Były dowódca sił lądowych USA: Polska nie jest gotowa na przyjęcie żołnierzy z Niemiec

Polska nie jest gotowa na przyjęcie żołnierzy

Zapowiadane przez prezydenta Donalda Trumpa zmniejszenie liczby stacjonujących w Niemczech amerykańskich żołnierzy byłoby błędem – ocenił w opublikowanym we wtorek wywiadzie dla agencji dpa były dowódca wojsk lądowych USA w Europie, emerytowany generał Ben Hodges. Wyraził opinię, że Polska nie jest przygotowana na ewentualne przyjęcie tych żołnierzy.

Prezydent Donald Trump potwierdził w ubiegłym tygodniu, że USA zredukują liczbę wojskowych stacjonujących w Niemczech do 25 tysięcy. Zdaniem Bena Hodgesa, byłego dowódcy wojsk lądowych USA w Europie, zmniejszenie kontyngentu amerykańskiego w Niemczech spowodowałoby osłabienie Stanów Zjednoczonych i całego NATO. „Słyszałem, że ma to być kara dla Niemiec. Pokazuje to niestety totalny brak zrozumienia u prezydenta USA, dlaczego mamy żołnierzy w Niemczech. Nie są oni tam, by bronić Niemiec, lecz są tam dla nas” – powiedział emerytowany generał.

„Nie jest to rezultat strategicznych analiz, lecz politycznej kalkulacji”

Zdaniem wojskowego, gdyby Stany Zjednoczone zredukowały swój potencjał militarny w Niemczech, osłabiłyby same siebie. „Szczególnie żołnierze stacjonujący w rejonie Kaiserslautern (w Nadrenii-Palatynacie) znajdują się tam po to, by pomagać w szybkim wzmocnieniu sił USA w razie kryzysu” – tłumaczył 62-letni Hodges, który w latach 2014-2017 dowodził całością wojsk lądowych USA w Europie.

Okolice Kaiserslautern, w tym mająca kluczowe znaczenie amerykańska baza lotnicza Ramstein, są największym zagranicznym skupiskiem wojsk USA, liczącym obecnie 54 tysięcy żołnierzy i cywilnych pracowników resortu obrony oraz członków ich rodzin.

Redukcja byłaby także „prezentem dla Kremla” – ocenił Hodges, wskazując, iż nastąpiłaby mimo tego, że Rosja nie zmienia swego zachowania. „Najwyraźniej nie jest to rezultat strategicznych analiz, lecz w stu procentach politycznej kalkulacji, biorącej prawdopodobnie pod uwagę niektórych amerykańskich wyborców” – uznał.

„Polska nie jest jeszcze na to gotowa”

„Nie wiemy dokładnie, jak ma się to odbyć. Nie widzieliśmy jeszcze żadnego oficjalnego planu” – powiedział rozmówca dpa, który jest obecnie ekspertem waszyngtońskiego konsultacyjnego Centrum Analiz Polityki Europejskiej (CEPA). Dodał, że przeniesienie żołnierzy gdzie indziej, na przykład do Polski, byłoby kosztowne.

„Polska nie jest jeszcze na to gotowa. Co więcej, z Niemcami udało się nam wynegocjować porozumienie o statusie wojsk (Status of Forces Agreement), które reguluje wszystkie prawne aspekty pobytu żołnierzy USA. Z Polską nie mamy jeszcze takiego porozumienia” – zaznaczył Hodges.

„Niemcy powinny inwestować w obronność z własnej inicjatywy”

W kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich w USA, niemieckim politykom Hodges zwrócił uwagę, iż „myślenie strategiczne Niemiec nie powinno być uzależnione od tego, kto jest w danym momencie prezydentem USA”, bo również ewentualna nowa administracja i wraz z nią amerykańskie społeczeństwo będą oczekiwać od Niemiec wypełnienia ich zobowiązań.

„Niemcy powinny inwestować w obronność z własnej inicjatywy, a nie dlatego, że ktoś inny mówi, iż powinny to robić. Do tego jednak potrzebna jest w Berlinie polityczna odwaga, by wyjaśnić wyborcom i obywatelom, na czym polega ryzyko i dlaczego ważne jest posiadanie unowocześnionej Bundeswehry” – zadeklarował Hodges.

ŹRÓDŁO: PAP / TVN24

Więcej postów