W Polsce trwa typowa polityczna pyskówka, tym razem w kwestii polexitu, czyli wychodzenia Polski z Unii Europejskiej. Zwolennicy rządu z premierem i wicepremierem na czele twierdzą, że to bzdury, nigdzie nie wychodzimy, a ostatni wyrok TK niczego tu nie zmienia. Z kolei cała reszta sceny, nie licząc środowisk otwarcie antyunijnych i prorosyjskich grzmi, że wyrok TK niebezpiecznie przybliża nas do wyjścia z UE, niezależnie od tego, czy będzie ono zamierzone, czy nie. Z interpretacją tego, co się wydarzyło, problemy mają sami prawnicy.
Cechą tego sporu jest to, że dotyczy on tego, co dopiero ma się wydarzyć. Tymczasem w Unii Europejskiej pojawiają się opinie, które mówią, że tak właściwie to już się zaczęło dziać i że Polska już uruchomiła procedurę wyjścia z UE, przewidzianą w artykule 50 Traktatu o Unii Europejskiej. Jest to opinia dość brawurowa, zatykająca dech w piersiach, ale też jednocześnie niezwykle ciekawa. Przy czym więcej jest opinii takich, że to jednak nieprawda i że nie da się wyjść z Unii za pomocą wyroku Trybunału. Mimo to warto się z tymi koncepcjami zapoznać, bo są dość niesamowite.
Polski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że artykuł 1 i artykuł 19 Traktatu o Unii Europejskiej są czasami niezgodne z polską konstytucją. Wymienił, w jakich sytuacjach nie są, chociaż trudno powiedzieć, dlaczego wymyślił akurat takie sytuacje, a nie inne. To drugorzędne, bo z samego faktu, że te artykuły nie zawsze są zgodne z Konstytucją, wynika, że nie zawsze obowiązują. Tymczasem od strony prawnej sytuacja, w której Polska jest członkiem Unii Europejskiej, polega na tym, że przepisy traktatów europejskich obowiązują tu zawsze i w całości. Tak samo, jak w każdym innym państwie należącym do UE. Jedną z fundamentalnych koncepcji Unii jest ta, która mówi, że prawo unijne w każdym miejscu Unii obowiązuje dokładnie w ten sam sposób. Teraz okazuje się, że Polska postanowiła być wyjątkiem, co obok poważnych konsekwencji dla samej Polski tworzy też poważne konsekwencje dla całej Unii Europejskiej, ponieważ to oznacza, że właśnie rozsypał się jej prawny fundament. To dlatego codziennie przybywa po kilka poważnych analiz prawnych tego, co się tak właściwie stało i co dalej można z tym zrobić.
Największe chyba emocje wzbudził prof. Daniel Sarmiento, który zauważył, że Trybunał Konstytucyjny wprowadził sytuację, która jest tożsama z wyjściem Polski z UE. Napisał on, że Polska osiągnęła cel zapisany w art. 50 Traktatu o UE, w którym opisane jest co zrobić, żeby wyjść z UE.W punkcie trzecim tego artykuł jest napisane, że po wejściu w życie umowy o wystąpieniu danego kraju ze wspólnoty „Traktaty przestają mieć zastosowanie do tego Państwa”. Czyli na tym polega sedno wyjścia z UE – że traktaty przestają mieć zastosowanie. No i właśnie do tego można sprowadzić to, co stwierdził Trybunał Konstytucyjny: niektóre zapisy Traktatów są czasami niezgodne z konstytucją, czyli czasami przestają mieć zastosowanie. A skoro nie można sobie dowolnie wybierać która część Traktatów nam się podoba, a która nie, i kiedy nam się podoba, a kiedy nie, to z tego wynika, że generalnie Traktaty przestają mieć zastosowanie w Polsce. Odważne, ale raczej logiczne.
Tyle że ten sam art. 50 wcześniej opisuje procedurę wychodzenia kraju z UE i w niczym nie przypomina ona tego, co stało się w Polsce. Co więcej, polski rząd wciąż podkreśla, że Polska nie chce wychodzić z Unii. Natomiast zgodnie z Traktatem, aby z niej wyjść, najpierw państwo musi dać znać, że ma taki zamiar. Polska nie ma takiego zamiaru ani go nie sygnalizuje, więc konstrukcja profesora Sarmiento w tym świetle pozostaje efektowna, ale chyba raczej niekoniecznie prawdziwa.
Ale to nie znaczy, że problem znika. Prof. Christophe Hillion w swojej opinii pisze, że sama decyzja TK o tym, że nie obowiązuje nas Traktat o UE, może zostać uznana za wyrażenie intencji opuszczenia Unii Europejskiej. Art. 50 wspomina wprawdzie, że każde państwo może podjąć decyzję o wystąpieniu z UE „zgodnie ze swoimi wymogami konstytucyjnymi”, a w polskiej konstytucji nie ma nigdzie ani słowa, że tego typu decyzje należą do Trybunału Konstytucyjnego, ale to już są wewnętrzne problemy Polski, poza prawem unijnym. Po drugie, zgodnie z opinią prof. Herwiga Hofmanna można uznać, że faktyczną decyzję skutkującą opuszczeniem UE podjął nie Trybunał, ale polski rząd, który następnie przekazał zamówienie na odpowiednio brzmiący wyrok Trybunałowi, który w Polsce został wadliwie obsadzony i znajduje się pod całkowitą polityczną kontrolą partii rządzącej.