– Jest dołek szczytu pandemii. Ale nie można się na razie cieszyć. To jest wynik restrykcji, obostrzeń i delikatnego „przestraszenia się”. Jestem sceptycznie nastawiony do liczby zakażeń w kolejnych dniach – mówił w rozmowie z TVN24 dr Artur Zaczyński, szef szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym i członek Rady Lekarskiej.
– Na pewno dobrze, że mamy jakiś bufor. Moim zdaniem szczyt pójdzie do góry po świętach jeszcze. To będzie sprawdzian, na ile się dostosowaliśmy. Ja przewiduję, że nastąpi wzrost zachorowań i odbije się to na liczbie hospitalizowanych w ciągu najbliższych 4-5 dni – powiedział lekarz.
– My się przygotowujemy na zwiększenie liczby chorych. Najważniejsza jest liczba przyrostu łóżek szpitalnych w ciągu doby. To jest dalej wysoki odsetek – mówił Zaczyński, komentując ostatnie obniżenia liczby dziennych zachorowań.
Szef szpitala przyznał, że na Stadionie Narodowym są jeszcze miejsca dla pacjentów. – Mam nadzieję, że to tylko potencjał. Mamy zabezpieczone miejsce, jeśli będzie potrzeba, będziemy zmieniać kolejne części stadionu. Staramy się oszczędzać tlen. Ludzie starają się sprawdzać instalacje i dbamy o zabezpieczenie infrastruktury – powiedział medyk.
Dr Zaczyński zaznaczył, że jeśli są odpowiednie wskazania i nie ma potrzeby dalszego diagnozowania, wtedy pacjenci są przyjmowani do szpitala tymczasowego bezpośrednio z karetek.
Lekarz skomentował również przedłużenie rządowych obostrzeń. – Myślę, że to są dobre rekomendacje. Dopóki liczba hospitalizowanych nie spadnie, uważam, że taka forma lockdownu jest potrzebna – stwierdził.
Kiedy możemy spodziewać powrotu do stacjonarnej edukacji w szkołach? – Ja o tym marzę, by moje dzieci wyszły z domu i miały zajęcia. Dzieci boją się też koronawirusa, mają świadomość całej sytuacji. Pamiętajmy, że cały ten rok jest już przeprowadzany zdalnie. Powrót zależy tak naprawdę od najbliższych dni i naszej odpowiedzialności – mówi Zaczyński.