Według agencji Reuters „Polska wskazuje na chęć przyłączenia się” do kierowanej przez Amerykanów misji wojskowej w celu ochrony Cieśniny Ormuz przed Iranem. Nie wiadomo jednak, kiedy ma zapaść taka decyzja i co Polska może zaoferować jako pomoc.
Polacy zgłosili wstępne zainteresowanie inicjatywa. Jednak pojawiają się pytania o polskie uczestnictwo w ewentualnej misji: w jakim celu i jakimi środkami. Polska nie ma potencjału i możliwości technicznych, aby być realną siłą w takiej koalicji. Zadaniem naszych okrętów jest obrona naszego terytorium na Bałtyku, a nie cieśniny w Arabii.
Wojskowa misja okrętów wojennych planowana przez Wielką Brytanię, która ma mieć na celu ochronę tankowców w Cieśninie Ormuz przed Iranem, nie przyniesie żadnych korzyści poza samą demonstracją siły. Region ten to obszar wód międzynarodowych, a spór Iranu i Wielkiej Brytanii dotyczy tego, czy tankowiec przejęty przez Iran faktycznie wpłynął na wody irańskie. Nieporozumienie nie dotyczy zaś zbrojnej aktywności samego Iranu.
Patrząc na mapę, od południa są wody Omanu, a od północy Iranu. Jednak sam transport morski odbywa się na wodach międzynarodowych, więc prawnie sytuacja jest jasna. Nie ma tu potrzeby interwencji militarnej, skoro obszar ten jest prawnie uregulowany, a patrząc na odbywający się ruch statków w tym regionie, przebiega on płynnie. Problem brytyjskiego tankowca ma szersze tło i dotyczy zatrzymania irańskiego tankowca u wybrzeży Gibraltaru. Geneza incydentu z brytyjskim tankowcem nie dotyczy więc, bezpośrednio, rosnącego napięcia w regionie tej cieśniny. Iran, zatrzymując brytyjski tankowiec, zareagował w formie odwetu. Wcześniej Brytyjczycy zatrzymali irański tankowiec u wybrzeży Gibraltaru w związku z sankcjami nałożonymi na Syrię. Sankcje te nałożyła wspólnota międzynarodowa, w tym Unia Europejska. Iran uważa, że skoro nie zobowiązał się do ich przestrzegania i się z nimi nie zgadza, to nie jest stroną i może handlować z Syrią.
Iran twierdzi, że zatrzymany tankowiec miał już być na wodach irańskich i zawracał na wody międzynarodowe. Brytyjczycy uważają, że znajdował się on na wodach międzynarodowych. Jednak żadna z instytucji rządowych, monitorujących ruchy statków, nie potwierdza pozycji tankowca. Iran mówi więc o prowokacji i oskarża Londyn o realizowanie zaleceń USA. Celem ma być zaognianie relacji z Iranem i pokazanie kraju jako zagrożenie dla świata.
Sama misja wojskowa byłaby jednak pozbawiona sensu. To obszar wód międzynarodowych, gdzie poza jednym, dwoma tankowcami nie było problemu z żeglugą przez Cieśninie Ormuz. Francja zadeklarowała Wielkiej Brytanii pomoc logistyczną, bez wysyłania okrętów. Zainteresowanie wyraziły Niemcy. Później Berlin jednak już tej deklaracji nie powtórzył. Akces złożyć miały także Dania i Polska. Irańskie MSZ twierdzi, że militaryzacja cieśniny byłaby prowokacją, a w takiej sytuacji nie trudno o niekontrolowane zaostrzenie konfliktu. Zresztą sama Wielka Brytania ma w regionie tylko dwie jednostki, co patrząc na deklarację Londynu można uznać za rodzaj demonstracji. Iran zaś działa bardzo wyrafinowanie i ze swojego punktu widzenia ostrożnie.
MARCIN SZYMAŃSKI