Jedną z charakterystycznych cech rządów PiS są bardzo częste roszady we władzach spółek skarbu państwa. W czołówce tego rankingu jest zbrojeniowe Mesko. Tylko w ciągu czterech ostatnich lat prezesi tych produkujących amunicję zakładów zmieniali się aż sześć razy. Od lipca Mesko kieruje związana z PiS radna świętokrzyskiego sejmiku — wcześniej przez 14 lat kierowała Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji w Kielcach. W radzie nadzorczej Mesko stale zasiadają ludzie związani z czołowymi politykami partii rządzącej.
Gdy w 2017 r. z funkcją prezesa zakładów zbrojeniowych Mesko żegnał się Waldemar Skowron, dla wielu było to zaskoczenie. Był on związany ze skarżyską firmą od 1983 r., kiedy zaczął tam pracę na stanowisku specjalisty technologa. Zanim został odwołany, zarządzał skarżyskimi zakładami zbrojeniowymi przez osiem lat. To za jego kadencji Mesko weszło w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej i mogło pochwalić się coraz lepszymi wynikami.
Do odwołania Skowrona doszło kilka miesięcy po tym, jak ówczesny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony skrytykował m.in. skarżyską firmę za podpisywanie umów z byłymi wojskowymi. Mówił o „korupcji i działaniach na szkodę państwa”.
Waldemar Skowron został odwołany przez radę nadzorczą skarżyskich zakładów w maju 2017 r. Rafał Roszkowski, prezes rady, stwierdził wówczas, że „Polska Grupa Zbrojeniowa dała szansę na stanowisku prezesa zarządu spółki Mesko nowemu menedżerowi”.
Mariusz Kolankowski za Waldemara Skowrona
Tym nowym prezesem został Mariusz Kolankowski, wcześniej prezes Wojskowych Zakładów Kartograficznych. Chyba nikt wówczas nie przypuszczał, że to dopiero początek karuzeli kadrowej w Mesko i skarżyskie zakłady w ciągu czterech następnych lat będą miały jeszcze pięciu nowych prezesów.
Kolankowski nie zagrzał stołka prezesa Mesko. Został odwołany niespełna rok później, w kwietniu 2018 r. W tle był m.in. poważny spór pomiędzy byłym już prezesem i Stanisławem Głowackim, szefem zakładowej Solidarności. Do tego doszły informacje, że Mesko może zamknąć rok rekordową, bo sięgającą nawet kilkudziesięciu milionów złotych stratą. Ostatecznie skończyło się na 39 mln zł, co tłumaczono m.in. opóźnieniami w realizacji wieloletnich kontraktów dla wojska.
Dariusz Szlafka za Mariusza Kolankowskiego
Po odwołaniu Mariusza Kolankowskiego, pełniącym obowiązki prezesa Mesko do czasu rozstrzygnięcia konkursu został Dariusz Szlafka, członek zarządu. Był nim zaledwie do lipca.
Dariusz Szlafka sam złożył rezygnację. A stało się tak po ujawnieniu przez „Rzeczpospolitą” raportu z audytu, jaki zlecił jeszcze poprzedni prezes Mesko Mariusz Kolankowski. Wynikało z niego, że skarżyskie zakłady miałyby lepsze wyniki finansowe, gdyby nie żerujący od lat na spółce „budzący wątpliwości dostawcy”. Chodziło m.in. o spółkę Radena-S, której właścicielem jest były oficer bułgarskiego wojska.
Co ważne, „Rzeczpospolita” ujawniła, że „niewygodny audyt decyzją nowego p.o. prezesa Dariusza Szlafki nie został dokończony, bo wypowiedział on pełnomocnictwa spółce audytorskiej”. Sam prezes Mesko przekonywał, że zlecił wszczęcie własnego audytu, ale wkrótce podał się do dymisji.
Gabriel Nowina-Konopka chwilowym prezesem Mesko. Oczekiwanie na Tomasza Stawińskiego
Jeszcze w trakcie prezesury Dariusza Szlafki zorganizowano pierwszy konkurs na stanowisko prezesa Mesko. Nie został on jednak rozstrzygnięty, chociaż wzięło w nim udział sześciu kandydatów. Wśród nich mieli być m.in. Waldemar Skowron, Dariusz Szlafka i Tomasz Stawiński. To właśnie ten ostatni był typowany, jako główny faworyt tej rywalizacji.
