Rząd przekonuje, że wszystkie podwyżki czy raczej daniny i opłaty przeznaczone zostaną na obronę naszej gospodarki przed wpływami pandemii. Minister finansów w „Rządowej ławie” nie potwierdza jednak tezy powtarzanej przez swoich kolegów z rządu. Przyznaje, że nigdy nie ma dobrego terminu na wprowadzanie nowych opłat dla przedsiębiorców.
Ekonomista Robert Gwiazdowski podliczył, że w zakresie podatków, danin, opłat politycy Zjednoczonej Prawicy zafundowali Polakom równo 20 takich nowych pozycji.
– To są sektorowe podatki, opłaty czy daniny. Nazwy mogą być różne. Ich wspólną rolą jest uszczelnienie systemu albo zmiana zachowań na rynku. Na przykład, nie chcemy znaczącego spożycia cukru wśród ludzi, więc jest opłata cukrowa – tłumaczy ten wysyp Tadeusz Kościński, minister finansów, funduszy i polityki regionalnej.
Najwięcej uwagi przy rozmowach polityków o nowych daninach poświęca się kosztom pandemii i związanym z nią programom pomocowym dla przedsiębiorców.
– Rozumiem, że przez ostatnie 200 lat historia Polski była bardzo przykra i często te podatki były płacone obcym władzom. Ważne, żeby podkreślać, że te pieniądze wydawane z korzyścią dla Polski – zapewnia w „Rządowej ławie” Kościński.
Trzeba jednak pamiętać, że choć na walkę z ekonomicznymi skutkami pandemii wydajemy gigantyczne kwoty, to są to wydatki jednorazowe. Najbliższe lata to spłata odsetek od długu na ten cel. W skrócie mówiąc – publiczne długi znikną, a nowe podatki już nie.
Koncerny mediowe na pomoc sklepikom?
Choć temat wprowadzenia nowego podatku od mediów przycichł w ostatnim czasie, to resort finansów nie zarzucił prac nad jego kształtem. Minister Tadeusz Kościński przyznaje w rozmowie z WNP.PL, że ta kwestia może zaburzyć sytuacje na rynku mediów Polsce.
Wprowadzane przepisy mogą naruszać unijne reguły dotyczące pomocy publicznej i zaburzać konkurencję na rynku podmiotów medialnych, faworyzując część z nich.
Szef resortu tak tłumaczy zasadność dalszego procedowania podatku od mediów: – My w Polsce przez ostatnie pięć lat straciliśmy prawie 1/3 naszych polskich sklepów. Duże międzynarodowe sieci handlowe przejmują te sklepy. A przejmują, bo duże sklepy ściągają do siebie klientów poprzez reklamy. Uważamy, że prędzej czy później koszt tego podatku od reklam przejdzie na nich. To media przerzucą ten dodatkowy dla siebie koszt na swoich zleceniodawców. Im droższa będzie reklama, to mniej jej będzie i większe szanse będą mieli przez to polscy przedsiębiorcy.
Więcej z VAT-u, inflacja nie taka straszna
W „Rządowej ławie” pytamy Tadeusza Kościńskiego o to, czy polityka zwiększania liczby podatków to jedyny sposób na podreperowanie budżetu państwa i co z dalszym uszczelnianiem VAT.
– Obecnie idziemy bardziej w ten kierunek detaliczny. Ważne, żeby obywatele zdawali sobie sprawę, że płacenie podatków jest ważne również dla nich. To są ich pieniądze. One są powierzone Ministerstwu Finansów – odpowiada.
Pytany o bezpieczny poziom inflacji w Polsce, odcina się od tematu i odsyła do prezesa NBP, który odpowiada za politykę monetarną. Uważa jednak, że na koniec roku stan finansów publicznych będzie na lepszym poziomie niż na koniec 2020 roku.
Myśl ministra z cukrem i podatkami jest genialna. Jeżeli podniesiemy cenę prezerwatyw to podwyższymy dzietność. Bo nie wszystkich będzie stać a nie doinformowane społeczeństwo nie będzie wiedzieć jak ich używać.