Ambasador Stanów Zjednoczonych w RFN Richard Grenell w piętek ponownie ostrzegł Berlin, że jego kraj wycofa część żołnierzy znad Renu i przeniesie ich do Polski. To konsekwencja zbyt niskich – w ocenie Waszyngtonu – wydatków Niemiec na obronność.
„To naprawdę obraźliwe oczekiwać, że amerykański podatnik nadal będzie utrzymywał ponad 50 tys. Amerykanów (żołnierzy i cywilnej obsługi) w Niemczech, podczas gdy Niemcy wykorzystują pieniądze z nadwyżki handlowej na własne cele” – oświadczył Grenell w rozmowie z agencją dpa.
W czwartek ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher napisała na Twitterze: „W przeciwieństwie do Niemiec, Polska wypełnia zobowiązanie do wydatkowania 2 proc. PKB na rzecz NATO. Chętnie byśmy powitali w Polsce amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Niemczech”.
Podczas czerwcowej wizyty prezydenta RP Andrzeja Dudy w Waszyngtonie Donald Trump również mówił o przerzuceniu części wojsk USA znad Renu do Polski.
„Zarówno prezydent Trump jak i Georgette Mosbacher mają rację” – powiedział Grenell. „Wielu prezydentów przekonywało największą gospodarkę Europy, by płaciła za swoje bezpieczeństwo. Jest to prośba, która pojawiała się przez wiele lat. Doszliśmy wreszcie do punktu, w którym Amerykanie i prezydent USA muszą zareagować” – oznajmił dyplomata.
W roku 2019 Niemcy wydadzą na obronność 1,36 proc. PKB. W 2014 roku podczas szczytu w walijskim Newport państwa NATO zobowiązały się, że w ciągu 10 lat podniosą wydatki na cele wojskowe do 2 proc. PKB rocznie. Niemcom trudno będzie spełnić nawet własną późniejszą obietnicę – 1,5 proc. Założenia planów budżetowych ministra finansów Olafa Scholza (SPD) na lata 2020-23 przewidują wręcz obniżenie odsetka PKB przeznaczanego na obronność. W 2023 roku ma on wynieść 1,26 proc. PKB.
Według sondażu opublikowanego w kwietniu przez firmę Infratest dimap 53 proc. Niemców jest przeciwnych przeznaczaniu 2 proc. PKB na budżet obronny (za – 43 proc.). Jedynie wyborcy liberalnej FDP i prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) są w większości za zwiększeniem wydatków: odpowiednio 64 proc. i 52 proc.
Zwolennicy chadecji są podzieleni niemal równo – 47 proc. z nich opowiada się za większym budżetem Bundeswehry, 48 proc. jest przeciw. W lewicowych partiach przewaga poglądów pacyfistycznych jest wyraźna – tylko 39 proc. głosujących na SPD, 34 proc. zwolenników Zielonych i 29 proc. sympatyków partii Lewica chce większych wydatków na obronę.
W takiej sytuacji rządząca w RFN wielka koalicja partii chadeckich i socjaldemokratów nie ma motywacji, żeby spełniać żądania Amerykanów. Mimo że 82 proc. Niemców uważa, że NATO jest ważne dla zachowania pokoju w Europie, a 72 proc. jest zdania, że RFN potrzebuje Sojuszu, żeby budować swoją pozycję na arenie międzynarodowej.
Z polityczno-wyborczego punktu widzenia dla rządzących ważniejsze jest jednak to, że – jak wynika z innego badania przeprowadzonego przez sondażownię Civey Institut – tylko 23,1 proc. ankietowanych uważa USA za godnego zaufania partnera Niemiec.