Media informowały wówczas, że Tomasz Stawiński przyjechał do zakładu należącego do Mesko w Pionkach w woj. mazowieckim w towarzystwie polityków PiS, m.in. szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka i Marka Suskiego, szefa gabinetu politycznego premiera. Przygotowywano się tam na wizytę Mateusza Morawieckiego w Radomiu.
Co ciekawe ostatnio, bo pod koniec sierpnia tego roku, w internecie opublikowana została kolejna korespondencja e-mailowa, w której uczestniczyć miał premier Mateusz Morawiecki. Wynika z niej, że w 2018 r. miał on pisać do ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka w sprawie zakładów zbrojeniowych Mesko, które „podobno były nieudolnie zarządzane” i rekomendować w nich nowego prezesa.
Opublikowany e-mail miał zostać napisany z prywatnej skrzynki premiera na prywatną skrzynkę ministra Błaszczaka 26 marca 2018 r. „MESKO – część PGZ (Polskiej Grupy Zbrojeniowej – red.) – największy polski producent amunicji, ale też zestawów rakietowych GROM czy SPIKE, podobno od lat jest zarządzany nieudolnie, a patologie się pogłębiają” – miał pisać premier.
„W efekcie mamy 20 mln zł starty za zeszły rok, mimo że wojsko kupuje od spółki drożej niż klient indywidualny na strzelnicy, tracimy rynek nawet amunicji małokalibrowej” – miał dodać Morawiecki.
W dalszej części e-maila czytamy o propozycji Morawieckiego w sprawie „możliwych zmian kadrowych”. Szef rządu miał wskazać właśnie Tomasza Stawińskiego, chemika i biznesmena, który „chce podjąć się reformy i pokierowania MESKIEM”.
W połowie lipca 2018 r. rada nadzorcza Mesko rozstrzygnęła konkurs na cały zarząd na całą kadencję, która miała rozpocząć się jeszcze pod koniec tego miesiąca. Zaskoczenia nie było – w tym postępowaniu zwyciężył Tomasz Stawiński. Nowy prezes przejął obowiązki 26 lipca. Do tego czasu pełniącym obowiązki prezesa Mesko był Gabriel Nowina-Konopka, dyrektor do spraw broni i amunicji w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, członek rady nadzorczej, o którym mówiono, że jest znajomym ministra Michała Dworczyka.
Mesko pod rządami Tomasza Stawińskiego
Tomasz Stawiński urodził się w 1967 r. W 2000 r. uzyskał tytuł doktora inżyniera nauk chemicznych w specjalności technologia materiałów wybuchowych. Wcześniej pracował jako m.in. specjalista w Biurze Kryminalistyki KSP oraz w latach 2000-2006 w spółce Adamed.
W porównaniu do swoich poprzedników, Stawiński długo stał na czele skarżyskich zakładów. Stanowisko prezesa stracił dopiero w kwietniu tego roku. Mówiono wówczas o przełomie w trwającym od kilku miesięcy konflikcie zarządu ze związkowcami.
Z obu stron padały poważne oskarżenia. Związkowcy alarmowali, że w zakładzie panuje przerost zatrudnienia na wysokich stanowiskach, jest chaos, brak decyzyjności i pomieszanie kompetencji. Przekonywali nawet, że trwa proces degradacji firmy. Z kolei zarząd Mesko odpierał zarzuty i sygnalizowały, że całe zamieszanie może być związane z dyscyplinarnym zwolnieniem brata przewodniczącego zakładowej Solidarności.
Ostatecznie, decyzją członków rady nadzorczej, najpierw ze stanowiskiem wiceprezesa Mesko pożegnał się Gabriel Nowina-Konopka. Stało się tak w lutym tego roku. Natomiast Tomasz Stawiński został odwołany 23 kwietnia. Jednocześnie na stanowisko prezesa skarżyskiej spółki oddelegowano czasowo, na trzy miesiące, Roberta Burego, członka rady nadzorczej.
