Miller uderza w Kaczyńskiego. Poszło o szczepienia. „Prosto z lewej”

Miller uderza w Kaczyńskiego. Poszło o szczepienia. "Prosto z lewej"

W najnowszym felietonie Leszek Miller odnosi się do tematu szczepień. „Dziś, w samo południe, pani Marszałek Sejmu ma spotkać się z przedstawicielami wszystkich klubów i kół poselskich. Chce się przekonać, czy ustawa chroniąca obywateli narażonych na kontakt z osobami niezaszczepionymi miałaby w Sejmie niezbędną większość. Grupa posłów PiS przygotowała stosowny projekt, ale w PiS-ie nie ma niezbędnej większości, żeby ją uchwalić. Tak zrodziła się próba podzielenia się odpowiedzialnością za opłakane, okrutne efekty walki z pandemią” – pisze Miller.

W samo południe

Dziś, w samo południe, pani Marszałek Sejmu ma spotkać się z przedstawicielami wszystkich klubów i kół poselskich. Chce się przekonać, czy ustawa chroniąca obywateli narażonych na kontakt z osobami niezaszczepionymi miałaby w Sejmie niezbędną większość. Grupa posłów PiS przygotowała stosowny projekt, ale w PiS-ie nie ma niezbędnej większości, żeby ją uchwalić. Tak zrodziła się próba podzielenia się odpowiedzialnością za opłakane, okrutne efekty walki z pandemią. Codziennie umiera kilkaset osób. To najgorsze wyniki w Europie. Rząd jest bezradny, bo jest sparaliżowany niechęcią i pogróżkami antyszczepionkowców. Stąd pomysł odwołania się do opozycji. Z godziny na godzinę opozycja przestała być „totalna”, nie jest też chwilowo sojusznikiem „brukselskich okupantów”, to nie są już „zdrajcy, którzy „realizują scenariusz napisany na Kremlu”. Teraz są partnerami, do których apeluje się o wspólne działanie dla dobra ojczyzny i obywateli.

Inicjatywa marszałek Witek natychmiast spotkała się z wściekłą reakcją zwolenników polskości, wolności, podmiotowości i tysiąca innych „ości”. Niestrudzeni bojownicy o zachowanie monopolu totalnej władzy nie ukrywali swojej dezaprobaty dla inicjatywy pani Witek węsząc w niej próbę poparcia także dla innych ustaw.

A co na to wszystko nasza kochana opozycja? Oczywiście w poczuciu odpowiedzialności zgodziła się zasiąść do rozmów. Co do opozycji pan Kaczyński znowu się nie pomylił!

Przypominam więc, jak prezes PiS zachowywał się, gdy sam był w opozycji. Prezydent Komorowski niezmiennie zapraszał go na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a Kaczyński niezmiennie miał to w głębokim poważaniu. Nie przyszedł nie tylko gdy rozmawiano o katastrofie smoleńskiej, ale nawet, gdy na Ukrainie doszło do rosyjskiej agresji, co mogło mieć groźne konsekwencje także dla bezpieczeństwa Polski. Kaczyński maszerował po władzę i nic innego go nie interesowało. Co by więc dziś powiedział, będąc na miejscu obecnej opozycji? To jasne – ogłosiłby, że rząd kompletnie nie radzi sobie z pandemią i godzi się na śmierć tysięcy Polaków. Rząd powinien natychmiast odejść. – My wiemy, jak ratować zdrowie i życie obywateli, zapewniłby…

Pandemia, inflacja, drożyzna, korupcja, grabież państwowego majątku… Czego jeszcze trzeba, żeby opozycja zrozumiała wreszcie, że z rządem PiS siada się do stołu, tylko po to, żeby podpisał się pod własną dymisją. 

se.pl

Więcej postów