Pierwsi studenci na izbę przyjęć w szpitalu zakaźnym w Łodzi trafili we wtorek wieczorem. Szpital wstrzymał przyjęcia na oddział zakaźny.
Na oddział zakaźny przy ul. Kniaziewicza przyjęto 17 osób, kolejnym 21 udzielono pomocy w trybie ambulatoryjnym. Pacjenci – podchorążowie z różnych lat studiów oraz dwie osoby z kadry – mają różne objawy, o różnym nasileniu. Część podchorążych ma wymioty, część biegunkę. Są też tacy, którym dokuczają jedne i drugie. Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną zatrucia.
Zdaniem płk. Zbigniewa Aszkielańca, komendanta Centrum Kształcenia Wojskowego, studenci najprawdopodobniej zarazili się rotawirusami wywołującymi tzw. jelitówkę. Świadczyłoby o tym to, że jak mówi komendant, z żywienia zbiorowego korzysta 411 osób, a pochorowało się 38. Zdaniem komendanta sytuacja jest opanowana – nie zgłaszają się kolejne osoby z dolegliwościami żołądkowymi.
Do Łodzi przyjechali przedstawiciele Wojskowego Ośrodka Medycyny Prewencyjnej z Bydgoszczy. Wojsko bowiem ma własne służby sanitarne – w takim przypadku jak ma to miejsce obecnie czynności nie prowadzi Powiatowa Inspekcja Sanitarna tylko sanitarne służby mundurowe. Wojskowi inspektorzy pobrali materiał do badań. Wyniki znane będę w przyszłym tygodniu.
Studenci pochorowali się podczas miesięcznego szkolenia wojskowego na którym uczą się udzielać pomocy medycznej na polu walki. Stan sanitarny w miejscu ich zakwaterowania był sprawdzany kilka dni temu. Jak twierdzi komendant nie ma więc możliwości aby ktoś zatruł się żywnością leżącą np. na parapecie.