Do 5 lat więzienia grozi trzem byłym pracownikom Wojskowych Zakładów Lotniczych w Bydgoszczy. Zdaniem gdańskiej prokuratury to oni ponoszą odpowiedzialność za śmierć pilota wojskowego MIG-a, który w 2018 r. rozbił się pod Pasłękiem. Kapitan Krzysztof Sobański († 33 l.) katapultował się po tym, jak jego maszyna zaczęła spadać na ziemię. Nie otworzył mu się jednak spadochron i pilot zmarł.
Dramat rozegrał się 2 lata temu w nocy z 5 na 6 lipca. Kapitan Sobański brał udział w nocnych lotach szkoleniowych. W pewnym momencie pilotowany przez niego MIG zaczął szwankować, a maszyna zaczęła spadać. Mężczyzna nie miał wyjścia. By ocalić życie musiał się katapultować. Nie oddzielił się jednak od wystrzelonego z kabiny fotela, a w efekcie nie otworzył mu się także spadochron. Jego ciało znaleziono 200 metrów od wraku myśliwca.
Tej tragedii można było uniknąć
Sprawę katastrofy lotniczej i śmierci pilota badała prokuratura okręgowa w Gdańsku, która właśnie zakończyła śledztwo i skierowała do sądu akt oskarżenia. Zdaniem śledczych nie tylko w tym, ale i innych samolotach używanych przez Wojsko Polskie zamontowano części, które nie pasowały do oryginalnych. To właśnie ta wadliwa część sprawiła, że po tym, jak kapitan Sobański się katapultował, jego spadochron się nie otworzył.
Zarzuty za śmierć pilota
Gdańska prokuratura nie ma wątpliwości co do winy i skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko trzem osobom. To Grzegorz K., Jerzy D. i Zbigniew S., byli pracownicy Wojskowych Zakładów Lotniczych w Bydgoszczy. Zdaniem śledczych to oni odpowiadali za opracowanie i wdrożenie do produkcji wadliwych części, które były potem montowane w fotelach pilotów MIG-ów. Cała trójka odpowie przed sądem za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i w konsekwencji nieumyślnego spowodowania śmierci kapitana Krzysztofa Sobańskiego oraz narażenie innych pilotów Sił Powietrznych RP na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
– Za zarzucone oskarżonym przestępstwa grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat – mówi prok. Grażyna Wawryniuk z prokuratury okręgowej w Gdańsku.
Dlaczego samolot spadł na ziemię?
Śledczy badali też dlaczego MIG-29 rozbił się pod Pasłękiem. Ten wątek został jednak umorzony, bo zdaniem prokuratury awaria samolotu nie była spowodowana nieprawidłową obsługą techniczną maszyny. Do katastrofy doszło z powodu niemożliwej do przewidzenia awarii przewodów paliwowych.
fakt.pl