Poseł PiS domaga się dymisji wiceministra sportu

Nie jest jasna dalsza przyszłość Łukasza Mejzy w roli wiceministra sportu. W związku z szeregiem zarzutów, kierowanych pod adresem polityka, pojawia się coraz więcej głosów domagających się wyrzucenia posła z rządu. Jedną z tego typu opinii podzielił się klubowy kolega Mejzy, poseł Prawa i Sprawiedliwości Sylwester Tułajew.

Wirtualna Polska rozpisuje się na temat przeszłości Łukasza Mejzy, a oskarżenia nie trafiają w próżnię. Już nawet politycy Prawa i Sprawiedliwości nie owijają w bawełnę i wzywają rząd do reakcji.

Kontrowersje ws. Łukasza Mejzy urosły do tego stopnia, że nie ma wywiadu by polityk Prawa i Sprawiedliwości nie musiał się odnieść do wątpliwości dot. swojego klubowego kolegi.

Na temat wiceministra sportu tylko w ostatnich dniach głos zabrał m.in. wicepremier Jacek Sasin czy poseł Marek Suski.

– Oświadczenie majątkowe wiceministra sportu Łukasza Mejzy jest badane nie tylko przez komisję etyki poselskiej, ale również przez służby. Jeżeli wykaże nieprawidłowości to będzie dymisja – poinformował Suski.

– Przyszłość wiceministra sportu Łukasza Mejzy będzie zależała od wyników badań jego oświadczeń majątkowych przez odpowiednie służby – oświadczył wicepremier Jacek Sasin. Jak zaznaczył, nie ma w tej chwili decyzji o dymisji Mejzy. – Z tego co wiem, odpowiednie służby badają oświadczenia majątkowe pana ministra i od tego będzie zależała jego przyszłość. Jeśli te działania wykażą, że pan minister w jakikolwiek sposób uchybił prawu czy dobrym obyczajom, to będą musiały być konsekwencje – mówił Sasin, dodając, że „dziś absolutnie nie można tego przesądzać”.

W szeregach Prawa i Sprawiedliwości nie brak także takich głosów, które wzywają premiera do podjęcia konkretnych i szybkich decyzji dot. Łukasza Mejzy. Na profilu posła Sylwestra Tułajewa możemy przeczytać:

„Jestem przerażony tym, co czytam w kolejnych artykułach Szymona Jadczaka. Od 5 dni wyczekuję stanowczych decyzji – dymisji, przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy!” – domaga się polityk.

Wiceminister sportu nie zamierza osobiście zrezygnować ze stanowisko i zapowiedział kroki prawne przeciwko Wirtualnej Polsce.

„Kłamstwa, których dopuścili się dziennikarze, spotkają się to ze stanowczą reakcją z mojej strony – natychmiast po ukazaniu się artykułu podjąłem kroki prawne mające na celu ochronę mojej reputacji. Dzisiejszy artykuł, podobnie jak dwa poprzednie, będzie przedmiotem postępowań sądowych” – broni się wiceszef sportu za pośrednictwem mediów społecznościowych.

WP podaje, że spółka Łukasza Mejzy obiecywała ciężko chorym leczenie w Ameryce Północnej lub wsparcie medyczne po zabiegu. Według Wirtualnej Polski polityk osobiście jeździł i przekonywał rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Spółka ministra miała obiecywać m.in. leczenie w Ameryce Północnej oraz wsparcie medyczne po zabiegu. Zdaniem WP wiceminister wciąż jest jej prezesem. Ponadto spółka miała się też zajmować organizowaniem w Polsce terapii „pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi”. Jest to metoda uznawana przez lekarzy za niebezpieczną.

Dziennikarze WP twierdzą, że dotarli do ludzi, którym przedstawiciele firmy obiecywali pomoc dla chorych dzieci. Według nich Mejza nie tylko był kontaktem dla pacjentów, ale również osobiście (wraz z partnerem biznesowym) szukał chętnych do skorzystania z terapii. „W naganianiu klientów do Vinvi NeoClinic miała pomóc siatka 21 stowarzyszeń, które między 16 stycznia a 17 marca 2020 r. zarejestrowali asystenci społeczni Mejzy: Paweł Ciołka oraz Jakub Zgoła” – czytamy w WP.

Serwis podaje, że ma m.in. dowody na to, że zdesperowani rodzice chorych dzieci mieli podpisywać umowy ze stowarzyszeniami i przekazywać im prawa do prowadzenia zbiórek pieniędzy, a dziś zostali z nieopłaconymi rachunkami za leczenie, którego nie było.

Wcześniej Wirtualna Polska podawała, że Mejza handlował maseczkami bez medycznych atestów.

FAKT.PL

Więcej postów