– Uważam, że zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy także w 2023 r. jest możliwe. Jeżeli uda się tej formacji uniknąć efektu obserwowalnej arogancji władzy, co najbardziej ludzi denerwuje. Jeżeli uda się obronić Polskę przed kryzysem gospodarczym, utrzymać miejsca pracy, wrócić na drogę dynamicznego rozwoju – wylicza rozmówca najnowszego wydania tygodnika.
Jego zdaniem równie ważne warunki, by myśleć o wygranej, to „nie odrywać się od ziemi, nie grzeszyć pychą, nie być arogancką władzą i jednocześnie pracować, mieć też tyle szczęścia, że uda się bezpiecznie przejść przez kryzys, że Polakom będzie się żyło lepiej”.
– Jeśli miałbym coś kolegom doradzać, to powiem tak: bądźcie blisko ludzi – stwierdził. – I ja tego będę pilnował – zapowiedział prezydent Duda w wywiadzie dla „Sieci”.
Pytany o to, kto mógłby być kandydatem Zjednoczonej Prawicy na prezydenta w 2025 r. odpowiedział, że nie wypada go o to pytać na początku drugiej kadencji, ani o to, co będzie robił po jej zakończeniu. W jego ocenie nie ma jeszcze odpowiedzi na pytanie o kandydata. Prezydent pyta też, kto jeszcze w styczniu 2015 r. przewidywał, że on takim kandydatem zostanie.
Zdaniem prezydenta, gdyby choćby w myślach odpowiedział sobie na pytanie, co będzie robił za pięć lat, oznaczałoby to, że kadencję uważa za spacerek, „a obietnice wyborcze za jakąś ściemę„.
– A tak nie jest. Wyzwań jest bardzo dużo, roboty będzie ogrom – zapewnił. – Nastawiam się na pięć lat ciężkiej pracy – dodał.
dziennik.pl