Tajemnicza śmierć króla karuzel VAT. Gdy okradł CBA, minister miał zasłabnąć

Jacek K. zmarł dobę po wyjściu z aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce. – Wciąż nie znamy przyczyn śmierci, nie ma pełnych wyników sekcji zwłok – mówią jego bliscy. Portal TVN24.pl ujawnia, że mężczyzna miał na swoim koncie zuchwałą kradzież miliona złotych Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu.

Osadzony, określany przez portal mianem „króla karuzel VAT”, miał mieć bliskie kontakty z legendami polskiego świata przestępczego już od początku lat 90. Z legendą mafii pruszkowskiej Andrzejem K., ps. „Pershing” prowadził wytwórnię disco-polo. To po jego śmierci w 1999 r. Jacek K. miał zająć się przestępczością ekonomiczną i stać sięspecjalistą od karuzel VAT.

Według śledczych, na osoby bezdomne zarejestrował setki firm, które obracając towarem zwracały się do urzędów skarbowych o zwrot podatku VAT. W tej sprawie nigdy nie został skazany. Od krakowskiego sądu otrzymał „list żelazny”, który gwarantował mu wolność aż do zapadnięcia prawomocnego wyroku. Proces, w którym jest oskarżonych kilkadziesiąt osób, nadal trwa.

Do więzienia trafił w 2017 r. Z ustaleń TVN24.pl wynika, że kilka miesięcy wcześniej oszukał Centralne Biuro Antykorupcyjne. – Orły z CBA wpadły na pomysł operacji specjalnej. Że za milion, który Jackowi K. przekażą, ten przekupi jednego z najważniejszych urzędników w państwie. To miała być łapówka w zamian za ochronę interesów Jacka K. – przekazała portalowi osoba znająca kulisy sprawy. Mężczyzna pod kontrolą służb miał stworzyć karuzelę VAT i zaangażować w nią konkretne osoby.

 Dalsza część artykułu pod materiałem wideo 

– Większość sumy przekazanej przez CBA została w kilkanaście godzin wypłacona w bankomatach. Nikt nie wie, co się z gotówką stało – mówi informator portalu. Anonimowy urzędnik MSWiA przekazał dziennikarzom, że minister Mariusz Kamiński zasłabł, gdy relacjonowano mu kulisy nieudanej operacji służb.

TVN24.pl podaje, że efektem było zatrzymanie i aresztowanie w ub.r. Zbigniewa M., jednego z najważniejszych funkcjonariuszy CBA. W szczycie swojej kariery był szefem warszawskiej delegatury.  W Onecie ujawniliśmy, że prokuratura zarzuca mu przyjmowanie łapówek od Jacka K  . Były wśród nich drogie auta, sprzęt elektroniczny, a nawet pieniądze na zakup konia.

Jacek K. przebywał w więzieniu przez cztery lata bez wyroku. Tymczasowy areszt był wobec niego przedłużany ze względu na poziom skomplikowania sprawy oraz wysokość możliwej kary. Dopiero w maju wyszedł na wolność, gdy akt oskarżenia przeciw niemu trafił do sądu. Dokładnie 24 maja stanął w bramie aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce i zasłabł. Dobę później już nie żył.

– Od tego momentu mijają cztery miesiące. My wciąż nie znamy przyczyn śmierci, nie ma pełnych wyników sekcji zwłok – mówi dziennikarzom jeden z członków rodziny Jacka K. Wocenie bliskich śmierć mężczyzny była wielu osobom na rękę. – To ci, którzy bali się jego wiedzy, czyli tyle samo przestępców, co urzędników – uważają. Ujawniają, że w areszcie miał mieć nieskrępowany dostęp do narkotyków, leków i dopalaczy.

Z ustaleń TVN24.pl wynika, że w sprawie Jacka K. prokuratorzy badają, czy ktoś mógł nieumyślnie przyczynić się do jego śmierci. Postępowanie prowadzi duet tych samych prokuratorów, którzy prowadzili śledztwa wobec „króla karuzel VAT”. Śledczy czekają na wyniki zleconych badań toksykologicznych.

 Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści. 

FAKT.PL

Więcej postów