Radna PiS prezesem zakładów zbrojeniowych
Zgodnie z ustaleniami Robert Bury rzeczywiście tylko przez chwilę kierował skarżyskimi zakładami zbrojeniowymi. W lipcu tego roku rada nadzorcza spółki dokonała zmian we władzach Mesko. Dla wielu osób były one sporym zaskoczeniem – na czele spółki politycy PiS postawili Elżbietę Śreniawską, która do tej pory nie miała kontaktu z branżą zbrojeniową. Przez 14 lat pełniła funkcję prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Kielcach, jest także przewodniczącą rady nadzorczej Autosanu. W 2018 r. została wybrana na radną Sejmiku Woj. Świętokrzyskiego z listy PiS. W kuluarach mówiło się, że stanowiska prezesa Mesko jest dla niej „zapłatą” za wsparcie dla koalicji rządzącej w regionalnym samorządzie.
– To nieprawda. Dokumenty do konkursu złożyłam w maju, czyli na długo przed wątpliwościami związanymi z udzieleniem absolutorium – tak Elżbieta Śreniawska odpierała zarzuty w niedawnej rozmowie z kielecką „Gazetą Wyborczą”.
Licząc od 2017 r. Elżbieta Śreniawska jest więc szóstym prezesem Mesko. Nieoficjalnie mówi się, że zarabia około 40 tys. zł miesięcznie.
Politycy i ich znajomi w skarżyskich zakładach zbrojeniowych
Dodajmy, że wcześniej wspomniani: Elżbieta Śreniawska, Tomasz Stawiński czy Gabriel Nowina-Konopka, to nie jedyne osoby aktywnie działające w polityce lub mające znajomości w kręgach PiS, które w ciągu ostatnich lat znalazły zatrudnienie w skarżyskich zakładach zbrojeniowych. W radzie nadzorczej nie brakowało i nie brakuje osób, które kojarzone są lub współpracują z różnymi politykami.
Warto wspomnieć chociażby jeszcze o dwóch nazwiskach. Pierwszy to Mariusz Kuźma, związany z kancelarią prawną Grabska Kuźma z Warszawy. W sierpniu 2019 r. został on pełnomocnikiem ministra Piotra Glińskiego ds. połączenia studiów filmowych. W radzie nadzorczej Mesko zasiadał także Tomasz Snażyk, prawnik specjalizujący się m.in. w doradztwie i transakcjach na rynku VC, kojarzony jako człowiek Antoniego Macierewicza, m.in. członek Rady Fundacji NCSS czy były członek rady nadzorczej spółki EXATEL SA, zakupionej przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
Śledztwa CBA i prokuratury. Ciężkie czasy dla Mesko
Skarżyskie zakłady Mesko przeżywają ostatnio nie najlepszy okres. I nie chodzi tylko o ciągłe roszady w zarządzie spółki. Jak już informowaliśmy, na początku września do Mesko weszli agenci CBA. Funkcjonariusze zabezpieczyli dokumenty związane z inwestycjami, m.in. budowlanymi i infrastrukturalnymi o „milionowej wartości” w wydziale zamiejscowym Mesko SA w Pionkach, czyli fabryce prochu.
Jak podała Katarzyna Duda, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Krakowie, postępowanie prowadzone jest w sprawie. A to oznacza, że nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów. Śledztwo ma dotyczyć nieprawidłowości, jakie mogły mieć miejsce w związku z realizowanymi przez Mesko SA inwestycjami w latach 2015 – 2021.
Dodajmy, że to nie jedyne śledztwo, jakie w obecnym czasie prowadzone jest w zakładach Mesko. Równolegle cały czas trwają dwa postępowania prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Skarżysku-Kamiennej. Oba dotyczą tragicznych wypadków. Do pierwszego doszło pod koniec kwietnia, a do drugiego 8 września. Zginęły w nich dwie pracownice w wieku 48 i 41 lat.
„Partia i Spółki”. Wspólne śledztwo Onetu, „Wyborczej” i Radia ZET
Na co dzień konkurujemy ze sobą o newsy i uwagę odbiorców. W tym śledztwie postanowiliśmy połączyć siły, bo wymagała tego racja stanu. Każda z naszych redakcji w ostatnich latach opisywała, jak PiS i jego koalicjanci coraz bardziej rozsiadają się w państwowych spółkach, używając rozdawania posad do poszerzania pola swoich wpływów. Widzieliśmy, że skala tego zjawiska jest duża. Ale jak konkretnie? Który z polityków rozdaje najwięcej łupów? Jakie są kulisy sporów o polityczne synekury? I jak to wpływa na stan samych spółek? Na te pytania postanowiliśmy uzyskać szczegółowe odpowiedzi.