ministra Jacka Rostowskiego”.

W 2014 roku na celowniku Kaczyńskiego znalazł się majątek byłej pary prezydenckiej, Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. „Opinia publiczna ma prawo poznać prawdę”, mówił. Dodawał, że oprócz wniosku o powołanie komisji śledczej, PiS żąda ujawnienia akt sprawy przeciw Kwaśniewskim. „Brak jawności w tej sprawie oznacza, że Polska leży nie w Europie, ale na wschodzie i to daleko za naszymi granicami”, te słowa wypowiedział w 2014 roku milczący dziś szef PiS.

W roku wyborczym, czyli 2015, politycy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele przypominali o złożonym we wrześniu 2014 roku wniosku o powołanie komisji śledczej w sprawie afery podsłuchowej. „Nie chodzi o to, że nagrania zostały upublicznione. Chodzi o treść i zawartość tych nagrań. O kompromitację i patologię władzy”, powtarzali, zwracając się do ówczesnego Marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego, aby włączył ten punkt pod obrady Sejmu.

Oczywiście większość wniosków o sejmowe śledztwa została odrzucona. Po poselskim dochodzeniu w sprawie afery hazardowej rządząca Platforma Obywatelska nie chciała już ryzykować powołaniem kolejnej komisji śledczej. Sprawa Amber Gold doczekała się zbadania dopiero po dojściu PiS do władzy.

Jarosław Kaczyński, będąc w opozycji, zawsze podkreślał jednak, że gdy jego ugrupowanie przejmie rządy, w Polsce zapanują inne, lepsze standardy niż standardy Platformy. Ba, obiecywał nawet pakiet demokratyczny, który dawałby opozycji parlamentarnej o wiele większe prawa.

Po dojściu do władzy o tym wszystkim zapomniał. Wszelkie wnioski opozycji trafiają do kosza. Tak się zapewne stanie również z wnioskiem o powołanie komisji śledczej w sprawie ewentualnych nadużyć w korzystaniu z systemu Pegasus. Choć ja, podobnie jak większość Polaków, sądzę, że ta sprawa jak najbardziej zasługuje na sejmowe śledztwo.

Jarosław Kaczyński, szef PiS i wicepremier ds. bezpieczeństwa, potwierdził, że Polska kupiła system Pegasus

Agnieszka Burzyńska, publicystka „Faktu”

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie   znajdziecie tutaj.   Napisz list do redakcji:   List do redakcji   Podziel się tym artykułem: Facebook Twitter

FAKT.PL

Więcej postów