Smutny koniec historii Polaka w śpiączce, którego polskie władze próbowały sprowadzić z Wielkiej Brytanii do kraju. Mężczyzna dzisiaj zmarł. Od kilku dni był odłączony od aparatury podającej pokarm i wodę. Na temat pacjenta toczył się głośny rodzinny spór. Do śmierci Polaka odniosła się także Krystyna Pawłowicz, która była bardzo zaangażowana w sprawę jego transportu.
„Pan Sławek zmarł… Brak słów na to wszystko… Świeć Panie nad jego duszą, miej litość za Jego udręczone ciało” – napisała na Twitterze Krystyna Pawłowicz. Posłanka jako pierwsza poinformowała w mediach społecznościowych o smutnym końcu historii Polaka w śpiączce, którego polskie władze próbowały sprowadzić z Wielkiej Brytanii do kraju. Mężczyzna dzisiaj zmarł. Od kilku dni był odłączony od aparatury podającej pokarm i wodę.
Pan Sławek zmarł…
Brak słów na to wszystko…
Świeć Panie nad jego duszą,
miej litość za Jego udręczone ciało.— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) January 26, 2021
R.S.(+45 l.) w listopadzie doznał zatrzymania akcji serca, w wyniku czego doszło do trwałego i zdaniem brytyjskich lekarzy nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. Medycy chcieli odłączyć Polaka od aparatury podającej jedzenie i wodę, pacjent oddychał samodzielnie. Żona i dzieci mężczyzny poparły lekarzy, matka i siostra były ich decyzji przeciwne. Ostatecznie w sprawę włączyły się polskie władze, które starały się o paszport dyplomatyczny dla pacjenta i przewiezienie go do kraju. Chęć przyjęcia R.S. zadeklarowała klinika Budzik w Olsztynie. Dziś Polsat News nieoficjalnie podał, że transport jednak się nie odbędzie, później napłynęły wiadomości o śmierci Polaka.
Jest bardziej nienormalna niż 10 przeciętnych pomyleńców razem wziętych.
Nie ukrywałem i nie ukrywam ,że jestem wierzącym i dlatego zamierzam wyrazić swój pogląd. Nie znam się na medycynie/ to nie żart/, ale to lekarze są od tego, a nie politycy ,aby określać stan zdrowia pacjenta. Pani Pawłowicz i część PISowska zrobiła nagonkę na brytyjskich lekarzy, tak po cichu oczekuje reakcji tych ostatnich. A teraz mój pogląd , tylko mój a nie obowiązujący innych. JPII określił uporczywe podtrzymywanie przy życiu za błędne. Publiczne wzywanie do modlitwy jest przysłowiową” modlitwą pod figurą”/ z diabłem pod skórą/. Jeżeli pani od „Budzika” ,która ma dobre intencję ,ale nie jest lekarzem, mówi o eutanazji to wypowiada się w sprawach na których się nie zna. Publiczne wzywanie do modlitwy w sprawie zdrowia jest dopuszczalne i to rozumiem. Jednak to samo publiczne wzywanie do modlitwy z przyczyn politycznych jest obłudą , taką samą jak „Różaniec u granic”, który był również przeciwko dzieciom z Aleppo. To ewangeliczna modlitwa na pokaz, robili to na pokaz i nagrodę otrzymali.