Były piłkarski reprezentant Polski Tomasz Frankowski odkąd został politykiem musi mierzyć się z gigantyczną falą nienawistnych komentarzy w sieci. Pojawiły się nawet groźby śmierci. – Pierwszy raz zetknąłem się z takim hejtem, który mnie dotknął. Odbyłem na ten temat krótką rozmowę z rodziną, musimy żyć dalej i sobie z tym poradzić – żali się w rozmowie z Onetem były piłkarz.
Po tym, jak Tomasz Frankowski zagłosował za rezolucją ws. praworządności w Polsce, w mediach społecznościowych zaroiło się od obelżywych komentarzy pod jego adresem. „Umrzesz w hańbie zdrajco”, „Powinni ci napluć w twarz, twoja postawa jest haniebna” – to niektóre z nich. O tym, jak radzi sobie z internetowymi atakami, „Franek” opowiedział w szczerej rozmowie z Onetem.
– Pierwszy raz zetknąłem się z takim hejtem, który mnie dotknął. Odbyłem na ten temat krótką rozmowę z rodziną, musimy żyć dalej i sobie z tym poradzić – wyjawił Frankowski dziennikarzowi portalu były napastnik. Zdradził, że od byłego premiera Cimoszewicza usłyszał na to: „Witaj w klubie, Tomek. Ja funkcjonuję tak od trzydziestu lat. Albo masz twardą skórę i się przyzwyczaisz, albo zdaj mandat europosła”.
Frankowski dodał, że „z zaskoczeniem i rozczarowaniem” przyjął fakt, że „koledzy europosłowie z partii rządzącej brali udział w tym hejcie”. – Jestem Polakiem i wbrew temu, co ktoś wypisywał w internecie, nie padam na kolana przed Francuzem, Włochem czy Niemcem. Kieruje mną troska o państwo i chciałbym, żeby po pierwsze – praworządność nie była łamana, a po drugie – żebyśmy darzyli się szacunkiem, niezależnie od poglądów. Wszyscy zdajemy sobie przecież sprawę, że reforma sądownictwa jest potrzebna, ale w ramach idei Fair Play – podkreślił.
Jakich europosłów PiS ma na myśli? Tego europoseł KO nie chciał ujawnić. Zaznaczył jedynie, że w internecie nic nie ginie oraz że chodzi o polityków z jego regionu. – Popierają w mediach społecznościowych obraźliwe wpisy, podburzają społeczeństwo nieprawdziwymi informacjami, piszą o zdradzie Polski, donoszeniu na własny kraj czy wręcz nawiązują do targowicy. Przykro mi to mówić, ale część społeczeństwa wierzy w to bezgranicznie – dodał.